0

(czyt. cholera jasna)

 

No jak tu się inaczej przywitać po takim tygodniu w LM, najpierw mega radość (wpierdolko farsy – no sorry mam na nich jakieś uczulenie z lekka wysypką), a next day… pierwszy raz nie ucieszyłem się z brameczek krajana. Oczywiście Lewy pozycjonuje się w tym tygodniu wspaniale, więc i w świeżo rozpoczętym blogu trzeba o nim wspomnieć. Pierwsze przykazanie social nindżas: „go with the flo”. No whateva, taka dygresja na start (nie pierwsza, nie ostatnia).  Zresztą tytuł też taki – po krótkim zastanowieniu – dziwny. Widać wpływ tureckich restauracji serwujących wirującą rozkosz na szlachetny niemiecki język… Dobra, mamy więc dwa offtopy, a nawet nie powiedziałem: „cześć”.

Cześć więc!

 1

 

(cookie to ja – czemu? może kiedyś opowiem…)

 

Co mnie tu przyniosło i czemu dostałem ticket na pisanie bloga, obok znakomitości adminów Pokerground? Ha! Spieszę wyjaśniać.

 

Jeste daero i popełniam różne teksty. Bawię się i kopię z copywritingiem już ze trzy wiosny i pół lata. Robiłem różne różności od wierszy, przed blogi i fanpage, a i jakiś ebook się napisał. Chociaż za cholerę nie ma się to do mego tzw.wykształcenia, lubię uzewnętrzniać się e-piórkiem (zabrzmiało średnio, sorry). A skąd ten poker? Przecież pisanie stron o paróweczkach jest mega sympatyczne. Jak to się super często zdarza – totalny przypadek. Kiedyś wspaniałego dnia, po kolejnej kontuzji barku po ataku ze źle wystawionej piłki (tak, grałem w siatę plażową), ktora zapakowała mnie w gipsowe wdzianko na kolejne 6 tygodni pewien znajomy lekarzyna, po jakże miłym nastawianiu wybitego barku (pomagało mu 2 sanitariuszy, trochę taki gangbang był) zadał mi dosyć przewrotne pytanie: „kolego Darku, a może tak zająłbyś się innym sportem… może szachami?„. Podziękowałem mu za radę i zacząłem szukać noża.

2

(kilka kilo i tatuaży mniej, jeszcze na sportowo)

 

Traf chciał, że akurat znalazłem sobie konkurs na hasło reklamowe sieci Unibet. Trzeba było wymyśleć nazwę dla nowego cyklu turniejów dla Polaków (eh, czasy kiedy Dupica nie siedział nam na… dupie). Długo się nie zastanawiałem i postawiłem na parafrazę hasła „Teraz Polska”, czyli przerobiłem to na „Teraz Poker”. Wymyśliłem, wygrałem, wpłaciłem. Nie za bardzo wiedziałem, co zrobić z rollem. Kręciłem się trochę jako totalny narybek grając różne sng, mtt i inne bzdety, trochę wygrałem, trochę przegrałem, ale startowy kapitał sprezentowany przez Unibet (dzięki ziomki!) rósł… Potem zaczął się cash. Zgrozo!

 

Równolegle…

 

Po pewnym czasie mając już mgliste pojęcie o czymś takim jak oddsy, range i takie tam, zaczałem pisać artykuły dla jednego z serwisów pokerowych na naszej scenie, potem był drugi, potem trzeci (ten związany z ZSRR), no i jestem tutaj. Dlaczego Pokerground? Nie mieściłem się w ramach nakładanych przez moich pryncypałów, nie chcieli zaryzykować, zrobić coś wbrew, inaczej. Łono PG pod tym względem jest bardziej dopasowane. Myślę, że krystalizuje się ekipa, która lubi i co najważniejsze chce robić robotę. Ale co tu robić autosadomaso reklamę. Niech przemówią czyny!

 

Na stronie wisi pierwsza część mojego pierwszego artykułu, a już w kolejności czeka kolejny (god, ale piękne zdanie – brawo Ja). W maju wystartuje z dwoma cyklami, których jeszcze nigdzie nie było, mam nadzieję, że trafią w Wasze gusta i będzie się nam miło żyło. Następnym razem oczywiście więcej o tym co zrobię, z kim to zrobię i jak nam razem było. Chciałbym, żeby papieroska „po” zapalili także sąsiedzi za ścianą. Oczywiście wszystkie miłe i przyjemne komentarze mile widziane, te krytyczne z przyjemnością wymoderuje.

 

Co jeszcze będzie na blogu? Może trochę gotowania, może trochę jogi, na sto procent będą tatuaże no i pewnie trochę pokera (haha?). Pokerground jest i na pewno będzie mocnym miejscem, czuje to w moich cherlawych kościach!

 

Trzymajcie się super dobrze!

 

daero

 

 

(a na koniec zawsze będzie jamnik!)

3