Słońce, plaża, szum fal…leżąc dzisiaj na piasku przypomniałem sobie jak jeszcze kilka lat temu z niecierpliwością czekałem na nowe wpisy na blogach pokerzystów, opisujących życie w tropikalnych krajach. W Polsce wtedy pogoda nie dopisywała wobec czego oczami wyobraźni widziałem siebie opalającego się na plaży. Najprawdopodobniej dzięki tym wpisom postanowiłem, ze sam pewnego dnia udam się w taką podróż. Może ktoś z czytających mojego bloga postanowi podobnie i będę miał swój mały udział w czyjejś wyprawie życia ;)

Ostatnio niewiele podróżowaliśmy, nie licząc kilkudniowego visa-run (musieliśmy wyrobić nową wizę) do Bangkoku. W najbliższym czasie planujemy kilka ciekawych podróży więc będzie jeszcze okazja do opisania innych miejsc. Póki co chciałbym jednak przedstawić kolejny aspekt życia w Wietnamie, a konkretnie opisać – ruch uliczny.

motorbikes-in-vietnam

Chyba pierwszą rzeczą, która będzie przychodzić mi do głowy na hasło Wietnam będzie – szalony ruch uliczny. Zarazem jestem przekonany, że nigdy w życiu za tym nie będę tęsknił ;) Na samym początku charakteryzując ruch uliczny trzeba mieć na względzie fakt, że składa się on w zdecydowanej większości z motocykli i skuterów. Dobrym przykładem pokazującym stosunek ilości jednośladów do samochodów niech będzie fakt, że wczoraj będąc w największym centrum handlowym w mieście zauważyłem, że na parkingu stały 3 samochody i około 200 motocykli/skuterów. Ponadto istnieje tutaj komunikacja zbiorowa w postaci autobusów, ale nie jet ona zbyt popularna, większość osób porusza się własnymi maszynami, przez co na drogach jest ogromna ilość pojazdów.  Główne drogi w mieście mają po dwa pasy ruchu, jednak najczęściej przeciwne kierunki nie są od siebie w żaden sposób oddzielone. Ponieważ dla większości Wietnamczyków, coś takiego jak linie na drodze nie istnieje, bardzo często zdarza się że wyprzedzają oni na takich drogach wjeżdżając na przeciwne pasy! Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni by zrozumieć jak jest to niebezpieczne. Zresztą czerwone światło również przez niektórych traktowane jest jako ozdoba przy drodze.

Hans-Kemp10

Kolejnym dziwnym zachowaniem jest nieustanna jazda pod prąd. Manewr przejechania kilkudziesięciu/kilkuset metrów w celu zawrócenia znajduje się poza wietnamskim stylem jazdy. Zastąpiono go tutaj właśnie jazdą pod prąd, dlatego widok kilku skuterów jadących po prawej stronie jezdni, jeden za drugim, w przeciwnym kierunku, nie stanowi nic nadzwyczajnego. Następną rzeczą, której tutaj nie mogę zrozumieć jest sytuacja ze skrętem w lewo. Zachowanie, które opisze nie znajduje się w repertuarze każdego tutejszego kierowcy, jednak jest bardzo częste, dlatego zasługuje na wspomnienie o nim. Chodzi o sytuacje w której na drodze z dwoma jezdniami w jednym kierunku chcemy skręcić w lewo. Myślę, że 100% Europejczyków będzie chciało to zrobić z lewego pasa. Tutaj dla wielu jest to jednak zły pomysł i wybierają opcję skrętu z prawego pasa, często nawet z najdalej na prawo wysuniętego punktu jezdni. Wiele razy myślałem nad logicznym wytłumaczeniem tej sytuacji, jednak nic nie udało mi się wymyślić. Jeśli ktoś rozwiąże tą zagadkę to proszę o podzielenie się tym w komentarzu ;)


