Poważnej gry w pokera nigdy nie powinniśmy łączyć z piciem alkoholu. A co jeśli gramy wyłącznie dla zabawy, dla radości z wieczornych spotkań towarzyskich organizowanych tylko dla rozrywki? A to już inna para kaloszy, z których, jeśli ktoś ma ochotę, może nawet przy stole ten alkohol pić. W te wieczory bądźmy niepoważni.
Czy się to komuś podoba, czy nie, jedną z twarzy współczesnego pokera są gry alko-cashowe. Może nie przynoszą one środowisku wielkiej chluby i z pewnością nie wpisują się w nurt prowadzący do zmiany postrzegania naszej dyscypliny w oczach opinii publicznej, ale funkcjonują one pod każdą długością i szerokością geograficzną, bo właśnie na taki format jest zapotrzebowanie. Format jak format – chodzi po prostu o miłe spotkania w baśniowej atmosferze, czasem o obejrzenie meczu ze współbiesiadnikami, a przy okazji o poprzerzucanie się żetonami. Jak ktoś chce odpocząć od codziennych problemów, też się idealnie w tym karcianym grajdołku odnajdzie.
Jak na rasowego przestępcę przystało, od czasu do czasu uczestniczę w takich wydarzeniach. W moim mniemaniu w całym spektrum amatorskiego grania ta forma zabawy pokerem jest moją drugą ulubioną, zaraz po dwustołowych turniejach sit & go – takich z ograniczonym elementem baśniowym – w których bardzo przyjemnie się gra, a przy tym nie trzeba spędzić połowy dnia w oczekiwaniu na ostateczne rozstrzygnięcia.
Co sprawia, że tak chętnie uczestniczymy w grach alko-cash?
Alko i cash, i dziękuję za uwagę.
A mówiąc zupełnie poważnie, najważniejszą składową każdego alko-casha jest atmosfera, atmosfera i jeszcze raz atmosfera! Rekreacyjny poker to w dużej mierze tzw. vibe, jaki przy stole potrafią wytworzyć uczestniczy gry. Jeżeli będzie nudno i smutno, to nikt nie będzie przychodził na takie spotkania, bo i po co. A że większość graczy, którzy pojawiają się na grach na żywo, generalnie lubi interakcję z innymi ludźmi, to i o przyjemny small talk nietrudno, a i żarliwe dyskusje na tematy fundamentalne też się od czasu do czasu zdarzają. Niczym nieograniczony element baśniowy tylko dodaje pikanterii i wzmaga dramaturgię wszelkich dysput, sporów i płomiennych deklamacji, które można usłyszeć wokół okrągłego stołu.
Generalne zasady gier alko-cash – na trzeźwo tego nie zniesiesz
Na tego typu spotkania przede wszystkim przychodzimy się pobawić i popić, a nie wygrywać pieniądze, wręcz przeciwnie – raczej tendencja jest odwrotna. Miejmy na względzie naturę działania czynnika baśniowego, którego spożywanie wzmaga tylko naszą, niestety urojoną, pokerową nieśmiertelność i raczej nie mówmy w domu naszym współmałżonkom, że idziemy inwestować w krótkoterminowe aktywa wysokiego ryzyka i że, jak siądzie, to to dopiero będzie się działo.
Nie obiecujmy futer z norek i Cadillaców, bo nie idziemy tam zarabiać, ale też nie przesadzajmy w drugą stronę – nikt na takim spotkaniu nie zapracuje na wizytę komornika, o ile przed grą zabierze na miejsce dożynek taką sumkę, na której stratę będzie mógł sobie pozwolić. Poker to nie hazard, ale alko-poker to hazard w najczystszej postaci i o tym należy pamiętać.
Przed rozpoczęciem gry warto uwzględnić możliwości finansowe każdego z uczestników rozgrywki i dostosować stawki do takiego poziomu, aby każdy z grających czuł się komfortowo. Grajcie na odpowiednio wysokich limitach, które nie pozwolą Wam na granie z każdym układem bez patrzenia z karty, ale też na tyle niskich, żeby każdy z Was mógł bez nadmiernego kręcenia nosem wkupić się za te 100 BB kilkakrotnie.
Pijcie wódkę, pijcie piwo – pszeniczne również się na taki wieczór nada – ale bez słomki i soku. W miarę możliwości nie przyjeżdżajcie na akcję samochodami, no chyba, że wychodzicie z założenia, że na bocznych nie stoją… I sprawa najważniejsza – upewnijcie się, że w dzień po alko-cashu nie idziecie do pracy, nie czyścicie akwarium i nie zajmujecie się Waszymi klonami. W ogóle najlepiej byłoby, jakbyście światu byli potrzebni dopiero w czwartek, i to od godz. 17:00.
Na poważne granie jeszcze przyjdzie czas, a gdy siadacie do sesji alko-casha, od razu nalejcie sobie substancji do kieliszków; wypijcie trzy startowe kolejki, w trakcie których zagrajcie sobie np. w „czółko” czy w pięciokartową Omahę, zwykła też da radę. Gwarantuję Wam, że gdy pierwsze stacki zmienią właścicieli – możecie sobie na ten czas założyć CAP na pulę – wieczór będzie przebiegał w imprezowych nastrojach do samego końca… No chyba, że będzie jeszcze „gorzej”.
Pokerowa patologia, na start! Nie wstydźmy się istnienia alko-pokera, który częścią współczesnego pokerowego krajobrazu jest.