Pokerowe evergreeny: grafika główna z tytułem i zdjęciem szafy grającej

Dzisiaj chciałbym porozmawiać na temat betowania w celu ochrony swojego układu. W języku angielskim, którego będziemy się tutaj trzymać, gdyż i tak większość z nas korzysta z tej nomenklatury, jest to tzw. „equity denial” lub potocznie „betting for protection”. 

Podczas mojej piątkowej wizyty na „Legalnym” oraz w czasie wczorajszej „domówki” kilkakrotnie słyszałem, jak gracze uzasadniali swój bet chęcią ochrony ręki. W moim mniemaniu za każdym razem ich rozumowanie było błędne, gdyż włączało im się tunelowe myślenie, które polegało na tym, że widzieli tylko zagrożenie, a zapominali o rozpatrzeniu innych czynników przed postawieniem zakładu.

Musimy rozpocząć rozmowę od cofnięcia się na „pole startowe”. Ustalmy sobie raz na zawsze jedną rzecz: istnieją tylko dwa zagrania, które są samodzielnymi, wystarczającymi powodami do tego, żeby postawić zakład. Jest to zagranie for value i for bluff. W literaturze wymienia się również trzeci rodzaj zakładu, czyli bet, którego celem jest ochrona equity, (tzw. equity denial). Jest to jednak zagranie o trochę innym charakterze, które jest dodatkiem, bonusem przy zagrywaniu dla wartości lub jako blef, i jako takie nie może być ono traktowane na równi z tymi dwoma. Zrozumienie istoty tego trzeciego zagrania nastarcza graczom największych trudności.

Equity denial

Żeby rozumieć istotę tego zagadnienia, zastanówmy się, jakie ręce są celem naszego zagrania „for protection”. Przez „jakie” rozumiem to, jaki próg equity chcemy wyrzucić z rozdania. W przypadku equity denial celujemy w ręce mające między kilka, kilkanaście a dwadzieścia lub trzydzieści kilka procent equity (gdy value betujemy). W przypadku blefowania możemy liczyć nawet na foldy od rąk mających ok. 50% equity.

Ważne jest to, żeby zauważyć, że ten rodzaj zagrania nie funkcjonuje samodzielnie, a tylko jest dodatkiem do zagrań „for value” i „for bluff”. Innymi słowy – najpierw musimy mieć podstawy do tego, żeby sądzić, że mamy np. value bet, żeby zagrać bet, a następnie możemy korzystać z bonusu w postaci „equity denial”. Jeśli spot jest close między bet a check, to właśnie ochrona może sprawić, że zdecydujemy się na opcję agresywną, gdy nasza ręka, która prawie nadaje się na value bet, może zyskać dużo użytecznego folding equity.

Road to ME WSOP 2021: Powalcz o wyjazd na WSOP na GGPoker (od 8$)

Jak to wygląda przy stołach?

Najczęstszym błędem w tej kategorii, jaki obserwuję przy stole, jest uzasadnianie wykonania zagrania wyłącznie ochroną equity. Ten błąd niemal zawsze występuje z innym bardzo powszechnym błędem, czyli z tunelowym patrzeniem na daną sytuację i na skupianiu się wyłącznie na jednej części zakresu rywala, np. na overkartach czy drawach. W rezultacie dochodzi do tego, że gracz zupełnie zapomina sprawdzić, czy jego ręka nadaje się do blefowania lub do zagrywania dla wartości i popełnia błędy, czyli np. bije drugą beczkę na turnie z ręką ze średnim showdown value, w sytuacji, gdy EV czekania jest wyższe.

Co jest nie tak w takim rozumowaniu?

Przede wszystkim HERO traci z oczu to, co najważniejsze – pełen zakres rywala. Mówiąc w tej sytuacji, że betowałem dla ochrony, niejako przypisuje przeciwnikowi wyłącznie określoną jego część, np. tylko posiadanie drawów. Owszem, gdybyśmy mieli kryształową kulę i wiedzieli, że rywal rzeczywiście ma tylko draw do koloru i nic innego w zakresie, nasz bet, a nawet zagranie all-in, byłby w tym przypadku uzasadnione. Tego jednak nie wiemy.

