Gracze, którzy przebywają obecnie na PCA, nie mają łatwego życia. Pojawiają się opinie, że festiwal pokerowy jest na najlepszej drodze do przejścia w niebyt. Wszystko to za sprawą: złej organizacji, braku odpowiedniego dialogu z graczami ze strony organizatorów oraz … zepsutego jedzenia.

Dla wielu graczy PCA jest najważniejszym festiwalem pokerowym w całym roku. Edycja 2016 nie ma jednak „dobrej prasy”. Gracze skarżą się na słabą organizację turnieju oraz na zepsute jedzenie, które serwowane jest w Atlantis Resort.

Kuleje organizacja turnieju

Jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu społeczność narzekała na liczbę turniejów „turbo” w kalendarzu rozgrywek. Powodem do niezadowolenia graczy jest również wysoki rake, który przy niektórych eventach wynosi: 10% opłaty startowej oraz 10% kosztów administracyjnych.

Na pierwszy rzut oka widać także, że obniżenie wpisowego do Main Eventu nie było dobrym posunięciem ze strony PokerStars. Frekwencja, która według założeń organizatorów miała poszybować w górę, została na porównywalnym poziomie jak w roku ubiegłym, za to drastycznie zmniejszyła się pula nagród. Zwycięzca turnieju głównego za swój wyczyn nie otrzyma nawet 1 miliona dolarów nagrody, a będzie to zaledwie 833.260 dolarów.

Gracze narzekają na hałas i nieprzyjazne środowisko do gry. Podobno stoliki cashowe ustawione są tuż przy głośnikach, przez które stale przekazywane są różne komunikaty. Inne zarzuty dotyczą m.in. niezatrzymania zegara na bubblu ME, kiedy to gracze czekali wiele minut na to, aby kamerzyści rejestrujący wydarzenia mogli podejść do każdego stołu, w którym gracze znajdowali się na all-inie. PokerStars po raz kolejny nie zadbało o interes zawodników, którym zabrano cenne minuty, tylko skupiło się na sobie, czyli na produkcji sygnału telewizyjnego.

Sprawa Underwooda

Na organizatorów spadła fala krytyki, po tym, jak potraktowali oni jednego z graczy, Chrisa Underwooda, który w evencie #4 dostał się do miejsc płatnych, a następnie zaraz odpadł z gry. Zdaniem gracza, kiedy w grze pozostawało 17 zawodników, oficjele turniejowi ogłosili, że wszyscy pozostali zawodnicy znajdują się już „in the money”. Underwood, który był wówczas shortstackiem, zupełnie standardowo wsunął AJ na buttonie, niestety przegrał rozdanie i został wyeliminowany. Chwilę później otrzymał od organizatorów kwitek potwierdzający wygraną, z którym udał się do kasy. Jednak pół godziny po tym, jak pieniądze trafiły na jego konto, obsługa poinformowała go, że zaszła pomyłka, że wcale nie znalazł się w kasie, tylko odpadł na bubblu i że musi zwrócić organizatorom wygraną.

Underwood oczywiście odmówił, na co PokerStars zareagowało zablokowaniem jego konta. Na dyrektora turniejowego, Mike Warda, spadła wówczas potężna fala krytyki w mediach społecznościowych. Sprawa nabrała takiego negatywnego wydźwięku, że zainteresował się nią sam Daniel Negreanu, który napisał na Twitterze: „czy ktoś może powiedzieć temu graczowi, że samu mu zapłacę i wyjaśnię sprawę z organizatorami„.

Gracz odzyskał swoje pieniądze, ale nie otrzymał od PokerStars żadnego wyjaśnienia ani przeprosin, co spotkało się z kolejną falą krytyki ze strony pokerowej społeczności.

Gracze narzekają na zatrucia pokarmowe

Bardzo poważne zarzuty dotyczą również jakości jedzenia, które serwowane jest na PCA. Na forum 2+2 można przeczytać o wielu przypadkach zatruć pokarmowych, które miały miejsce w ostatnich dniach, m.in. Greg Merson – zwycięzca ME WSOP w 2012 r. – twierdzi, że cierpiał z powodu zatrucia w piątek oraz w sobotę. Ponadto stwierdził, że większość graczy wydała więcej pieniędzy na podróż na Bahamy i pobyt w hotelu niż na wpisowe do Main Eventu. Merson stawia tezę, że jeśli nic nie poprawi się w kwestii organizacji festiwalu oraz w kwestii jedzenia, które zepsuło imprezę na PCA, PokerStars nie będzie miało wyboru i zostanie zmuszone do odwołania festiwalu przed nadejściem 2018 r.

Skandal z Esfandiarim

Wszyscy wiemy, co się stało. Antonio Esfandiari załatwił swoje lżejsze potrzeby fizjologiczne przy pokerowym stole. O okolicznościach tego wydarzenia możecie przeczytać >>>tutaj<<<.

Zastanawia mnie tylko, czy reakcja tournament directora na występek „Magika” była właściwa. Prawdopodobnie, gdyby sprawa dotyczyła mniej znanego gracza, wówczas otrzymałby on karę znacznie wyższą niż ta, która została zasądzona na rzecz Antonio. Wszystko skończyłoby się na wyrzuceniu go z kasyna, a może i nawet karą dożywotniego bana lub chociaż zakazem brania udziału w turniejach EPT przez jakiś czas, kto wie?. Przyznacie, że organizatorzy mocno przymknęli oko na niemądry czyn Amerykanina.

Bardzo lubię tego zawodnika, ale nie lubię „świętych krów” i moim zdaniem Antonio powinien zostać przykładnie ukarany.

Mojego zdania nie podziela część społeczności, która na „socialu” wyraża opinie, że kara wobec „Magika” była zbyt surowa i że dyskwalifikacja powinna być stosowana wyłącznie wobec graczy, którzy zostaną przyłapani na oszustwie…

Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Miejmy nadzieję, że organizatorzy w swojej pracy „wejdą na wyższe obroty” i w przyszłym roku wiatr przyniesie bardziej optymistyczne wieści z Bahamów. Niedobrze by się stało, gdyby niegdyś jeden z najbardziej wyczekiwanych przystanków w kalendarzu turniejowym EPT, stał się drugorzędną imprezą albo, o zgrozo, został całkowicie zlikwidowany. Bardzo wierzę w to, że tak się jednak nie stanie.

źródło:pokernewsreport.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?