W niniejszym artykule opowiemy Wam historię największego pokerowego powrotu, która śmiało mogłaby stać scenariuszem filmowym czy bestsellerową powieścią – takie rzeczy w życiu przecież się nie zdarzają… To historia Phila Galfonda, który „zmartwychwstał” w starciu z VeniVidi1993.
Phil Galfond to amerykański pokerzysta, który w pierwszej dekadzie bieżącego stulecia szturmem wdał się do światowej czołówki graczy w odmianie PLO. Na pewnym etapie swojego życia Galfond zdecydował się jednak na zakończenie kariery i na przebranżowienie. Przestał być zawodowym graczem, za to zajął się szkoleniem innych pokerzystów. Został też biznesmenem, którego firma Run It Once, która początkowo zajmowała się wyłącznie szkoleniami, otworzyła swój własny poker room online. Ogromny wpływ na zakończenie kariery Amerykanina miało również wejście w związek małżeński z Farah Fath (po mężu Galfond) i narodziny ich dziecka, a także kondycja gier online na wysokich stawkach po nadejściu Czarnego Piątku.
Ciągnie wilka do lasu
Galfond nie był już aktywnym graczem przez jakiś czas, ale ciągle dzielił się swoją wiedzą z subskrybentami RIO. W pewnym momencie zauważył jednak, że jego filmy instruktażowe mają coraz mniejszą widownię. Skonstatował wówczas, że ma to sens, że z pewnością dzieje się tak dlatego, że on sam przestał być wiarygodny jako pokerzysta, gdyż na co dzień nie zajmuje się już grą w pokera. Bardzo prawdopodobne jest to, że widzowie wolą śledzić poczynania graczy/instruktorów, którzy są aktywni i podążają za wszystkimi aktualnymi trendami.
Z tego powodu pod koniec 2019 roku Amerykanin zaproponował społeczności wyzwanie, w którym zdecydował się zagrać pojedynek HU PLO, 25 tysięcy rozdań, z każdym chętnym, a do tego przy niekorzystnych dla siebie finansowych oddsach. Zgłosiło się wielu kandydatów; 5 czy 6 pojedynków zostało zakontraktowanych. Jego pierwszym przeciwnikiem był VeniVidi1993, gracz z Europy, o którym mówiło się, że jest naprawdę dobry. Nikt nie myślał wtedy, że to starcie przejdzie do historii dyscypliny.
Ludzie zastanawiali się, dlaczego [już na starcie] rywalem Galfonda jest gracz ze ścisłej światowej czołówki. Wiele mówiło się na ten temat w mediach społecznościowych. Jestem przekonany, że na to wydarzenie poszły grube zakłady – Joey Ingram
W tamtej chwili Phil nawet nie wiedział, czy nadal potrafi grać na najwyższym poziomie. Zastanawiał się, czy nie jest przypadkiem zbyt „zardzewiały”. Miał wiele do nadrobienia, przede wszystkim w kwestii pracy z solverami, których nie było na rynku, gdy On święcił swoje największe triumfy.
Szybko poszło
25.000 rozdań. Stawki 100€/200€. Transmisja na Twitchu, która, jak się później okazało, nie pozostała bez wpływu na komfort gry Amerykanina. Galfond stwierdził, że było to bardziej ekscytujące, ale również bardziej wyczerpujące i mniej zabawne niż myślał, że będzie.
Rozpoczęła się gra. Od samego początku Galfond radził sobie nieźle, ale to jego rywal szybko wyszedł na prowadzenie. Te małe przegrane zaczęły się w końcu dodawać, a po 7.000 rozdań Amerykanin był już blisko 800.000€ do tyłu. Biorąc pod uwagę, że do dogrania było jeszcze ok. 18.000 rozdań, prognozy dla Galfonda nie wyglądały nazbyt optymistycznie.
W takiej chwili zaczynasz się zastanawiać, czy rywal wie coś, o czym ja nie wiem, czy ja po prostu się mylę, bo brakuje mi praktyki. Przegrywanie raz za razem jest naprawdę mało zabawne. Jest to bardzo przygnębiające uczucie, gdy dostajesz łomot każdego dnia – Phil Galfond
Dopiero po 7.500 rozdań Galfond w końcu zaliczył wygraną sesję. Po skończonej grze mógł dopisać do swojego konta 80.000€. Co z tego, jeśli zaraz po tej wygranej zanotował swoją największą przegraną: ok. 260.000€. W okolicach 10.000 rozdań przewaga Europejczyka wynosiła już ponad 900.000€, a pojedynek zaczął przypominać egzekucję. W takim tempie, przy założeniu, że starcie potrwa jeszcze 15.000 rozdań, straty Amerykanina mogły iść w miliony dolarów. Zresztą na ten moment Galfond i tak znajdował się już 1.000.000€ pod kreską, bo jego zakład boczny opiewał na kwotę 200.000€.
