Zapraszam na pierwszy odcinek serii „Pokerowe recenzje”. Na inaugurację przyjrzę się książce Small Stakes No-Limit Hold’em. Wybrałem ją z dwóch powodów, o których dowiecie się w dalszej części.
Czwartek jest kolejnym dniem, w którym na PokerGround debiutuje kolejny cykl artykułów wchodzących w skład nowej ramówki wydawniczej. O szczegółach odnośnie zmian czytajcie – tutaj.
Seria „Pokerowe recenzje” to miejsce, w którym będę prezentował recenzje, rekomendacje, a może także i przemyślenia, związane z, nazwijmy je, peryferiami pokera. Przeczytam dla Was książki, obejrzę instruktażowe filmy, zajrzę do niektórych kursów, „przeklikam się” przez pokerowe oprogramowanie, będę śledził streamerów na Twitchu etc. Opinie, które będę zamieszczał, będą opiniami wyłącznie moimi, a teksty nie będą miały charakteru reklamowego.
W temacie wstępu to tyle – przejdźmy zatem do pierwszej recenzji.
„Small Stakes No-Limit Hold’em”
Długo zastanawiałem się nad tym, czy wziąć tę książkę na warsztat, i to na inaugurację cyklu. Ostateczny wpływ na mój wybór miały dwa czynniki. Pierwszy z nich jest taki, że książka Small Stakes No-Limit Hold’em jest niemal zawsze nagrodą w naszych konkursach, które odbywają się na Facebooku. Pomyślałem, że może dla części z Was poniższy tekst będzie pomocny, a po jego przeczytaniu zdecydujecie, że weźmiecie udział w kolejnej zabawie. Chciałem, żebyście mogli dokonać świadomego wyboru. O drugim czynniku przeczytacie w dalszej części.
Głównym celem mojego researchu było sprawdzenie, na ile ta książka jest wartościowa na wiele lat po premierze.
Naturalny proces starzenia
SSNLH jest nieoficjalną kontynuacją książki „Professional No-Limit Holdem vol. 1” (rok publikacji 2007 r.) Gdyby nie komplikacje związane z relacjami autorzy vs wydawnictwo, prawdopodobnie ten tekst wydany zostałby pod tym samym tytułem, tyle że z dopiskiem vol. 2. Autorami SSNLH jest trójka trenerów-pokerzystów z Edem Millerem na czele. Partnerują mu Matt Flynn oraz Sunny Mehta. Pierwsza edycja książki ukazała się drukiem w 2009 roku. To było jeszcze na długo przed Czarnym Piątkiem w USA…
Panuje powszechne przekonanie, że książki traktujące o strategii gry w pokera, często przestają być aktualne już w momencie wejścia do druku. Szczególnie tyczy się to tłumaczeń na inne języki, które najczęściej ukazują się na rynku kilka miesięcy, a nawet czasem i lat, po oficjalnej premierze. Bez wątpienia najlepiej z upływem czasu radzą sobie książki, które nie traktują o pokerowej strategii. Np. pozycje dotyczące mindsetu praktycznie w ogóle się nie starzeją. SSNLH ząb czasu trochę nadgryza, jednak uważam, że ta książka radzi sobie z „naturalnymi procesami starzenia” w sposób zadowalający.
Dla kogo ta książka?
Dekadę temu, gdy książka trafiła na półki, żyliśmy w całkowicie innej erze. Nie było solverów mogących formułować strategie gry, a jeśli chodzi o teorię gry, to za ostateczną wyrocznię w tym temacie uchodziła książka autorstwa Davida Sklansky’ego pt: „Theory of Poker” – notabene wydana jeszcze dekadę wcześniej.
Z racji momentu dziejowego, w którym SSNLH ukazała się na rynku, nie może ona zawierać i nie zawiera właściwie żadnych odniesień do strategii GTO. O ile dobrze pamiętam, to ten termin ani razu nawet nie pada w tej książce. W dzisiejszych czasach napisanie książki o pokerze bez użycia tych „trzech magicznych liter” wydaje się po prostu niemożliwe… mimo iż rzadko kto stosuje tę strategię. Taki paradoks.
Czy powinniśmy traktować to w kategorii wady? Myślę, że nie. Czy na niskich limitach, o których traktuje książka, GTO ma jakiekolwiek znaczenie? Praktycznie żadnego. Do pokonania tych stawek wystarczy zdrowy rozsądek i stosowanie strategii exploitujących tendencje populacji. Czy takie rekomendacje znajdziemy w książce? Powiem tak – nie zawiedzie się nikt, kto w tej pozycji będzie szukał bardzo zdroworozsądkowego, solidnego pokerowego rzemiosła, chociaż tzw. exploitów, które powstają na bazie analizy rozdań populacji, tutaj też nie uświadczycie.
Na rekomendacjach, które znajdziecie w tej książce, spokojnie przejdziecie drogę od limitu NL2 do NL25, i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że będziecie te limity niszczyć. Czy dwa limity wyżej – czyli na stawkach NL50 i NL100 – będzie podobnie? Z jednej strony nie grają one jakoś specjalnie inaczej niż „ćwiartka”, ale spodziewam się, że utracicie na nich swój status crushera, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście i w tych grach byli nad kreską.
Największy mankament SSNLH
Na przestrzeni lat najbardziej zdezaktualizowała się właśnie rekomendacja dotycząca odbiorców tej książki. SSNLH w momencie wydania była skierowana do osób, które marzą o niszczeniu gier cashowych 6-Max online na stawkach NL200. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że w 2021 roku wiedza zawarta w książce nie pozwoli Wam na zrealizowanie tego celu. Prawdopodobnie jest to obecnie największa wada tej pozycji – książka jest w stałej sprzedaży, a jej autorzy nieintencjonalne wprowadzają w błąd potencjalnego kupującego. To drugi powód, dla którego wziąłem tę pozycję na warsztat.
Limit NL200 jest obecnie uważany za próg profesjonalnej gry.* Field, jaki spotkacie przy stołach, będzie w dużej mierze podobny do tego z NL100, jednak w puli znajdą się również naprawdę bardzo dobrzy gracze, których wcześniej nie spotkacie, którzy, mówiąc najogólniej, będą bardziej świadomi częstotliwości, z jakimi rozmaite zagrania wykonują ich rywale oraz oni sami. Osoby, które doszły do tego miejsca, są zdania, że jest to pierwszy limit, w którym można odczuć, że najlepsi gracze przystosowują się do swoich rywali. Pokonanie tych limitów wymaga od gracza posiadania specjalistycznej wiedzy, a tej nie znajdziecie już na łamach SSNLH.
Podsumowując
Small Stakes No-Limit Hold’em to mimo upływu czasu pozycja nadal bardzo wartościowa. Rekomenduję ją graczom, którzy szukają solidnej strategii, która pozwoli im przejść od najniższych limitów do górnych rejonów mikrostawek. Jeśli planujecie grać wyżej, nie jest to książka dla Was. Brakuje w niej omówienia konceptów, które w chwili wydania książki były jeszcze nieznane.
* Ja wiem, że w sytuacji ekonomicznej, jaka panuje w biednych krajach, zawodowców znajdziecie zarówno na NL100, jak i na NL50. W „cywilizowanym” świecie wygląda to trochę inaczej.