Pokerowe evergreeny: grafika główna z tytułem i zdjęciem szafy grającej

W poprzednim odcinku „Pokerowych evergreenów” rozpoczęliśmy serię, w której zajmujemy się oceną czynników, jakie powinniśmy rozważyć, gdy rozpatrujemy jedno z najbardziej podstawowych pokerowych pytań: „to c-bet or not to c-bet”.

Tydzień temu rozpoczęliśmy nasze rozważania dotyczące c-betowania. Na inaugurację rozpatrywaliśmy wpływ struktury boardu na częstotliwość naszego betowania oraz na sizing zagrań. Podsumowując to, co już sobie powiedzieliśmy jednym zdaniem, możemy uznać, że struktury suche/niedynamiczne powinniśmy c-betować chętniej, a do tego powinniśmy używać niskich zakładów. W przypadku struktur mokrych/dynamicznych wskazane są większe sizingi oraz mniejsza częstotliwość zagrań.

Dziś powiemy sobie o tym, w jaki sposób equity pomaga nam w podejmowaniu decyzji o c-betowaniu. Na wstępie zaznaczę tylko, że nie będziemy zajmowali się oceną tego, czyj zakres ma przewagę equity czy nutsów – to wybiega poza zakres tematyczny niniejszego artykułu – za to powiemy sobie o tym, w jaki sposób z dużą precyzją szacować equity, gdy jesteśmy pewni, że raczej nie stać nas na zagranie value betu.

VALUE BET

Przypomnijmy sobie teraz, czym jest value bet – jest to takie zagranie, które w przypadku sprawdzenia daje nam 50% equity i więcej na zakres rywala. Niezwykle istotnym czynnikiem w tej definicji jest to, że interesujemy się wyłącznie takim zakresem, który nas sprawdzi. Nie interesuje nas ta część range’u rywala, który on i tak wyrzuci do naszego zagrania.

Jeśli nie gramy for value, musimy zatem rozważyć, czy bardziej opłaca nam się zagrać dla blefu, czy wyższe EV będzie miało czekanie. Technicznie istnieje jeszcze jeden powód, który mógłby przekonać nas do betowania ani nie for value, ani nie for bluff, a tym powodem jest chęć uniemożliwienia zrealizowania equity naszemu rywalowi. Co ciekawe, w książce, która jest obecnie biblią współczesnego pokera „Modern Theory of Poker” Michaela Acevedo autor pisze, że realizacja/blokowanie equity jest jednym z dwóch powodów betowania; drugim jest wykorzystywanie przewagi wynikającej z posiadania pełnej wiedzy dotyczącej konkretnej wartości naszej ręki. Pononwnie pominiemy dalsze rozważania na ten temat, gdyż niniejszy materiał skierowany jest do graczy początkujących, a na myślenie w kategoriach GTO (game theory optimal) przyjdzie jeszcze czas.

Załóżmy, że nasza ręka nie jest value betem i decydujemy się na blef/semi blef. Swoją drogą początkujący gracze powinni niemal całkowicie wystrzegać się tych pierwszych, a blefować wyłącznie w formie semi-blefów. Jaka jest różnica pomiędzy nimi?

W przeciwieństwie do losowych blefów, semi-blef daje graczowi szansę na wygranie na dwa sposoby:

  • gdy rywal sfolduje;
  • gdy rywal sprawdzi, a my trafimy wygrywający układ lub mocny draw umożliwiający kontynuowanie rozdania.

W szacowaniu folding equity na flopie pomaga nam korzystanie ze statystyki Fold vs Flop C-bet. W tym, jak oszacować equity z układem dobierającym, pomaga nam reguła „2 i 4”.

Szacowanie equity Flop->Turn oraz Turn->River

W tym przypadków mnożymy liczbę naszych outów x 2. Czyli przykładowo mamy obustronny draw do strita (tzw. OESD) i 8 kart dających nam wygraną (=8 outów). Zgodnie z powyższą regułą mnożymy 8×2 i wychodzi nam, że nasza ręka ma 16% equity. Dla większości takie przybliżenie wystarczy, ale jeśli chcemy jeszcze większej precyzji w obliczeniach, to:

  • w sytuacji, gdy mamy 5 outów+ dodajemy j1% do equity;
  • w sytuacju, gdy mamy 13 outów+ dodajemy 2% do equity.

W przykładzie jest to 8 outów x2 + 1% (bo więcej niż 5 outów) i wychodzi nam 17% equity.

Szacowanie equity Flop-River

Jeśli mamy gwarancję, że zobaczymy wszystkie karty – np. w sytuacjach all-in – mnożymy liczbę outów x4. Skorzystajmy z tego samego przykładu: 8 putów do strita x 4 = 32% equity.

W tym przypadku większą precyzję osiągniemy, gdy dla każdej sytuacji z 9 outami+ od liczby outów odejmiemy 8. Przykład: mamy combo draw Flush draw + OESD, który ma 15 outów. Mnożymy zatem 15×4 i wychodzi nam 60%. Od tej wartości odejmujemy 7 (bo 15 outów – 8) i wychodzi nam 53%. Dokładny wynik to 54,12%, czyli otrzymujemy znacznie precyzyjniejsze wskazanie niż przy korzystaniu ze zwykłego mnożenia x4.

Szacowanie outów i equity najczęściej kojarzy nam się z sytuacjami, w której sprawdzamy zagranie rywala, jednak można te informacje wykorzystać również w chwili podejmowania decyzji dotyczącej c-betowania. Ogólna zasada jest taka – im większe macie szanse na trafienie gotowego układu lub silnego drawu, tym chętniej powinniście c-betować. Przed podjęciem tej decyzji zwracajcie uwagę na to, jak Wasz układ będzie grał w dalszej części rozdania. Jeśli betujecie ze słabą parą, najczęściej możecie liczyć na zaledwie dwie karty w talii, które dadzą Wam wygraną. Dla odmiany drawy do koloru oraz do strita będą doskonale grały przeciwko calling range’owi rywala – w tym przeciwko silnym rękom takim jak top pary z top kickerem, dwie pary oraz sety – dlatego znacznie częściej powinny być one wykorzystywane do c-betowania. Czasami określa się te układy mianem naturalnych blefów. Mówiąc precyzyjniej, są to semi-blefy, a „naturalność” odnosi się tutaj do rąk dobierających, które mają największe equity przy sprawdzeniu.

W kolejnym odcinku zajmiemy się kolejnym czynnikiem, czyli pozycją.

Źródło: Podstawą niniejszego artykułu jest wiedza zamieszczona w książce The Grinders Manual (autor Peter Clarke). Możecie ją nabyć tutaj: The Grinders Manual – Carrot Corner oraz Modern Poker Theory – (autor Michael Acevedo). 

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?