PlayStation 5 | dodatkowy rakeback do 30% | turnieje z ekstra nagrodami |
Czas zatrzymać tę „zepsutą” karuzelę
Sytuacja była dramatyczna. Galfond zdecydował się na dzień przerwy, żeby zastanowić się nad dalszym sensem rywalizacji. Z tego tytułu musiał zapłacić swojemu przeciwnikowi 3.000€ kary umownej. Jak sam wspomina, właściwie już pisał tweeta z informacją o wycofaniu się z pojedynku, ale tak naprawdę bardzo, ale to bardzo nie chciał tego robić. Ostatecznie tego nie zrobił…
Zdecydował się na wzięcie dłuższej przerwy, mimo iż wiązało się to z wypłacaniem kar Veniemu, łącznie wyszło 18.000€. Przyznacie, że to całkiem wysoka cena za kupienie zaledwie czasu do namysłu, prawda? W tym czasie grał treningowe pojedynki heads-up z przyjaciółmi oraz każdego dnia pracował z trenerem od mindsetu.
Robiliśmy wszystko, żeby mentalnie odseparować Phila od sytuacji [od tego bardzo niekorzystnego wyniku] i żeby cała jego uwaga poświęcona była konkretnemu rozdaniu. Celem było sprawienie, żeby każde nowe rozdanie traktował jako zagadkę, którą trzeba rozwiązać, a następnie przechodził do kolejnej zagadki, której ponownie miał poświęcać całą uwagę – Elliot Roe
W końcu Galfond ogłosił, że pojedynek będzie kontynuowany. Jego celem było zmniejszenie porażki do takiego stopnia, że nawet, jeśli przegra ten pojedynek, co nadal było najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, z zupełnie innym mindsetem będzie przystępował do kolejnych starć w serii. Jak się okazało, sprawy przybrały dla niego bardzo korzystny obrót.
„Zmartwychwstanie”
Już w pierwszej sesji po powrocie Galfond wygrał ok. 180.000€, poprawiając przy tym dwukrotnie swoją największą dotychczasową wygraną z tego pojedynku. Ciśnienie spadło, presja odeszła, wróciła pewność siebie, a On z każdą kolejną sesją niwelował straty. VeniVidi1993 wygrywał mniejsze pule i sesje, jednak duże wygrane należały wyłącznie do Amerykanina. Taki stan rzeczy doprowadził do tego, że Galfond przegrywał ok. 450.000€, gdy pojedynek doszedł do 15/16K rozdań.
Wiedział, że nie jest już najlepszym graczem heads-up PLO, ale podobnie jak ja jest marzycielem, który wymarzył sobie swój wielki powrót – Farah Galfond
Wraz z kurczącą się przewagą pogarszał się również stan mentalny Veniego. Galfond mówił, ze potrafił dobrze wyczuć, gdy jego przeciwnik nie grał tak dobrze jak dotychczas, nie sprawdzał wtedy, gdy powinien, i nie blefował wtedy, gdy była ku temu dobra okazja. Galfond wygrywał sesję za sesją i nagle jego całkowity powrót stał się ponownie realnym scenariuszem.
Ostatnia sesja
Przed rozpoczęciem ostatniego dnia pojedynku Galfond znajdował się 18.000€ pod kreską. Wcześniej zdołał odrobić całą stratę i wyjść na prowadzenie, ale ostatecznie wbiegł na ostatnią prostą tego epickiego maratonu z zaledwie kosmetyczną, ale jednak, stratą. Z racji tego, że był to pojedynek na określoną liczbę rozdań, gracze musieli przekalkulować, od jakiego stanu mogą pozwolić sobie na foldowanie każdego rozdania, żeby po 25.000 być na minimalnym prowadzeniu. Wiadomo było, że trzeba się mocno pilnować, bo jeden błąd może uniemożliwić powrót.
Te kilkaset ostatnich rozdań tego pojedynku było najbardziej intensywnym momentem w całej mojej pokerowej karierze. Grałem na finałowym stole WSOP, brałem udział w grach na znacznie wyższe stawki, ale to wydarzenie było najbardziej intensywne z nich wszystkich. Pewnie dlatego, że poświęciłem temu pojedynkowi kilka miesięcy swojego życia, a wszystko miało rozstrzygnąć się w ciągu najbliższej godziny – Phil Galfond
W trakcie tych ostatnich rozdań sprawy mogły rozwiązać się na korzyść jednego lub drugiego gracza. Galfond uważa, że wielokrotnie jego rywal znajdował się o włos od zapewnienia sobie bezpiecznej przewagi. W rozdaniu, które rozstrzygnęło o losach pojedynku, zwycięstwo Galfondowi zapewniła dopiero ostatnia karta na riverze. Jeszcze na turnie, gdy Amerykanin zagrał value bet za połowę puli z Q-high kolorem, Veni dysponował już fullem 99944 i to On był faworytem do zgarnięcia puli i przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Jednak tak się nie stało, bo ostatnią kartą była T, która dała bohaterowi tej historii wyższego fulla i zwycięstwo w epickim pokerowym maratonie, o którym będzie mówiło się przez kolejne lata.
Całość historii Phila Galfonda, która uwzględnia również początki jego kariery oraz czasy jej największego rozkwitu, możecie wysłuchać w piątym odcinku podcastu „Gamblers”, którego autorem jest David Hill. Niniejszy artykuł powstał w oparciu o materiały zawarte w tym podcaście.