Jacek Kapica

Witam serdecznie wszystkich Czytelników w nowej odsłonie bloga! Tyle czułości na początek.

Pierwszy na liście spraw jest Pan Minister Jacek Kapica. Nie mam zwyczaju oceniać na piśmie ludzi, których nie przyszło mi poznać osobiście. W przypadku Pana Ministra jestem skazany jedynie na medialne doniesienia o Jego działalności, a światek pokerowy jest – delikatnie mówiąc – Panu Ministrowi nieprzychylny. Nie mam zamiaru nikogo w tej kwestii usprawiedliwiać, bo prawo w Polsce wybitnie pokerowi nie sprzyja. Należy jednak pamiętać, że jest ono efektem pewnej politycznej afery, a nie jakichś dyktatorskich zapędów jednego człowieka. Pan Minister jest jedynie – aczkolwiek wysoko postawionym – urzędnikiem państwowym, który ma stać na straży prawa. Pozostaje nam wszystkim mieć nadzieję, że robi to w sposób bezstronny i obiektywny. Albo przynajmniej najlepiej jak potrafi i nie ma tu jakiegoś głęboko skrywanego żalu albo politycznego przykazu.

Tyle komentarza w tej sprawie. Chciałem tylko pokazać, że zamiast zajmować się – mam nadzieję – Bogu ducha winnym urzędnikiem, jedynie wykonującym polecenia, należy spojrzeć na siebie. Nie podoba mi się sposób, w jaki wszyscy podchodzimy do sprawy. Można się z działaniami ministra oraz rządu nie zgadzać, ale nie należy się podpalać i należy zachować chłodny umysł. Przemyślmy to, w jaki sposób chcemy pokazywać pokera z ludzką twarzą i jak chcemy go zaprezentować „szarym” obywatelom, zamiast prześcigać się w donoszeniu czego to zły Kapica nie wymyślił. Na czym stoimy teraz?

Poker oczami zwykłych ludzi

Wyobrażenie człowieka, który z pokerem nie miał w życiu do czynienia jest łatwe do zwizualizowania. Ojciec przegrywający wypłatę, jakaś piwnica, szulerzy, asy z rękawa, długi, betonowe buty i oczywiście nieśmiertelny Jan Nowicki jako Wielki Szu. Poker jest hazardem, który prowadzi do upadku, a w najlepszym razie do wyczyszczenia domowej kasy, sprzedaży sreber i pozbyciu się kryształów z kredensu oraz powrotu ojca na bosaka i z podbitym okiem. Pokerzyści to degeneraci unikający uczciwej pracy i zabierający pieniądze innym – naturalnie potem przegrywający wszystko. Trochę roboty w kwestii zmiany spojrzenia społeczeństwa przed nami. I co z tym robimy?

Kto pomoże?

W parlamencie mamy na przykład Pana Posła Artura Górczyńskiego. Dobrze, że jest ktoś w świecie polityki, kto potrafi wywołać dyskusję na temat pokera. Na pewno dzięki działaniom posła Górczyńskiego poker jest obecny w mediach i zwyczajnie się o nim rozmawia. Plusem zawsze jest też fakt, że na temat naszej ulubionej gry karcianej nie wypowiada się „jakiś gość” tylko poseł na sejm, więc gwarantuje to również posłuch. Pomijam poszczególnie sympatie polityczne, bo wiadomo, że w Polsce większość ludzi patrzy na polityków przez pryzmat plakietki partyjnej.

Michał WiśniewskiZ drugiej strony, za promowanie pokera biorą się „ludzie szołbiznesu” (piękny zwrot) jak na przykład Łozo czy Michał Wiśniewski. Nie chcę zostać źle zrozumiany – doceniam to, że ktoś poświęca swój wolny czas dla walki o kwestię, która mogłaby go zupełnie nie obchodzić. Zresztą, do Michała Wiśniewskiego czuję sympatię, bo przyznaję się bez bicia, że jestem fanem jego twórczości (czekam na komentarze!). Obawiam się jednak, że artystę trudno byłoby nazwać osobą, która… No kurwa, nie owijajmy w bawełnę – muzyk spoko, człowieka nie znam, ale przecież jak ktoś zobaczy go w telewizji, to powie, że ten rudy oszołom namawia do hazardu. Pojawia się ten sam problem szufladkowania co w przypadku polityków.

