Wejście w Nowy Rok jest zawsze idealnym momentem na wszelkiego rodzaju podsumowania – czy też popularne ostatnie alfabety, który poczynił między innymi Blasco, Doro, czy JackDaniels. Idąc tym tropem, postanowiłam jako ciekawostkę z okazji nowego 2019 roku napisać 19 faktów o mnie. Będzie szczerze i nieco dziwnie, niemniej jednak mam nadzieję, że jednocześnie ciekawie.
1. Korzystam z męskich toalet w klubach – nie dlatego, że lubię patrzeć na spitych facetów, którzy ledwie stoją przy pisuarach, a dlatego, że w damskich toaletach kolejki są większe niż w galeriach na wyprzedażach. Nigdy nie zrozumiem tych dziewczyn, które spędzają tam sporo czasu, żeby sobie poplotkować. O tych, które uprawiają seks w tym miejscu nie wspominając. Tak więc korzystam z męskich toalet w klubach, bo tam NIGDY nie ma kolejek.
2. Przeczytałam w życiu tylko dwie lektury – i to nie w całości. Mowa o „Dzieci z Bullerbyn” i „Robinson Crusoe”, które mnie najzwyczajniej w świecie ciekawiły. Dość szybko miałam jednak okres buntowniczy, który objawiał się między innymi tym, że nienawidziłam być zmuszana do czytania książek. Tym samym nie wiedząc jeszcze wtedy, że nie robię na złość innym tylko sobie, nie czytałam żadnych lektur. Nie czytałam nawet żadnych streszczeń, zatem zawsze wyłapywałam za to pały w szkole. Nadrabiałam na szczęście opowiadaniami i ortografią, dzięki czemu ostatecznie moje oceny z języka polskiego nie wyglądały najgorzej.
3. Uwielbiam czytać książki – taki paradoks, kiedyś nie chciałam, dziś chcę. Choć nie ukrywam, że czasami zwyczajnie brakuje mi na to czasu. Mam jeszcze jeden problem z książkami, a mianowicie taki, że niekiedy ciężko mi do nich zabrać. Jak już jednak je otworzę, to zwykle pochłaniam je w dwa – trzy dni. Niedawno zakupiłam sobie nawet czytnik e-booków, który w moim przypadku okazał się strzałem w dziesiątkę. Mogę go zabrać ze sobą wszędzie, zabiera niewiele miejsca, co przy moim podróżniczym życiu jest idealnym wyjściem, tak więc szczerze polecam!
4. Dużo przeklinam – niestety. Jest to jedna z tych cech, którą chciałabym u siebie wyeliminować.
5. Jestem typową sową. Nienawidzę i jednocześnie nie umiem wstawać o świcie. Dla mnie dzień zaczyna się NAJWCZEŚNIEJ o dwunastej, a kończyć może się nad ranem. Więc jak to w znanej piosence leciało – i do południa, budzikom śmierć, a po północy niech dzwoni kto chce.
6. Znajomi często określają mnie mianem szefowa. Zupełnie nie wiem dlaczego! A tak poważnie, to bardzo dobrze wiem, bo w pracy zawsze jestem zorganizowana na 100%. Często organizuję też pracę innym, żeby ją usprawnić, przez co wiele razy mówili na mnie szefowa.
7. Mam wiele lęków, jak choćby lęk wysokości czy klaustrofobię. Boję się wielu rzeczy, w tym między innymi śmierci. Nie tylko czyjejś, ale także swojej. Nienawidzę strachu, zatem nie robię świadomie w życiu nic, co mogłoby doprowadzić do tego, że się boję. Nie skaczę więc na bungee czy ze spadochronem ani nie chodzę do wesołych miasteczek. I nie, nie uważam, abym cokolwiek na tym traciła.
8. Boję się ciemności. Do tego stopnia, że często muszę mieć w nocy zapalone małe światełko w pokoju. Nie lubię też chodzić w nocy, szczególnie w miejscach, w których nie ma żywej duszy. Staram się zawsze unikać takich sytuacji, bo jak już wyżej pisałam – nie lubię się bać.
9. Nie mam prawa jazdy i jest duża szansa, że nigdy go mieć nie będę. Co więcej, za kółkiem siedziałam raz w życiu. Było to na wsi u przyjaciółki, gdzie po prostej drodze przejechałam 100 metrów. Odpowiedzialna byłam za gaz, sprzęgło i kierownicę, jej mąż ogarniał natomiast za mnie skrzynię biegów. Po 100 metrach auto mi zgasło i na tym moja jazda się zakończyła. Jak dla mnie nic ciekawego.
10. Nie lubię filmów, gdzie biją, strzelają, straszą i zabijają. Oznacza to zatem, że oglądam najczęściej głupkowate, nic nie wnoszące do życia komedie. Moim numerem jeden jeśli chodzi jednak o seriale jest bez wątpienia Suits! Uwielbiam za świetne poczucie humoru, choć muszę przyznać, że po pierwszym odcinku stwierdziłam, że fajne, ale nie chciałam dalej oglądać. Musiał minąć kolejny rok lub dwa, zanim do niego wróciłam i się zakochałam.
11. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała. Do tego stopnia, że jak jeździłam z rodzicami w gości do najbliższej rodziny, to siedziałam bez słowa przy mamie i wstydziłam się odezwać. Dziś sytuacja jest zupełnie odwrotna, bo uwielbiam poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać. Nie potrafię jednak ciągnąc ludzi za język, jeśli więc druga strona jest zamknięta w sobie, to jest totalna cisza. Natomiast jeśli trafiam na ludzi takich jak ja – otwartych na rozmowę – to buzia mi się nie zamyka. Mam niesamowitą łatwość w nawiązywaniu kontaktów i najczęściej rozmawiam z ludźmi tak, jakbyśmy znali się od lat. Fajne to jest.
12. Nienawidzę niespodzianek. SERIO! Wiem, że to dziwna cecha jak na kobietę, ale ja ogólnie jestem pełna sprzeczności. W każdym razie, każdy kto choć raz próbował zrobić mi niespodziankę, ten wie, że nigdy więcej tego nie uczyni. Natomiast sama uwielbiam sprawiać innym niespodzianki i całe szczęście, że moi bliscy je lubią.
13. Zabiłam kiedyś chomika! Ale nie sama, z siostrą. Nieświadomie rzecz jasna i było nam bardzo przykro. Sytuacja wyglądała tak. Było piękne lato… Chomik jak powszechnie wiadomo w dzień śpi, a w nocy buszuje. Ten biegał pół nocy w swoim kołowrotku i hałasował. Wystawiłyśmy go więc razem z klatką na balkon na noc i niestety zapomniałyśmy go na dzień schować. Zdechł w męczarniach w upale. Do dziś mam wyrzuty sumienia.
14. Jestem uzależniona od internetu i jest to kolejny punkt, w którym jest mi wstyd. Niestety jest to silniejsze ode mnie. Telefon mam zawsze pod poduszką i jak się budzę – nieważne czy to w dzień czy w nocy – pierwsze co robię, to sprawdzam internet. Tłumaczę się tym, że po części związane jest to z moją aktywnością w Social Mediach, a prawda jest taka, że ja po prostu uwielbiam internet i nie mogę bez niego żyć! Smutne, ale prawdziwe.
15. Nie mam bierzmowania i nie przeszkadza mi to w byciu matką chrzestną. Pewnie wielu z Was zada sobie pytanie dlaczego go nie mam. Otóż historia jest krótka. W czasach, kiedy przez prawie dwa lata przygotowywałam się do tego sakramentu, ksiądz wyrzucił mnie z kościoła za gadanie. Obraziłam się więc i nigdy na te spotkania nie wróciłam. Nie uważam też, abym cokolwiek przez to straciła, tak więc zupełnie mi to w życiu nie przeszkadza.
16. Nigdy nie byłam na meczu Premier League! Czyż to nie zbrodnia?!?! Kobieta, która Premier League kocha całym sercem, uwielbia futbol od dawien dawna, a do tego mieszkała blisko cztery lata w Anglii, nigdy nie była na angielskiej ekstraklasie! WSTYD I HAŃBA! Muszę to kiedyś zmienić, bez dwóch zdań.
17. Nie mam za grosz cierpliwości. Jeśli komukolwiek się wydaje, że jest niecierpliwy, to nie poznał nigdy mnie. Wszystko muszę mieć na już i teraz. Często najpierw coś zrobię, później pomyślę i niestety zdarza się czasami tak, ze później tego żałuję. Jak to się mówi, nad własnymi wadami należy pracować, ewentualnie nauczyć się z nimi żyć. Jako, że ja akurat nad tą cechą pracować nie umiem, to zwyczajnie nauczyłam się z nią funkcjonować.
18. Szybko się wzruszam! Tak tak Moi Drodzy, jestem beksą. Wzruszam się na serialach, mało ambitnych filmach, czy programach rozrywkowych. Wzruszam się patrząc na cierpienie innych ludzi czy zwierząt. Jednocześnie strasznie wstydzę się swoich łez i na palcach jednej ręki mogę policzyć ilość osób, które kiedykolwiek zobaczyły jak płaczę.
19. Nigdy nie mam kaca i niesamowicie się z tego cieszę! I nie, nie dlatego, że piję ostrożnie. Wręcz przeciwnie. Piję takim tempem, że wielu facetów często polega. Nadążają za mną tylko prawdziwi weterani. Nie jest to powód oczywiście do dumy, bo niestety nie jestem ekonomiczna. Nie mam też dobrych genów, bo w moim domu wszyscy po alkoholu źle się czują. Mnie na szczęście to omija, zatem mogę odbyć dobrze zakrapianą imprezę i na drugi dzień być rześka. Jest tylko jeden warunek – muszę się wyspać, bo inaczej jestem zwyczajnie zmęczona.
To by było na tyle Drodzy Czytelnicy. Mam nadzieję, że taki luźny wpis na zakończenie starego i przywitanie nowego roku przypadł Wam do gustu i nie czujecie się zgorszeni kilkoma ciekawostkami z mojego życia. Życzę Wam zatem wszystkiego co najpiękniejsze w 2019 roku i pamiętajcie, że brak noworocznych postanowień to żaden grzech!