Najczęściej tiltujecie, bo wydaje Wam się, że to kąśliwy los lub niedobry przeciwnik (donk) wspólnie się na Was uwzięli. Dziś porozmawiamy o innym rodzaju tiltu, takim, w który wpędzacie się Wy sami, co skutkuje olbrzymią frustracją.
W pewnym momencie swojego pokerowego rozwoju poczułem, że prawdopodobnie zaczął mi się udzielać tilt, z jakim wcześniej nie miałem do czynienia. Zaczęła mnie irytować swoja własna niepoprawna gra i póki nie poradziłem sobie z tym problemem, ta przeszkoda hamowała mój rozwój w stopniu takim samym co tilt wywoływany bad beatami, coolerami i każdą inną „przykrością”, z którą możemy zetknąć się przy pokerowych stołach.
Czym objawia się ten rodzaj tiltu?
Do natychmiastowej frustracji gracza potrafi doprowadzić jego własny błąd. Czuje się wtedy takie zażenowanie swoją postawą przy stole i jednocześnie rozczarowanie. Ten rodzaj tiltu jest niesamowicie destrukcyjny i bardzo szybko wymyka się spod kontroli – szczególnie dotyczy to graczy, którzy mają tendencję do rozpamiętywania swoich porażek. Zamiast skupić się na grze sfrustrowany pokerzysta zaczyna się samobiczować i przed samym sobą podkopywać swój własny autorytet i pokerowe umiejętności. Spirala negatywnych emocji nakręca się.
Skąd bierze się ten rodzaj tiltu?
W mojej opinii dotyka on osoby, które samą grę oraz naukę gry zaczęły traktować na serio. Jak wiadomo, w pokerze czy w sporcie, czy w nauce gry na instrumencie, studiowanie jest czynnością czasochłonną oraz pracochłonną. Jeśli już decydujemy się na pewne wyrzeczenia – zawsze jakiś trzeba doświadczyć – zależy nam na tym, żeby nasza praca i poświęcenia, mówiąc kolokwialnie, nie poszły na marne. Wszyscy mamy jakieś cele związane z grą w pokera, a dla osób, które poważniej myślą o nauce, tym celem jest opanowanie gry na poziomie umożliwiającym regularne wygrywanie nie tylko z graczami rekreacyjnymi, ale również z innymi regami.
I teraz pomyślcie sobie, jak to jest: wkładacie wiele serca w naukę gry; przy analizowaniu złożonych przypadków, często ze stawek znacznie wyższych od tych, na których Wy codziennie gracie, radzicie sobie bardzo dobrze, jednak będąc w ogniu nieprzyjacielskich dział, często tracicie głowę i popełniacie kardynalne błędy. Nikogo nie powinno dziwić to, że frustracja daje znać o sobie w ułamku sekundy. A dzieje się tak, bo po prostu wymagacie od siebie – i macie do tego pełne prawo jako osoby pozostające w stałym treningu – znacznie lepszej postawy. Oczywiście macie świadomość tego, że gra w pokera jest grą błędów – kto popełni ich mniej, wygra – jednak na pewnym etapie zaawansowania, przy pewnej klasie zawodnika, który reprezentuje wyższy niż przeciętny poziom sportowy, pewnych rzeczy już po prostu nie wypada robić. Żaden z nas nie podbije z UTG z 72o, jednak każdemu z Was zdarza się podejmować decyzje w emocjach, mimo posiadania pełni świadomości, że nie powinniśmy się nigdy kierować.
Po takim błędzie zaklinamy się, że był to ostatni raz, kiedy w tak głupi sposób zagraliśmy. Co dzieje się, gdy znowu powinie nam się noga? Frustracja jeszcze się potęguję, a z tego miejsca jest już niedaleka droga do bardzo niebezpiecznego tiltu i „tumiwisizmu”. Najsilniejsi nie doprowadzają do takiej eskalacji napięcia i po prostu przerywają grę i zajmują się czymś innym; osoby mniej opanowane takiego komfortu nie mają i poddają się wzbierającej fali gniewu. „Nie będziesz mnie 3-betował bezkarnie. YOLO” – i w ten sposób leci niepotrzebny 4-bet, a wtórują im inne, równie zbędne, zagrania, które mają swoje podłoże w złości skierowanej do samych siebie.
Potrzebny jest mentalny bufor
Powiedzieliśmy sobie wcześniej, że poker jest grą błędów. Mając świadomość takiego stanu rzeczy, powinniśmy dać sobie przestrzeń do popełniania błędów. To bardzo dobrze, że uczymy się gry w pokera i że chcemy, aby charakter naszego grania był poważniejszy, jednak nigdy nie będziemy w stanie grać bezbłędnie, i nawet nie powinniśmy próbować! Taki myślenie do niczego nie prowadzi, no może wyłącznie do mentalnego zatrucia.
Następnym razem, gdy ponownie popełnicie trywialny błąd, zgańcie się za niego w myślach, ale nie dopuśćcie do tego, żeby zawładnął on Waszymi myślami. Szczególnie jest to ważne, gdy zdecydujecie się na kontynuowanie sesji. Na analizę i dociekanie przyczyn przyjdzie czas już po zakończeniu gry, i koniecznie powinniście zająć się tym problemem, bo bez zidentyfikowania przyczyny sytuacja będzie się powtarzać. Na ten moment najważniejsze jest to, żebyście każdą kolejną decyzję podejmowali z czystą głową, z umysłem, który nie rozpamiętuje wydarzeń z przeszłości.
Podsumowanie
Gracze, którzy pokerem zajmują się już dłuższy czas, mogą zmagać się z tiltem, który wynika z ich dużych oczekiwań względem własnej postawy przy stole. Etap rozpamiętywania połamanych asów i przegranych set na set jest już dawno za nimi, za to zmagają się z czymś, nad czym teoretycznie mają całkowitą kontrolę, nad własnymi reakcjami i zagraniami. Inaczej niż w standardowych przypadkach tiltu, o jakich można przeczytać w pokerowej literaturze, oni wcale nie winią nikogo innego, nie utyskują też na niesprawiedliwy los. Oni winią samych siebie, co w stopniu bardzo znaczącym prowadzi do zaburzenia ich poukładanej gry i do następstw w postaci zachowań wpływających w sposób destrukcyjny na ich grę.