Ja sam, z niezrozumiałych dla siebie przyczyn, do gry w pokera zachęcam. Bierze się to chyba z tego, że lubię (przyznaję, czasem na siłę) dzielić się z ludźmi tym, co uważam za fajne. Od zawsze ciągałem kolegów do gry w piłkę, bo to moja życiowa pasja i pewnie na boisku zdechnę. Do wódeczki też często namawiam, bo po królowej Polski i świat jakby piękniejszy i przygód zawsze pod dostatkiem. A poker… cóż, zawsze przyjemnie zapchać staczura na riverze z joptrzyof dla balansu. W końcu to rozrywka, tak?

Mamy również całą masę polskich regów, którzy mogliby powiedzieć dobre słówko na temat pokera, ale… No właśnie. Większość z nich przyjęła postawę „morda w dół” i wzorem Pawła Janasa w Legii, a potem reprezentacji Polski (z sukcesami zresztą) nie wpierdala się. Nie każdy ma parcie na szkło, nie każdy zresztą ma coś ciekawego do powiedzenia. Świetną robotę po wygraniu PCA zrobił Dominik Pańka, który w każdym wywiadzie, mimo że za każdym razem przecież miał to samo do powiedzenia, odpowiadał na te same pytania, często z naszej perspektywy banalne i głupie (wyobrażam sobie siebie na jego miejscu – kurwica wzięłaby mnie między Kuźniarem a Kamelem, a Monika Olejnik już niestety musiałaby przyjąć stek obelg, bo bym zwyczajnie nie wytrzymał), to pokazał się świetnie. Młody, inteligentny, ułożony (i ładny!) chłopak wygrywa kupę hajsu i nie ma podbitego oka, nie ma zdegenionej buźki, nie wspomina o żadnych piwnicach i szulerach, tylko – jak to się ładnie mówi – wytwarza wokół siebie aurę profesjonalizmu. O to właśnie chodzi! A co by było, gdyby PCA wygrał ktoś, kto prezentowałby się w mediach odrobinę inaczej? Wyobrażacie sobie wysłać nieodpowiednią osobę w nieodpowiednie miejsce? Kurtyna!

I odrobina fikcji…

Osoby dramatu:

Dziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara

Dziennikarka przypominająca Jolantę Pieńkowską

Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu

Karolek – reg pokerowy, osoba dorosła

Pani Halina – członkini koła różańcowego, miłośniczka totolotka, wdowa

Chochoł przypominający Jacka Kapicę

Miejsce dramatu:

Studio jednego z popularnych programów śniadaniowych. Dwie kanapy (w korpoświecie zwane „sofami”) naprzeciwko siebie – na jednej dziennikarze, na drugiej zaproszeni goście. W środku Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu.

Jarosław KuźniarDziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara

Dzień dobry. Tematem dzisiejszej dyskusji jest poker. Czy jest hazardem czy może grą umysłową? (paplanina na wstęp – wycięta w druku, przedstawienie gości).

Dziennikarka przypominająca Jolantę Pieńkowską bez słowa gapi się w kamerę i nie przestaje uśmiechać.

Karolek

Naturalnie poker jest grą umiejętności z drobnym elementem losowości.

Dziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara (nachyla się)

Czyli jest element losowości?

Karolek (po chwili namysłu)

Jest w pokerze element losowości. Jednak niewielki. W dłuższym okresie decydują umiejętności.

Dziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara (nachyla się jeszcze bliżej Karolka)

Czy te umiejętności to sposoby na oszukiwanie przeciwników?

Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu (w swoim charakterystycznym, jowialnym stylu)

Graliśmy uczciwie. Ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem. Wygrał lepszy.

Karolek (delikatnie podirytowany)

Nieprawda. Chodzi o zdolności matematyczne, odporność psychiczną, świadomość ekonomiczną, liczenie oddsów oraz kombinacji na riverze.

Pani Halina (miętoląc prawej dłoni różaniec)

Henryk, nieboszczyk mój mąż, kiedyś całą wypłatę przerżnął w karty! Wrócił nad ranem bez grosza, pijany. W samych skarpetkach! Karty to zło.

Cisza w studio jest tak przejmująca, że słychać szum w głowie dziennikarki przypominającej Jolantę Pieńkowską.

