Blog Doro Bankroll Management

Tematem tego odcinka będzie bankroll management. Do wpisu zainspirował mnie „RiverIsMyL”, którego sytuacja zmusiła do wypłaty większej części bankrolla, gdy grał na stawkach NL25. Chłopak nie poddał się. Zaczął wspinaczkę od samego dołu i w tydzień prawie „przeszedł” NL2. A wszystko pokazywał na streamie. 

Wstyd się przyznać, ale ja chyba nie byłbym w stanie zrobić jak On. Prawdopodobnie mam tutaj mindsetowy leak, bo nie powinienem się skupiać na wysokości stawek, na ilości zarobionych pieniędzy, tylko na tym, aby każde rozdanie rozgrywać możliwie jak najlepiej. Niestety jestem prawie pewny, że gdybym z kimś nie miał jakiegoś zakładu na boku, to ciężko byłoby mi się zmotywować do regularnej gry na tym limicie przy pełnym skupieniu. Nie ukrywam, że jestem trochę zawiedziony takim stanem rzeczy, bo wydawało mi się, że gram, bo lubię, a pieniądze są tylko dodatkiem i nagrodą za dobrą grę.

Blog Doro RiverIsMyL stream
Stream RiverIsMyL

Ostatnio naszła mnie taka myśl: nie jestem graczem zawodowym ani nawet semi-pro, to co właściwie obchodzi mnie, ile dzisiaj zarobiłem? Bardziej skorzystałbym na zadaniu sobie pytania, jak grałem? Czy nauczyłem się czegoś podczas ostatniej sesji? Czy grałem lepiej niż poprzednio? Czy wyłapałem moment, w którym zawsze popełniałem błąd, a dzisiaj udało mi się wprowadzić korektę? A może stale go popełniam?

Idąc za radą Bąbel92, już jakiś czas temu ukryłem widok cashiera w lobby, a saldo sprawdzam raz na kilka dni, a nie kilka razy na godzinę, jak zdarzało się to wcześniej. Rzeczywiście nie ma to wielkiego sensu, jeśli jesteśmy odpowiednio zabezpieczeni. Wynik finansowy nie powinien być nigdy głównym kryterium oceny naszej gry. Czasami wynik i jakość w ogóle nie idą ze sobą w parze. Nie ma więc powodu nadmiernie ekscytować się boostem bankrolla, szczególnie gdy graliśmy słabo, a pykło, ani zamartwiać się przesadnie jego kurczeniem, gdy nie popełniliśmy poważniejszych błędów, a mimo to nasz budżet się uszczuplił. Nadmierne przywiązanie do salda konta może u osób ze słabszym mindsetem wpływać na jakość ich gry. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy w następnej sesji czujemy się niezniszczalni, bo wcześniej zaliczyliśmy wzrost i „spazzujemy”, lub jesteśmy zdołowani i zniechęceni do gry, bo ostatnio ubyło nam trochę dolarów z konta.

Odnośnie idei schodzenia na najniższe stawki pozwolę sobie wyrazić swoją opinię, która jest odmienna od „RiverIsMyL”. Tytułem wstępu powiem tylko, że bardzo szanuję tego gracza i jego determinację i jestem pełen uznania dla jego nieocenionego wkładu w rozwój grupy „Poker od podstaw”.

Bankroll Management – moment na poluźnienie

Nie zdecydowałbym się na zejście na NL2, bo uważam, że jest to dla większości z nas nieoptymalne. Wychodzę z założenia, że każdy z nas ma jakieś stałe źródło utrzymania. Do swobodnej gry na tych stawkach potrzeba nam 60$. Na NL5 jakieś 150$, a na NL10 ok. 300$. Zmierzam do tego, że mając pozapokerowe dochody, zawsze możemy dopłacić jakąś część, gdyby zaszła taka potrzeba. Przy kwotach, które teoretycznie możemy co miesiąc deponować, bez zbytniego obciążenia domowego budżetu, nie musimy aż tak bardzo przejmować się BM. Spokojnie 10-15 buy-inów w sofcie wystarczy – przy założeniu, że w razie potrzeby robimy top-up na kilkadziesiąt dolarów. Wyobrażam sobie, że każda osoba pracująca na pełny etat jest w stanie sobie na to pozwolić.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie ma nic złego w schodzeniu na niższy limit, gdy nie dajemy sobie rady wyżej. Umiejętność trzymania w ryzach pokerowego budżetu jest wręcz kluczowa do osiągnięcia sukcesu, a pokerzystów, którzy decydują się na taki krok, trzeba oklaskiwać i stawiać za wzór. Jednak „RiverIsMyL” nie zszedł na najniższe stawki, bo dostał lanie na NL5, tylko dlatego, że gdy był na NL25, zmusiła go do tego sytuacja zewnętrzna. Wcześniej jakoś na ten limit dostał się i dawał sobie radę, dlatego w mojej opinii rozpoczynanie wszystkiego od stawek NL2 jest dla niego stratą czasu. Jeżeli tylko środki finansowe pozwalają, to próbowałbym grać możliwie najwyżej, nawet kosztem gorszego BM na samym początku i przygotowane miałbym koło ratunkowe w postaci dopłaty.

Blog Doro Koło ratunkowe
Foto: tapetus.pl

Tak ja to widzę i uważam, że dla mnie takie rozwiązanie byłoby najlepsze. Każdy z Was – włącznie z naszym bohaterem – wie najlepiej, co dla niego się sprawdza. Nie jest moim celem ingerowanie w Wasze finanse i grę. Ot, podzieliłem się tylko swoją obserwacją. No hard feelings.

Zapraszam Was do oglądania streamów „RiverIsMyL”, o których prowadzący zawsze informuje na grupie Twitch – Pokerowe Streamy. Jeśli chcecie podziwiać jego grę na najniższych limitach, to spieszcie się, bo długo tam miejsca nie zagrzeje. Mówię Wam.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?