Dzięki uprzejmości Smart Backing prezentujemy Wam pierwszą część wywiadu z Piotrem Nurzyńskim, zwycięzcą EPT Barcelona, czwartym w historii Polakiem, który odniósł zwycięstwo w Main Evencie jednego z najbardziej prestiżowych cyklów turniejowych na świecie.
Wywiad z Piotrem Nurzyńskim ukaże się na łamach PokerGround w dwóch częściach. Pierwszą z nich prezentujemy już dzisiaj, a druga pojawi się na łamach naszego portalu już jutro. Zachęcamy do lektury.
Stół finałowy
– O czym myślałeś, gdy znalazłeś się na stole finałowym największego Main Eventu EPT w historii? Czy koncentrowałeś się wyłącznie na podejmowaniu optymalnych decyzji, a może Twoją głowę zaprzątały myśli związane z dużymi pieniędzmi, przeskokami w kasie, rodziną obserwującą Twoje poczynania? W jednej z wypowiedzi przyznałeś, że po zawarciu deala presja znacząco zmalała.
– Chciałbym móc skoncentrować się wyłącznie na grze, ale niestety tak nie było. Komfortowo czułem się przed dołączeniem do stołu telewizyjnego, a problemy rozpoczęły się w chwili, kiedy tam się już znalazłem. W mojej głowie pojawiły się obawy przed zrobieniem jakiegoś głupiego zagrania, które zobaczy wiele osób oglądających relację. Wiedziałem, że to nie było poprawne nastawienie mentalne, ale w praktyce ciężko było się go wyzbyć. Czułem, że kilku rozdań nie rozegrałem w sposób, w jaki powinienem. Było kilka sytuacji, w których mój przeciwnik mógł blefować i normalnie powinienem go re-blefować, ale tego nie zrobiłem. Nie wyglądałoby to dobrze [w telewizji], gdyby te zagrania się nie udały. Z powodu strachu popełniłem kilka błędów.
– Stres związany był wyłącznie z obecnością na stole telewizyjnym, czy również odczuwałeś go z powodu np. wielkich pieniędzy, o które graliście?
– Nie myślałem o przeskokach w kasie. Czułem, że jeśli zostanę wyeliminowany na kolejnym miejscu, i tak zarobię duże pieniądze, co będzie mnie zadowalało. Wiedziałem też, że „nitowanie”, aby tylko przetrwać dłużej, do niczego mnie nie zaprowadzi.
Nie zastanawiałem się nad tym, co się zdarzy, jeśli wygram. Wiedziałem, że to niewłaściwe myślenie, bo po prostu jeszcze nic nie wygrałem. Myślenie o czymś, co w danej sytuacji jest tylko fikcją, mogło przeszkodzić mi w skupieniu się na grze. Dlatego też w pełni koncentrowałem się na każdym kolejnym rozdaniu, na wywalczeniu awansu do kolejnego dnia, a potem do gry na stole finałowym.
Poczułem się zupełnie wyluzowany, gdy już zawarliśmy deala. Wiedziałem, że od tej chwili gramy już tylko o tytuł i o to, żeby nasze marzenia stały się rzeczywistością.
Pierwsze chwile po zwycięstwie
– No i sprawiłeś, że marzenia się ziściły. Jak się wtedy czułeś? Czy da się to w ogóle opisać? Widzieliśmy, że po zakończeniu gry byłeś w szoku, prawie nic nie mówiłeś.
– Tak, tak było. W tamtej chwili to wszystko nie docierało jeszcze do mnie. Ciężko jest opisać uczucia, które mi wtedy towarzyszyły. Gdy grałem w heads-upie z Wangiem, naprawdę dobrze się bawiłem. Wiedziałem, że nawet jeśli przegram, to tak ekscytująca chwila pozostanie w mojej pamięci do końca moich dni. Byłem skupiony na tym, co działo się tu i teraz, na grze. Miałem świadomość, że taka sytuacja może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Oczywiście chciałem wygrać ten turniej.
– Co robiłeś kilka godzin po wygraniu turnieju?