Nie można tutaj również polegać na kierunkowskazach, tzn. nie można zaufać innemu kierowcy, że migacz który ma włączony, rzeczywiście wskazuje jego najbliższy cel. Bardzo często zapominają o włączeniu lub wyłączeniu kierunkowskazu, dlatego trzeba zwracać większą uwagę na „mowę ciała”, a nie na światła ;) Zdarzają się za to kierowcy, którzy natomiast nadużywają tych świateł i potrafią sygnalizować skręt na drodze bez skrzyżowania, ale za to na zakręcie. Jak już jesteśmy przy światłach, to zdarza się, że motocykl nie ma ich w ogóle włączonych po zmroku. Nie wszystkie ulice są oświetlone i na tych, na których nie ma latarni może się zdarzyć, że nagle znikąd pojawi się jakiś pojazd. Wietnamczycy nie przejmują się również czymś takim, jak jazda pod wpływem alkoholu. Prawie każdy przyjeżdża tutaj do klubu, pubu, restauracji na skuterze, co w połączeniu z ich słabymi głowami nie wróży nic dobrego. Widziałem ostatnio statystyki, że podczas ich największego święta Tet, odbywającego się w zeszłym miesiącu, w przeciągu kilku dni zginęło ponad 300 osób. W porównaniu do Tajlandii, prawie wszyscy jeżdżą tutaj w kaskach, z jednym małym wyjątkiem – dzieci! 3-4 osoby na jednym skuterze to tutaj bardzo częsty widok. Najczęściej są to rodziny z dziećmi i zazwyczaj tylko dzieci nie posiadają kasków. Kaski można tutaj dostać bez problemów, także w mniejszych rozmiarach, a ich cena wynosi 20-30zł, więc zapewnienie ich dzieciom nie powinno być wielkim problemem.

hanoi_vietnam_06
Wbrew pozorom ruch tutaj jest wolny! Średnia prędkość pojazdów nie przekracza 30km/h, a jadąc 50km/h wyprzedzamy 95% wszystkich maszyn na drodze (oczywiście mowa tutaj o poruszaniu się po mieście). Dziwne w tym jest, że Wietnamczycy często prowadzą motocykl z ta samą prędkością bez względu na warunki na drodze, dlatego swoje 30km/h będą mieli zarówno w sytuacji zwężenia, skrętu itd. jak i na długiej prostej drodze. Jest to bardzo irytujące, gdyż gdy jest zwężenie to wciskają się za wszelką cenę i próbują wyprzedzić jak największa ilość innych pojazdów, podczas gdy po kilkudziesięciu metrach w dużo lepszych warunkach jadą bardzo wolno.

Hans-Kemp
Na koniec zostawiłem sobie wisienkę na torcie, coś co doprowadza nas za każdym razem do wściekłości, a jest to nieustanne trąbienie. O ile zdarzają się sytuację, kiedy pojedyncze użycie klaksonu ma jakiś sens, to używanie go z częstotliwością kilku sekund (i to przez prawie każdy pojazd) powoduje chaos w głowie. Gdy jest spory ruch nie ma się pojęcia skąd dobiega ten dźwięk, jest się przez niego otoczonym, a już na pewno nie pełni on funkcji informacyjnej, bo ta informacja dźwiękowa ginie w tysiącu innych. Możecie mi wierzyć, że nawet 10km podróż w godzinach szczytu potrafi zmęczyć zdecydowanie bardziej niż ponad 100km podróż samochodem w Polsce.
Na koniec muszę powiedzieć, że plusem kilkumiesięcznego obycia w takim ruchu ulicznym będzie fakt, że po powrocie, podróż po każdym dużym europejskim mieście nie będzie stanowić problemu ;)

Do następnego!

P.S. Dzisiaj urodziny obchodzi współlokator więc, wszystkiego najlepszego Nicodemo! Życzę Ci żebyś utrzymał swoje obecne ROI, albo chociaż to, które miałeś do wczoraj ;)

[jwplayer mediaid=”31356″]