Pokerowe evergreeny: grafika główna z tytułem i zdjęciem szafy grającej

Jeśli obracamy się w tematyce „Pokerowych evergreenów”, nie uciekniemy od tematu c-betowania. Z racji tego, że to zagranie wykonujemy niezwykle często, kolejne odcinki będą miały ogromne znaczenie dla każdego początkującego pokerzysty.

Zanim uprościmy grę na flopie, na chwilę wprowadzimy nieco zamieszania, żeby później już całkowicie skupić się na wiedzy, z której najczęściej będziecie korzystać. Musicie mieć świadomość, że nie istnieje coś takiego jak jedna, słuszna strategia c-betowania. Im dalej będziecie zgłębiać znajomość pokerowego rzemiosła, tym więcej możliwości będziecie odkrywać. Najprostszy podział obejmuje strategie – z braku lepszego słowa – ludzką oraz strategie solverowe, które następnie można dzielić na kolejne warianty. Jak się domyślacie, my zajmiemy się podstawową strategią, która – co mówię bez cienia wątpliwości – wcale nie jest strategią gorszą. Jej stosowanie (i skuteczność) opierają się na najważniejszym fundamencie – na wybieraniu decyzji maksymalizujących wartość oczekiwaną. 

Wszystko zaczyna się przed flopem

Tak naprawdę o tym, co będziecie robili na flopie, powinniście zacząć myśleć jeszcze przed flopem. Tę sprawę częściowo „załatwią” za Was tabele rąk startowych. Jednak żadna tabela nie zastąpi solidnej oceny konkretnej sytuacji, która może doprowadzić do tego, że będziecie albo chcieli rozszerzyć zakres, z którym angażujecie się w rozdanie, albo go zawęzić. Partrząc z poziomu preflop na fazę postflop, najbardziej będą interesowały Was statystyki: Fold vs Flop C-bet oraz Raise Flop vs C-bet. Oba wskaźniki – a w szczególności ten pierwszy – mają nie tylko wpływ tylko na to, jaką linię obierzecie na flopie, ale w dużym stopniu mogą decydować o szerokości otwarć preflop. Jeśli ktoś bardzo często folduje na flopie, automatycznie możecie otwierać szerzej (i odwrotnie).

Cała masa czynników, które trzeba rozważyć

Efektywne c-betowanie zależy od szeregu czynników. W dzisiejszym odcinku powiemy sobie o strukturze boardu, a w kolejnych tygodniach zejmiemy się pozostałymi czynnikami, tj. equity, pozycją, liczbą osób oglądających flop, widokach na poprawę sytuacji na poźniejszych ulicach, typem gracza, z jakim mamy do czynienia, showdown value etc.

Struktura boardu

W literaturze oraz w przeróżnych kursach znaleźć można dwie dominujące klasyfikacje:

a) podział flopów ze względu na to, czy są suche czy mokre;

b) podziłą flopów ze względu na to, czy są statyczne czy dynamiczne;

Boardy suche i mokre

Czyniąc długą historię krótką, flop suchy to flop mało skoordynowany, na którym ciężko trafić gotowe układy, który nie umożliwia zbyt wielu drawów. Przykład: lub .

Na drugim biegunie mamy flopy mokre, które powyższe umożliwiają, tj. dobrze trafiają w zakresy graczy i są skoordynowane. W tych okolicznościach ciężko liczyć na duże fold equity. Oczywiście pomiędzy biegunami mamy różne odcienie szarości. Rolą gracza jest oszacowanie, czy daną strukturę zakwalifikuje jako bardziej mokrą czy bardziej suchą, bo to ma niebanalny wpływ na nasze wybory strategiczne. Przykład: , lub

Boardy statyczne i dynamiczne

Jeśli chodzi o flopy statyczne, są to takie flopy, na których jeśli ktoś trafi swoją top parę i będzie na prowadzeniu, to najprawdopodobniej dowiezie to prowadzenie do showdownu. Spójdzie na ten flop z asem z przykładu powyżej. Jeśli gracz trafi asa, będzie miał bardzo stabilne showdown value – jednym słowem wygrywający układ będzie niemal zawsze znany od samego poczatku. Z kolei w przypadku boardów dynamicznych wygrywająca ręka nie jest znana od samego początku, gdyż rozgrywka przebiega w bardzo skoordynowanym środowisku. Skoro board umożliwia wiele drawów, to siłą rzeczy top para często będzie układem zbyt słabym do zgarnięcia puli. Spójrze na oba powyższe boardy i z ręką na sercu odpowiedzcie sobie na pytanie: Jak silna jest overpara na tych strukturach?

