Wpływ Royal Baby jak widzicie nadal oddziaływuje, chociaż piękno narodzin miało miejsce dobrą chwilę temu. Młody trafił welcome bonus z 1000% rakebackiem :). Kolejny artykuł zostanie, więc również zatytułowany w języku fanatyków popołudniowej herbaty o usystematyzowanej godzinie parzenia oraz puddingów wątpliwego smaku, narodu nie docenianego za polot kulinarny. Zresztą chyba całkiem słusznie. Pomysł pakowania ryby z frytkami we wczorajszą gazetę raczej u nas by nie przeszedł. Pani z Sanepidu dostałaby spazmów.

W zeszłym tygodniu w kilku akapitach starałem się przedstawić ciekawą linię dotyczącą zachowania się na ostatniej uliczcę Hold’ema w odniesieniu do postrzeganego zakresu zarówno naszej osoby, jak i przeciwniika.  Check-raise-river odpowiednio dozowany nadaje się wyjątkowo wobec bardziej zautomatyzowanym rywalom. Dziś o równie ważnym koncepcie, którym jest postępowanie na river jako pierwotny agresor i alternatywie do linii bet-bet-bet. Nadużywanej formie, która przynosi często więcej problemów niż korzyści.

Trzy strzały dla blefu?

Medieval arrows

No właśnie, o ile w potocznym rozumieniu postawienie trzech zakładów jako PFR jest najmocniejszą możliwą linią, zdajemy sobie sprawę, że na tym ostatnim etapie zarówno nasz zakres, jak i rywala ulega diametralnemu zawężeniu. O ile agresję na wcześniejszych uliczkach można tłumaczyć zazwyczaj całą masą kombinacji rąk, to tutaj pozostaje ich nam niewiele. Dlatego właśnie zagranie trzeciego zakładu – potocznie nazywanego trzecią beczką – dodatkowo polaryzuje nasz zakres. Nasz przeciwnik znajduje się w sytuacji, w której albo natknie się na zdecydowanie lepszą rękę albo uda mu się złapać nas na blefie. Problem wydaje się być jasny, ale spójrzmy na całą sytuację z perspektywy przeciwnika. Skoro nasz wizerunek jest solidny i agresja, którą używamy nie jest przesadzona, tych luźnych sprawdzeń nie dostaniemy wiele. A przynajmniej nie dostaniemy ich od w miarę rozgarniętych rywali. Właśnie z tego powodu musimy nauczyć się więcej czekać na river z intencją ewaluacji sytuacji. No to może przykład zanim rozwinę myśl do końca.

Przykład 1

UTG (my)  

BTN (TAG) 

Preflop otwieramy 3bb i dostajemy call od gracza na BTN. Flop wpada:

 standardowo gramy c-bet i dostajemy call. Turn to:

kolejny bet i call. River to:

czy powiniśmy nadal betować?

Chociaż posiadamy najwyższą parę to zważywszy na pozycję i zagraną linię, jest najgorszą ręką, jaką możemy tutaj mieć. A przynajmniej znajduje się na jednej z najniższych pozycji naszego zakresu granego dla wartości. Skoro ustaliliśmy już rzeczywistą siłę własnej ręki zastanówmy się, jakie gorsze ręce nas sprawdzą?  Czy będzie to , , ? Tak naprawdę ciężko jest mi sobie wyobrazić call od tych układów, ponieważ sami pokazaliśmy bardzo dużą siłę. A co z drawami, które nie trafiły? Oprócz wszystko spudłowało. Mam tutaj na myśli układy w stylu , , itd. Te ręce nie mają wyjścia i muszą grzecznie skończyć swój udział w rozdaniu. No chyba, że przeciwnik chce popuścić wodzę fantazji i nagle zacznie raisować river. Patrząc na agresję tej rundy licytacji – nie spodziewałbym się tego za często. Chyba, że gramy nl1000.

Co z takim razie robimy, skoro nie chcemy grać trzeciego zakładu? Najlepiej będzie samemu zaczekać i zależnie od oceny rywala sprawdzić lub nawet spasować. Nie wpadnijmy w myślenie, że tracimy wiele value zachowując się w taki sposób. Przeciwnikowi dużo wygodniej będzie blefować po naszym checku, bo będzie musiał wyłożyć mniej pieniędzy. Dajmy mu po prostu taką szansę!

Drugi, a zarazem ostatni przykład, który postaram się teraz opisać będzie rozległy, bo będzie zawierał kilka wariantów karty na river. Gotowi? To sytuacja, w której każdy z nas znajdował się już milion razy i pewnie tak z pół miliona razy zagrał ją źle. Spróbujmy rozgryźć zachowanie z jedną z najbardziej overplayowanych akcji, które przychodzi nam uczynić. O co chodzi? Nazywa się to: overpara po zagraniu bet-bet. A dokładniej coś w tym stylu:

Przykład 2 (więcej nie będzie)

UTG (my)  

BTN (TAG) 

Preflop otwieramy 3bb i dostajemy call od gracza na BTN. Flop wpada:

 standardowo gramy c-bet i dostajemy call. Turn to:

kolejny bet i call. River to:

???