Karolek (pieniąc się)

Na pewno nie stosował zasad bankroll managementu oraz nie liczył kombinacji.

Jan Nowicki

Kto gra kara, wygra zara!

Pani Halina (z babciną dobrocią wyciąga haftowaną chusteczkę z torebki i zwraca się do Karolka, ocierając mu pianę z ust)

Złotko, przypominasz mi mojego wnusia – Kubusia.

Karolek (czerwony ze złości)

Nie jestem wnusiem Kubusiem! Mam 19 lat i jestem już dorosły. Zrezygnowałem ze studiów i jestem teraz poker pro! (ostatnie zdanie kończy głośnym prychnięciem i spazmem)

Jan NowickiJan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu

Kto gra piki ma wyniki!

Dziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara (nachyla się Karolka tak blisko, że ich czoła praktycznie się stykają)

Panie Karolu, nie wystawia Pan dobrego świadectwa pokerzystom. Obawiam się, że nie umie pan kontrolować emocji i mam wrażenie, że jest Pan jak najbardziej reprezentatywny i pańskie negatywne zachowania można przełożyć na wszystkich pańskich kolegów. Taką logiką kierujemy się w tej stacji, takie informacje podajemy. Przez całą dobę.

Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu

Nie rób afery, zagraj w kiery!

Karolek (dyszy, na czole pojawiła mu się żyłka, biała piana tocząca się z ust kontrastuje z czerwienią na jego twarzy)

MAM DIAMENTOWY STATUS I POWINIENEM BYĆ SZANOWANY.

Dziennikarz przypominający Jarosława Kuźniara (zrelaksowany, rozparty na kanapie)

Kiedyś zagrałem w pokera i miałem trójkę asów. Przeciwnik miał niższą trójkę, a mimo to wziął pulę. Kasyna nas oszukają, a poker do hazard.

Pani Halina

Sama kiedyś trafiłam trójkę w totolotka, ale moja wygrana została wypłacona.

Karolek (ze łzami w oczach)

Przeciwnik miał fula, a pan redaktor tripsa! (spada z kanapy na kolana i uderza w lament; pani Halina przytula go czule i głaszcze po dziecięcych jeszcze policzkach)

Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu

Kto gra trefle… (zawiesza się)

W studio panuje cisza jeszcze bardziej przejmująca niż poprzednio. Milczenie rozrywa jedynie ciche łkanie Karolka i szum w głowie dziennikarki przypominającej Jolantę Pieńkowską.

Jan Nowicki – odtwórca roli Wielkiego Szu

WIELKI SRU! (z impetem klepie panią Halinę w udo rechocząc przy tym sztubacko; pani Halina ma łzy w oczach, połowicznie z powodu bólu, połowicznie z powodu tęsknoty za mężem, ale mimo to uśmiecha się, wolną dłonią wkłada obrazek Matki Boskiej Janowi Nowickiemu do klapy marynarki)

Znikąd w studio pojawia się Jacek Kapica w stroju chochoła

Chochoł pokerChochoł przypominający Jacka Kapicę (scenicznym szeptem)

Bez jaj, miał być Wernyhora.

Karolek (ze spuchniętymi od płaczu oczami)

Nie chcę umierać.

Zaczyna przeraźliwie płakać. Wrzask i ryk przerywają jedynie niezrozumiałe dla reszty zwroty takie jak „ekłiti”, „rejkbek”, „szaw na riwer”, „balans”.

Jacek Kapica głaszcze Karolka po głowie, ale obaj wiedzą, że za chwilę udadzą się razem na szubienicę.

Chochoł przypominający Jacka Kapicę

Przyznaj synu, że poker to hazard. Wtedy zamiast szubienicy dostaniesz wyrok prac z społecznych w kolekturze totolotka. I bana na PokerStars. Wystarczy, że pójdziesz do najbliższej kolektury i zagrasz.

Pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Dziennikarka przypominająca Jolantę Pieńkowską wciąż patrzy przed siebie i się uśmiecha. Kurtyna

Lekcja na dziś: należy uważać kogo i dokąd się wysyła. Jeżeli stawiamy sobie za cel promocję pokera i chcemy zmienić jego wizerunek, to trzeba to zrobić dobrze. Cholernie dobrze.