Zapamiętajcie jedno, nazewnictwo nie ma znaczenia – mokry, suchy czy inny. To, co naprawdę jest istotne, to wpływ struktury na zachowania naszych rywali. Zauważcie, że na flopach mokrych niezwykle trudno jest zmusić przeciwnika do wyrzucenia kart do jednego uderzenia, bo po prostu liczba możliwych interakcji z tym boardem jest bardzo duża. Na suchych strukturach A-high czy K-high sprawa wygląda zupełnie inaczej. Gracze, którzy grają fit-or-fold (dopasuj się lub sfolduj) i nie trafią tej wysokiej karty, będą grzecznie wyrzucać swoje karty. Bardziej świadomi rywale będą częściej sprawdzać (szczególnie vs niskie sizingi), ale już przy drugim uderzeniu możecie spodziewać się sporo folding equity.

Sizingi

Skoro już doszliśmy do sizingów – stosowanie poprawnych wielkości zakładów ma ogromne znaczenie. Przy rozpatrywaniu tego, który sizing wybrać, weźcie pod uwagę właśnie strukturę boardu – im bardziej sucha, tym mniejsze zakłady możecie stawiać – oraz siłę zakresów. Im zakres szerszy (słabszy), również tym mniejsze zakłady możecie stawiać.

Możemy teraz zastanowić się nad tym, z czego wynikają te zależności. Rozpocznijmy od struktury boardu. Głównym czynnikiem, który bierzemy pod uwagę jest folding equity (czyli to, jak często nasi rywale będą foldowali). Tutaj z kolei najbardziej liczy się to, z kim mamy do czynienia i to, w jaki sposób range rywala wchodzi w interakcję z boardem. Wcześniej powiedzieliśmy już sobie, że na suchych strukturach tych foldów otrzymamy najwięcej, stąd też nie ma potrzeby grania dużymi sizingami, gdy nasze cele możemy osiągnąć, ryzykując mniej (np. nasz blef musi być rzadziej skuteczny, żeby zagranie było z miejsca dochodowe).

W przypadku boardów mokrych tego folding equity jest znacznie mniej. Na tych strukturach chcemy zagrywać rzadziej, ale większymi sizingami. Jednym z powodów jest to, że z silnymi układami chcemy jak najszybciej budować pulę – nie chcemy dopuścić do tego, żeby rywal tanio zobaczył kolejną kartę oraz nie chcemy aby pojawiła się karta, której rywal się przestraszy i przestanie płacić. Innym powodem jest to, że przy mokrych boardach generalnie rzadziej angażujemy się w rozgrywkę, a jak już to robimy, to najczęściej mamy więcej equity, silne drawy, a więc pompowanie puli leży w naszym interesie. Duże sizingi pozwalają nam również wyciągać maksymalne value od rąk dobierających – a tych nie brakuje na mokrych boardach.

Jeśli chodzi o siłę zakresów – jeśli otwieramy szeroko, np. będąc na BTN, i w swoim zakresie mamy średnio blisko 50% rąk, siłą rzeczy nasze zagrania kontynuacyjne będą składały się w dużej mierze z rąk o bardzo niewielkim equity. W tym przypadku zależy nam na tym, żeby nasze blefy były jak najbardziej opłacalne, stąd niskie sizingi. W odwrotnej sytuacji, gdy mamy najwęższy range, czyli na pozycji LJ w grach 6-Max, możemy pozwolić sobie na zagrywanie mocniej. Nasz zakres początkowy – ok. 16%-18% – nie jest tak bardzo rozwodniony i siłą rzeczy znajduje się w nim znacznie większe zagęszczenie układów z dużym equity.

vs Fish/vs Reg

Wszystko powyższe nie ma większego znaczenia, gdy Waszym przeciwnikiem jest gracz rekreacyjny (najlepiej pasywny). Nadrzędna zasada dotycząca starć z tego typu graczami jest taka: value betuj bardzo mocno, a blefuj niskimi sizingami. Pal sześć strukturę i bambilion innych czynników, które normalnie brałbyś pod uwagę, tutaj najważniejsze jest dostosowanie się do tego, kim jest Twój przeciwnik. Jeśli rywal jest nieelastyczny względem wielkości betów – sprawdza tak samo często bez względu na sizing – to grając for value, grajmy za pulę. Jak rywal ma sfoldować, to i tak sfolduje, ale jak zahaczy się jakoś o board, to sprawdzi każdy bet. Dobrze, żeby natrafił na nasz podkręcony – specjalnie dla niego – sizing.

Przeciwko świadomym regom powinniśmy grać bardziej zrównoważoną strategią, czyli betować tyle samo z rękami for value i z blefami. W niskich rejonach mikrostawek warto sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, czy na pewno mojego przeciwnika można określić mianem „świadomy”. Jeśli nie, jeśli to tylko stały bywaleć, ale z niewielkimi umiejętnościami, to wracamy do punktu powyższego.

W kolejnym odcinku powiemy sobie na temat equity.

Źródło: Podstawą niniejszego artykułu jest wiedza zamieszczona w książce The Grinders Manual (autor Peter Clarke). Możecie ją nabyć tutaj: The Grinders Manual – Carrot Corner

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?