Doug Hull z RedChipPoker postanowił dowiedzieć się nieco więcej na temat życia i pracy dealera pokerowego oraz tego jak trudno jest otrzymać taką posadę. Na rozmowę na ten temat zaprosił swojego znajomego pracującego własnie w tym, nietypowym zawodzie. Oto czego się dowiedział w drugiej części rozmowy z dealerem z Bellagio, Nathanem (a tu link do pierwszej części, jeśli ta Was ominęła).

– Doug: Wspomniałeś, że dealerzy grają tak sobie. Na szczęście większość ludzi nie umie tak naprawdę grać w pokera.

– Nathan: To prawda. Gdyby dealerzy byli tacy dobrzy, to sami graliby w turniejach i odnosili sukcesy na międzynarodowych festiwalach.

– Doug: Rozumiem, że siadasz do stołu ze sławnymi ludźmi, więc pewnie możesz im czasem zadać kilka pytań, prawda?

Nathan: Zgadza się. W Bellagio bywają najlepsi, więc jeśli zastanawia mnie jakieś rozdanie z ubiegłego wieczora, to mogę zawsze spytać 5 najlepszych w Las Vegas o ich opinię. Jako dealer też dostaję tego typu pytania, ale staram się podchodzić do sprawy profesjonalnie i ucinam te rozmowy.

– Doug: Jakie napiwki dostajesz? Ludzie sądzą, że są to czasem setki dolarów.

– Nathan: Pamiętam, że na początku mojej kariery, gdy przeprowadziłem się do Vegas, jeden facet wygrał u mnie pulę wartą 60.000$. Dostałem 1 smutny dolar napiwku i nie mogłem w to uwierzyć, ale potem zrozumiałem, że to standard. Można z niego uzbierać przyzwoitą kwotę jako dodatek do pensji. Czasem ktoś da więcej, a bywają i tacy, którzy są bardzo szczodrzy, ale to jednak rzadkość.

Dla dealera istotne jest to, że ktoś o nim pamięta, więc o ile duża kwota jest fajna, tak i za małą nikt się nie obraża. Dostajemy w końcu wypłatę za naszą pracę. Sam jako gracz daję też 1$ napiwki. Tylko okazjonalnie, gdy lubię danego dealera lub wygram więcej, daję inne kwoty. Pokerzyści muszą liczyć zyski bardzo dokładnie, więc zbytnia rozrzutność, to strategiczny błąd w grze.

– Doug: Czy ciężko pracuje się w Vegas na Twoim stanowisku?

– Nathan: To miasto dla ludzi o silnej woli, bo czyha w nim wiele pułapek. Automaty do gier, hazard. Znałem wiele osób, nawet moich znajomych, którzy przyjeżdżali na WSOP z nadzieją na wygraną. Wracali spłukani, przegrawszy nawet to, co zarobili jako dealerzy.

– Doug: Słabe zarządzanie bankrollem?

– Nathan: Coś w tym stylu. Dealerzy przebywają na co dzień w takim środowisku, więc sami zaczynają w nim żyć po godzinach. Przez ich ręce przewala się sporo gotówki, a to są zazwyczaj pieniądze, które łatwo się wydaje.

– Doug: Czy zawodnicy są Ci wdzięczni lub przeklinają Cię w zależności od tego jakie karty wykładasz?

– Nathan: Tak, niektórzy nawet życzyli mi, abym się już nie doczekał kolejnego dnia. Tłumaczę im, że ja tylko rozdaję karty i jako pokerzyści powinni rozumieć losowość tej gry. Czasem jednak to do nich nie trafia, a przecież nie strzela się do posłańca.

– Doug: Czy masz wrażenie, że dealerzy muszą niesłusznie wysłuchiwać różnych bzdur przy stole, szczególnie tych pod swoim adresem?

– Nathan: Tak. Czasem, gdy sam gram i słyszę coś takiego, to przerywam tyradę zawodnika i mówię do dealera: „dobra robota”. Zaczynam dawać napiwki, żeby uciszyć awanturnika. Tacy ludzie nie umieją chwalić, tylko ganią innych za swoje błędy. Mogę wtedy wykorzystać to, że jestem w danym miejscu incognito.

– Doug: Czy dealerzy pracują na pełen etat czy raczej na godziny? 

– Nathan: Zazwyczaj jest to etat, ale w wielu kasynach można pracować tyle, ile chcemy, po prostu odbijamy swoją kartę. W Bellagio można na przykład przyjść, trochę pograć i gdy jesteśmy potrzebni idziemy do stołu rozdawać karty. Są też specjalne listy oczekujących jak dla graczy, z tym, że dla dealerów. Jeśli nie czujesz się za dobrze, to ktoś Cię zaraz zastąpi i masz wolne. Pracujesz w zasadzie wtedy, gdy chcesz.

– Doug: Grasz za swoje własne środki, czy kasyno udziela Ci kredytu?

– Nathan: Za swoje. Siadam ze swoim bankrollem, jak każdy inny gracz.

– Doug: Czy w czasie World Series na stolikach dzieje się coś nietypowego?

– Nathan: Hmmmm.. popularne są sytuacje, zwane z angielskiego „suicide”, czyli samobójstwo. Gracze siadają do stolika i wpłacają po 1000$. Jedno rozdanie kart, wszyscy dostają oczywiście odkryte i jedna osoba nie musi się już bać o to, za co wkupić się do Main Eventu. Pozostali mogą grać po raz kolejny, a kasyno pobiera za to jakieś 30$ rake’u.

baner maksymalny rakeback

ŹRÓDŁORed Chip Poker
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.