Zanim pierwszy wariant rivera. Spróbujmy ustalić, z jakim zakresem znalazł się nasz przeciwnik na ostatniej uliczce. Nie będzie to wcale takie trudne. Na flopie sprawdza nas z: , , , , , treflami oraz parami 99-QQ najczęściej. i nie bierzemy pod uwagę – to powinien 3-betować. Range szeroki ale nasz bet na turnie zawęża go do top par oraz mocnych flush drawów. Drawy w stylu w dużej mierze będą pasować na drugi bet. Oczywiście pewnie znajdą się tak czasem floaty lub ręce w stylu druga para, jeśli rywal podejrzewa nas o tendencję do c-betowania i ponownego zagrywania na turnie. Spójrzcie jednak na kartę na turnie. nie poprawia naszego postrzeganego zakresu, stąd powiniśmy uzyskać zdecydowanie większy kredyt zaufania. Składając te wszystkie obserwacje w całość zakres, który potencjalnie będzie grać przeciw nam na river prezentuje się następująco:

, , - , , , , , , , s+,

k11

 

No to spójrzmy, co się dzieje zależnie od konkretnej karty na river:

Nasz pierwszy river to będzie Król, a dokładniej , Wygląda nieciekawie na pierwszy rzut oka, chociaż wcale tak źle nie wyglądamy na sparowany board. Spójrzcie na wyliczenia:

11111

 

Mając trochę ponad 65 procent, nie musimy bać się tak wielu układów. Przeciwnik mając sporo nietrafionych drawów może próbować przejmować inicjatywę lub nas postawić na draw i valuebetować dla przykładu takie damy. Jest tak, ponieważ kolejny Król zmniejsza kombinacje silnych rąk w naszym zakresie, zamiast ją podnosić. Jedt to jednak obserwacja działająca w obie strony. Trips Króli patrząc na cały zakres jest naprawdę małym wycinkiem, stąd najlepsza decyzja to check i call.

Drugi river niech wpadnie dla przykładu: i co teraz?

111111

W zasadzie to nic. Jak dobrze staliśmy, tak stoimy nadal. Różnica, która występuje między tym przykładem, a pierwszą wersją rivera jest jednak zasadnicza. Fakt, iż river się nie sparował może dodatkowo zachęcić rywala do blefu. Przyjęło się, że nie warto blefować boardów sparowanych, ponieważ patrząc na to z punktu widzenia kombinatoryki trudniej jest mieć na nich mocną rękę. Dlatego jeszcze chętniej gramy check-call. Rywal może pomyśleć, że jesteśmy w stanie zrzucić tutaj słabszego Króla, co wcale nie jest takie dziwne gdybyśmy zdecydowali się zagrać bet-bet-bet (wracamy do przykładu 1).

Dobra. Niech wpadnie jakaś gorsza karta na river. Narazie były mało odstraszające. Co może być gorszego od np. ? Kolor i płacz? Nie tak do końca:

2222

 

Ta potencjalnie kiepska karta pokazuje, że nasze equity względem całego zakresu zamiast diametralnie się pogorszyć prezentuje się jeszcze odrobinę lepiej! Przecież rywal nie ma tylko drawów do koloru w swoim zakresie, które będzie teraz z pieczołowitością betował dla wartości. Nadal check-call? Zróbmy dodatkowy eksperyment. Załóżmy, że przeciwnik po naszym checku będzie valuebetował wszystkie trafione kolory oraz tylko połowę możliwych kombinacji top par. Resztę rąk poddaje i gra check za nami. Jego betting range to w takim razie naprawdę mocny zakres? Spójrzmy:

3333

 

Chociaż w tej sytuacji jesteśmy oczywiście z tyłu to widzicie, że o ile bet rywala nie będzie ogromny, nadal mamy sprawdzenie. Nawet zakładając, że blefów (z naszego punktu widzenia), czyli rąk w stylu przeciwnik nigdy tutaj nie zagra agresywnie.

Słowo na koniec.

W tym artykule chciałem przekazać Wam tak naprawdę dwie myśli i chociaż pewnie można było to zawrzeć w kilku zdaniach nie miałbym sumienia brać za to swojej gaży. Pierwsza z nich: mając nie do końca wygodną rękę w stylu top pair lub overpair vs. solidny rywal nie spodziewajmy się prostej gry i tego, że bez odpowiedniej dynamiki ktoś będzie z chęcią opłacał nam takie układy. Najczęściej raise po naszym 3 barrelu będzie oznaczać super silną rękę, natomiast bet po naszym checku daje miejsce przeciwnikowi na popełnienie błędu. Po drugie: nawet uzupełnienie się jedynego potencjalnego drawu nie oznacza, że przeciwnik zawsze jest od nas lepszy. Jego zakres zawiera ręce, które nadal bijemy. Takie zabawy z programami w stylu Slice (na Maca) lub Equilab pozwalają spojrzeć na sytuację nie z perspektywy konkretnych rąk, ale całości zakresu.

 

 

uszanowanie

 

 

 

daero

 

 

 

na podstawie „let there be range” T.Nguyen