Przed wykonaniem zagrania HERO również nie zadaje sobie pytania o to, ile equity ma jego ręka, co w konsekwencji prowadzi do tego, że nie wie on za bardzo, czy jego zagranie to jeszcze zagranie dla wartości czy już blef czy – właściwie nie wiadomo co. Podkreślam jeszcze raz – betowanie „for protection” nie jest wystarczającym powodem do betowania. To tylko dodatkowy bonus, gdy betujemy dla wartości lub gdy blefujemy.

Załóżmy, że betu nie było i na riverze spadła karta, której HERO tak bardzo się obawiał. W jego pamięci koduje się nieprzyjemne wspomnienie – to naturalne i bardzo ludzkie, że częściej pamiętamy o tym co złe – przez co w analogicznej sytuacji ochrona układu wysuwa się ponownie na pierwszy plan. Co jest nie tak w tym rozumowaniu?

  • Skupianie się na rezultacie, a nie na obiektywnej ocenie tego, na co w danej sytuacji mogła pozwolić sobie jego ręka.
  • Niezmiennie pomijanie innych składowych zakresu rywala i wysuwanie na pierwszy plan jedynie zakresu, którego się boimy.
  • Przekonanie – błędne – że bet na turnie zmieniłby przebieg rozdania, a pomijanie tego, że a) nasz układ mógł być już przegrywający, b) nie mieliśmy użytecznego folding equity, a tak silny układ jak np. draw do koloru i tak pozostałby w rozdaniu vs nasz bet.

W betowaniu z bonusem equity denial właśnie chodzi o to użyteczne folding equity. Najczęściej chodzi o „wyczyszczenie” tych kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu procent equity i wspomożenie naszej ręki, która sama nadaje się do np. value betu lub jest bardzo blisko tego – a wtedy ten element ochrony sprawia, że opłaca nam się stawiać zakład for value.

GGPoker leaderboard: Zapraszamy do gry ze zwiększoną pulą nagród!

Przypuśćmy, że bronimy blinda. Flop: J44 został przeczekany z obu stron. Na turnie spada 2, a my mamy parę 33. Zobaczcie, w jaki sposób możemy rozumować w tej sytuacji.

  1. W teorii rywal mógł przeczekać silne układy, jednak z racji tego, że te silne będzie w dużej mierze bił na flopie, możemy przypuszczać, że jego check-back osłabia siłę jego zakresu.
  2. Karta, która pojawia się na turnie, jest korzystna dla naszego zakresu, gdyż nie obniża, a wręcz zwiększa siłę naszej niskiej pary. W tej sytuacji mamy pełne prawo do rozważenia zagrania tzw. probe betu. Vs bet np. o wielkości 33% wartości puli możemy spodziewać się tego, że gdy zostaniemy sprawdzeni, będziemy mieli 50%+ equity.
  3. Załóżmy, że board wyglądałby trochę inaczej i nie bylibyśmy przekonani co do tego, że mamy „legitny” value bet. W tej sytuacji właśnie możliwość skorzystania z bonusu, jakim jest equity denial, byłaby czynnikiem, który mógłby przesądzić o tym, że jednak i tak byśmy betowali.
  4. Zauważcie kolejność: najpierw stwierdziliśmy, że mamy value bet i dlatego betujemy, a dopiero później dostrzegliśmy to, że np. wyrzucenie dwóch overkart jest wartościowym bonusem, który czyści dla nas dodatkowo jakieś kilkanaście lub nawet więcej procent equity.

Podsumowanie

Betowanie dla ochrony equity nie jest wystarczającym powodem do betowania. Jest to bonus, który zyskują ręce, które nadają się do value betowania lub do blefowania. Jest to niezwykle istotny koncept, który większość rozumie w niewłaściwy sposób. Mam nadzieję, że jeśli nawet nie udało mi się wyjaśnić tej idei w sposób klarowny, to przynajmniej wiecie, w jakim kierunku powinny pójść Wasze własne studia.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?