– Po skończonej grze wiele się działo – wywiady, zdjęcia, formalności. Wszystko to trwało kilka godzin. Potem wróciliśmy z narzeczoną do hotelu, aby napić się piwa i trochę się ogarnąć. Potem wyszliśmy na drinka i dołączyliśmy do grupy polskich pokerzystów. Nie było wielkiego świętowania i mówiąc szczerze, nie miałem ochoty pić alkoholu. Byłem tak podekscytowany, że nie potrzebowałem niczego więcej. Następnego ranka mieliśmy lot powrotny, dlatego wróciliśmy do hotelu. Po wczesnej pobudce nie czuliśmy się zbyt dobrze. W trakcie turniejowych dni nagromadziło się we mnie dużo stresu, przez co byłem bardzo zmęczony. Pierwotnie planowaliśmy powrót do Warszawy i zajęcie się formalnościami związanymi z wygraną i kilkoma innymi sprawami. Potem chcieliśmy polecieć do Portugalii, żeby się wyluzować, poserfować etc. Plan spalił na panewce, bo jak zaczęliśmy załatwiać sprawy, m.in. w banku i w innych miejscach, okazało się, że poświęciliśmy na to dwa tygodnie. Dopiero niedawno wyskoczyłem do Berlina z grupką przyjaciół, tak dla odprężenia.
– Byłeś też niedawno w Wielkiej Brytanii na festiwalu PartyPoker MILLIONS.
– Tak. W poniedziałek wróciłem do Polski i zdecydowałem, że polecę do Anglii i przystąpię do gry we flighcie 1B lub 1C Main Eventu. Zagrałem też w wieczornej satelicie, a w samym turnieju odpadłem w dniu trzecim, jeszcze przed miejscami płatnymi. Później zagrałem jeszcze w High Rollerze za 10.000£, ale również nie zdołałem tam nic wygrać.
Życie po wygranej
– Jak zwycięstwo w Barcelonie zmieniło Twoje życie, pod względem finansowym, ale też pod innymi względami?
– Moim marzeniem było wygranie w turniejach na żywo takiej kwoty, która umożliwiała mi zakup mieszkania bez wiązania się w kredyty hipoteczne. To było głównym celem, a jeśli miałem powrócić do pracy w charakterze lekarza, chciałem być już zabezpieczony. Udało mi się to osiągnąć, co z pewnością ułatwia wiele na przyszłość.
Poza pieniędzmi to zwycięstwo – w rzeczywistości to własnie jest najbardziej wartościowe – dało mu piękne wspomnienia, które pozostaną ze mną do końca życia. Sukces utwierdził mnie w przekonaniu, że jeśli posiadasz marzenia, musisz pracować nad tym, aby je zrealizować. Życie nas czasem zaskakuje i przynosi nam więcej niż oczekiwaliśmy.
♠♠♠♠
Dołącz do Smart Backing
Odwiedź też Smart Backing w mediach społecznościowych oraz na stronie WWW. Jeśli już teraz wiesz, że chcesz współpracować z najlepszymi specjalistami z branży, po prostu wypełnij formularz aplikacyjny i czekaj na rozwój wydarzeń. Powodzenia!
♠♠♠♠
– Czy wygrana Main Eventu EPT była taką rzeczą, której nigdy nie spodziewałeś się osiągnąć, czy naprawdę wierzyłeś, że któregoś dnia możesz zostać mistrzem?
– Wierzyłem w to. Musisz w to wierzyć, ale oczywiście szacowałem moje szanse bardzo realistycznie. Byłem przekonany, że grając w pokera, uda mi się osiągnąć któregoś dnia jakiś duży wynik. Wiedziałem też, że do pokonania tak wielu przeciwników potrzeba też wiele szczęścia. Wszystko musi ułożyć się w sposób perfekcyjny. Stąd też szacowałem, że nie mam wielkich szans, ale wierzyłem, że granie turniejów na żywo zostanie kiedyś zwieńczone jakimś dużym sukcesem.
– Ktoś wspierał Cię w trakcie turnieju?
