Czy istnieje „zbyt wysoki” markup? Dyskusję na ten temat wywołała oferta Johhniego „Vibesa” Moreno, pokerzysty i vlogera, którą wystawił w ramach swojej gry na WSOP 2019.
Raz na jakiś czas pokerowe środowisko przystępuje do gorącej debaty dot. wysokości markupu. Za każdym razem powodem takiej debaty jest oferta jakiegoś pokerzysty, który zdaniem części osób, przesadził z markupuem.
Na początek krótkie wyjaśnienie, czym jest markup. Jak tłumaczył Barry Carter na łamach PokerStrategy.com, gdy gracz sprzedaje udziały w swoim turniejowym występie, może do tego doliczyć pewną marżę, premię. Jeśli gracz uważa, że warto w niego zainwestować, to może doliczyć np. dodatkowe 30 procent. Jeśli gracz chce sprzedać 10 procent udziałów (1.000$) w turnieju za 10.000$, to w sumie będzie to kosztować 1.300$ – backer będzie mieć 1.000$ equity, a gracz zarobi 300$. W powyższym przykładzie markup wyniesie 1,3.
Moreno wystawia ofertę i wznieca dyskusję
Tym razem dyskusja wybuchła z sprawą Johnniego „Vibesa” Moreno, pokerzysty i vlogera, który wystawił swój pakiet turniejów na WSOP 2019 (o wartości 43.000$), z markupem na poziomie 1,38. Jego oferta nie wzbudziła zachwytu m.in. Sahuna Deeba (cztery tytuły WSOP) i Douga Polka (trzy), którzy skrytykowali go za zuchwałość i nieetyczne zachowanie. Deeb stwierdził, że to oszukiwanie ludzi. Moreno to gracz cashowy, a w turniejach live wygrał 66.844$. Na swoim koncie ma pięć miejsc płatnych (z lat 2004-18), a jego największa wygrana to 29.400$ za 385. miejsce w Main Evencie WSOP 2014.
Kto w tej sytuacji ma rację? Moreno, którego świętym prawem jest sprzedaż z dowolnym markupem, jeśli tylko znajdą się chętni? Czy Deeb i Polk, którzy uważają, że to nieetyczne, a Moreno wykorzystuje niewiedzę potencjalnych inwestorów?
Jon Sofen przypomina, że większość topowych zawodowców sprzedaje udziały z markupem na poziomie 1,2-1,5.
Johnnie Moreno argumentuje, że markup, który ustalił, jest sensowny. Argumentuje, że ciężko pracował na swój sukces jako vloger (na YouTubie ma ponad 28 tysięcy subskrybentów), a taki markup to sposób, żeby jego kibice mogli podziękować mu za jego pracę.
Wolny rynek i sytuacja win-win
Barry Carter, dziennikarz PokerStrategy.com, na łamach tamtego portalu pisze, że on sam w dużej mierze jest po stronie wolnego rynku, ale przyznał też rację Ryanowi Dautowi (który wydał darmową książkę o stakingu). Daut napisał na Twitterze: „Gdy sprzedaję komuś swoje udziały w turnieju, to de facto jesteśmy partnerami biznesowymi, realizujemy tę samą inwestycję. Uważam, że to nieetyczne, że świadomie oferujesz swojemu partnerowi umowę, na której się traci”.
Zdaniem Cartera takie jest sedno tego problemu. „Dobra życiowa mantra polega na tworzeniu relacji win-win, z osobami, z którymi pracujesz. Wszyscy wiemy, jak to jest zawrzeć umowę i odkryć, że zapłaciłeś za dużo lub tobie zapłacono za mało. To pozostawia zły smak” – pisze dziennikarz. I dodaje: „Nadal zgadzam się z podejściem wolnego rynku. Ludzie powinni móc naliczać [markup] jaki chcą. Jednak to oznacza również, że inni powinni mieć możliwość wypowiadania się, czy to dobra umowa. Co ważniejsze, to, co Ryan Daut powiedział o stworzeniu sytuacji w-in-win pomiędzy partnerami biznesowymi jest ideałem, do którego powinni dążyć zarówno backer, jak i gracz”.
Z kolei Jon Sofen stwierdza, że największy problem ma z tym, jak zachowała się część pokerowej społeczności. I wyjaśnia, że Deeb i Polk mogli skontaktować się z Moreno i w prywatnej rozmowie przedstawić swoje argumenty. Zdaniem dziennikarza takie publiczne napiętnowanie (czy to pokerzystów, czy innych ludzi) nie powinno się zdarzać. Jest jeszcze kwestia wolnego rynku. „Jeśli wiemy, że jego intencją jest oszukanie ludzi, to wtedy zasługuje on na publiczne zawstydzanie. Jednak tego nie wiemy i dlatego powinniśmy pozwolić zadecydować wolnemu rynkowi, czy [Moreno] jest warty markupu na poziomie 1,38” – podsumowuje dziennikarz.
Podcast PokerGround #24: Michał Lubas o karierze live i nowym teamie pokerowym!
_____
_____
