Zanim zacznie się ten czas w roku, gdy w niemal każdym zakamarku Internetu atakować nas będą różnorodne rankingi, podsumowania i zestawienia. Zanim, z tego właśnie powodu, „wyłączę” wtyczkę z kontaktu, sam pokuszę się o napisanie tekstu wieńczącego bieżący rok.

Gdyby jednak przyszło mi do głowy wybieranie czegokolwiek i wynoszenie tego na piedestał, z pewnością miałbym tylko jedną kandydaturę, którą promowałbym w każdej kategorii: pandemię SARS-CoV-2. Ten „aktor” zdominował, a nawet całkowicie zagrabił wszystkie gałęzie życia i sprawił, że wiele ważnych spraw, naprawdę bardzo ważnych, zdegradowano do drugiego planu.

Gdy sobie o tym myślę, to do głowy przychodzą mi słowa Zbigniewa Świętochowskiego, lektora, który w obliczu wybuchu wojny mówił w Polskim Radio: „A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie (…)”.  Czymże jest walka z pandemią, jeśli nie zbiorową walką o przetrwanie?

Odarci z marzeń

Wszyscy mieliśmy jakieś plany na bieżący rok, których w tych niespodziewanych i wyjątkowych okolicznościach nie byliśmy w stanie zrealizować. Ba, w większości przypadków nawet nie zdołaliśmy wyjść z bloków startowych, nie było nam dane choćby obrać kursu na cel, gdyż sami zostaliśmy zblokowani we własnych domach; już chyba nawet doznanie porażki byłoby lepsze niż takie odgórnie narzucone niespróbowanie. Z każdym miesiącem beznadziejnej i nieskutecznej walki coraz bardziej zaczęliśmy się również blokować w wymiarze mentalnym. Myślę, że obecnie nam wszystkim mniej się chce, a już najmniej to przekraczać własne granice, jednak w sytuacji, gdy funkcją celu każdego dnia jest walka o uniknięcie bliskiego spotkania z respiratorem, jest to nawet zrozumiałe i wybaczalne. Jest tylko jeden problem…

PlayStation 5 | dodatkowy rakeback do 30% | turnieje z ekstra nagrodami

Ile to jeszcze potrwa?

Nikt nie wie, ile jeszcze potrwa taki wyjątkowy stan.

Po miesiącach, po roku, po dwóch latach okupacji też nikt nie wiedział, czy i kiedy się to wszystko skończy, i kto będzie żyw, gdy w końcu uda się odeprzeć wroga. W którymś momencie do ludzi dotarło jednak to, że tak dalej nie można żyć, że nie można żyć samą wojną, bo można totalnie stracić życie, tj. pół biedy, że w wymiarze fizycznym, ale także całkowicie pogrzebać ducha. Zawsze podziwiałem ludność żyjącą w czasach hitlerowskiej i sowieckiej okupacji za to, że w niezwykle mrocznym momencie w ich życiu potrafili znaleźć czas na tajną naukę, na pielęgnowanie przyjaźni i miłości, a czasem i na rozrywkę. Zachowując wszystkie proporcje, uważam, że my też, żyjąc obecnie w stanie quasi-wojennym, powinniśmy w ten sposób działać, gdyż nie wiadomo, kiedy? i czy w ogóle kiedykolwiek? przyjdzie nam jeszcze żyć w świecie bez pandemii – jak nie tej, to innej.

Czas na zredefiniowanie celów

Jak bardzo to szokująco brzmi, musimy być gotowi na realizację obu scenariuszy. Wariant pozytywny zakłada to, że w końcu zaraza odpuści i znów będziemy mogli normalnie żyć – to najważniejsze – a społeczność będzie mogła bezpiecznie się przemieszczać i uczestniczyć w grach na żywo. Czarna wizja wygląda jednak tak, że świat już nigdy nie będzie ten sam, a gry na zawsze przeniosą się do Internetu. Skonstatowaliśmy już wyżej, że nie samą walką z zagrożeniem człowiek żyje, dlatego też obojętnie, który z ww. scenariuszy się zrealizuje, musimy być na to gotowi. Musimy wyznaczyć nowe cele i dążyć do ich realizacji z równie wielką zażartością jak wówczas, gdyby w powietrzu nie unosiło się żadne biologiczne zagrożenie.

Pokerzyści, wprawdzie możemy wierzyć i marzyć o tym, że gry na żywo powrócą w nowym roku, ale umówmy się, że w niepewnych okolicznościach stawianie sobie za cel np. wygranie kilku turniejów live w nowym roku będzie raczej grubą przesadą, bo to: a) myślenie irracjonalne; b) wyznaczony cel nie mieści się w ramach kategorii celów realnych do spełnienia, a jest to jedno z podstawowych kryteriów doboru celów – cele ambitne, ale realne. W tej sytuacji myślę, że większość celów pokerzystów na przyszły będzie dotyczyć:

  1. obszaru gier online (np. wygrane, volume, win rate);
  2. rozwoju mindsetu, który istotny jest bez względu na to, czy gra odbywa się live czy online;
  3. realizacji celów pozapokerowych (rozwój własny, relacje, aktywność fizyczna etc.).

Warto zauważyć, że paradoksalnie akurat pokerowa branża, a konkretnie to jej odnoga online, ma się dzięki pandemii znakomicie. Poker roomy dynamicznie się rozwijają, gry są bardzo „juicy”, a media branżowe coraz częściej mówią o kolejnym pokerowym boomie. Jeśli okres lockdownu będzie się wydłużał, to w końcu każdy, kto nie porzuci gry, nawet największy przeciwnik gier online, ostatecznie trafi do Internetu. Warto szlifować umiejętności, aby w maksymalny sposób wykorzystać niedoświadczenie osób, które od lat grały w pokera tylko w tradycyjnych kasynach i poker roomach. To poker i to poker, ale to jednak trochę inne gry.

Praca u podstaw

Okres zamrożenia jest doskonałym momentem do tego, aby wrócić do korzeni i sprawdzić, czy na bardzo podstawowym poziomie nie mamy jakiś dużych leaków. Poświęćcie więc czas i energię na dopracowanie zakresów preflop dla najczęstszych scenariuszy: RFI, vs RFI, 3-bet, vs 3-bet, 4-bet, vs 4-bet, izolacja limperów, squeeze etc. Gdy już to będziecie mieli za sobą, to ćwiczcie do bólu warianty 2-bet pot i 3-bet pot dla różnych pozycji po flopie. Jeśli nie macie dostępu do płatnych solverów, czy nawet Flopzilli, nie martwcie się, otwórzcie darmowego Equilaba i w tym narzędziu budujcie swoją strategię gry. Da się! Zróbcie wszystko, co w Waszej mocy, żeby czas przymusowego „zjazdu do boksu” wykorzystać do absolutnego maksimum.

Nie bójmy się marzyć. Nie bójmy się stawiać przed sobą ambitnych celów życiowych i pokerowych. Ambitnych, ale możliwych do zrealizowania. Nie bagatelizujmy zagrożenia związanego z zarazą, ale też nie dajmy jej się zdominować, bo jeśli będziemy tylko „walczyć”, a zaniedbamy inne dziedziny życia, w tym swój rozwój, to przegramy tę walkę z kretesem. Nikt nie wie, ile to wszystko jeszcze potrwa, a my po prostu nie możemy sobie pozwolić na stanie w miejscu.

Bądźcie gotowi i zdrowi. Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku!

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?