– Jeśli chodzi o takie bezpośrednie wsparcie, to miałem je ze strony mojej narzeczonej oraz mojego przyjaciela, również gracza MTT. Wielu moich przyjaciół – nawet tych niezwiązanych z pokerem – wspierało mnie z Polski. Niektórzy z nich zorganizowali „strefę kibica”, oglądali moją grę wspólnie ze swoimi rodzicami.
– Strefa kibica brzmi interesująco. Jak to wyglądało?
– Wszystko odbywało się w mieszkaniu mojego przyjaciela. Ludzie zebrali się i oglądali moją grę w jednym miejscu. Wysyłali mi zdjęcia dające mi wsparcie.
– Te wiadomości wspierały Cię, czy raczej przeszkadzały w grze?
– Naprawdę pomagały, szczególnie w sytuacjach, kiedy coś mi nie wychodziło i byłem trochę sfrustrowany.
Gra pod presją
– Czy będąc pod dużą presją, w prestiżowym turnieju, potrafiłeś wyczytać coś z mowy ciała i zachowania swoich przeciwników?
– Staram się dużo czytać na ten temat i czukę, że z każdym kolejnym turniejem mogę robić z tej wiedzy większy użytek. Jednakże w czasie gry na stole telewizyjnym nie byłem za bardzo w stanie zauważyć zbyt wiele tellów. Wszystko przez stres i ograniczony czas na podjęcie decyzji. W dużej mierze skupiałem się na samej grze, a w mniejszym stopniu na wyłapywaniu readów. Dzięki zebraniu informacji o tym, jakie układy posiadali moi przeciwnicy, w czasie kolejnych turniejów będę mógł znacznie bardziej zaufać swojej intuicji i tellom, które podświadomie zauważyłem. W kilku rozdaniach czułem, że mój przeciwnik blefował, nie miałem jednak karty nadającej się na sprawdzenie, dlatego myślałem o przebiciu z mojej strony. Nie wiem nawet, skąd wzięło się w mojej głowie takie przypuszczenie, jednak później, kiedy oglądałem stream, okazało się, że w każdym z tych przypadków miałem rację.
Pamiętam jeden konkretny tell, gdy byłem w rozdaniu z Wangiem. On zlimpował na SB, ja zagrałem raise, a on wykonał przebicie. Zrobił to w taki sposób, że nie miałem pewności, czy było to celowe czy przypadkowe zagranie. Gdy na niego spojrzałem, on tylko lekko się do mnie uśmiechnął, co było próbą ukrycia zawstydzenia. [Wang] wykonał „missclick”. Ja miałem akurat parę, ale zagrałbym za wszystko z obojętnie czym. Było dla mnie jasne, że w tej sytuacji mój rywal nigdy mnie nie sprawdzi.
♦♥♠♣
Na drugą część wywiadu z Piotrem Nurzyńskim, zwycięzcą Main Eventu EPT Barcelona, zapraszamy już jutro.
Chcecie grać o duże pieniądze? Jeszcze większe niż te, które wygrał Polak w stolicy Katalonii? Chcecie to zrobić we własnym domu? Powalczcie o wejściówki do MILLIONS Online (20.000.000$ Gtd). Więcej informacji na temat tego wydarzenia znajdziecie – tutaj.
Już teraz zarejestrujcie swoje konto na PartyPoker, bo to jedyny sposób na wzięcie udziału w tym historycznym wydarzeniu. Jeśli zrobicie to z tego linku, otrzymacie unikalne przywileje:
- dostęp do turniejów na zaproszenie organizowanych przez nas i przez naszych partnerów
- możliwość wyrobienia za punkty licencji na programy trackujące HM2 lub PT4 oraz konsoli PlayStation 4
- dodatkowy rakeback od PokerGround
- 40% rakeback z softu – dla członków VIP Diamond Club 50%
- reload bonus 100% do 500$ – jeśli zajdzie taka potrzeba
- możliwość wzięcia udziału w wyścigach punktowych (rakeraces) o pakiety wyjazdowe na turnieje live.