Brazylijska pokerzystka Vivian Saliba specjalizuje się w grach cashowych w odmianie Pot Limit Omaha, ale turnieje również nie są jej obce. W rozmowie z portalem PocketFives opowiedziała ona o koszmarnym dla niej rozdaniu, które wydarzyło się podczas jednego z eventów WSOP.
Pochodząca z Sao Paulo Vivian Saliba z pokerem miała styczność od dziecka. Po raz pierwszy grała w wieku 12 lat, a jako 17-latka towarzyszyła swojemu ojcu podczas wizyt w card roomach. Nie jest tajemnicą fakt, że Saliba specjalizuje się w odmianie Pot Limit Omaha. Ma za sobą świetne występy m.in. w eventach WSOP 2017 – cashowała w trzech turniejach NLHE oraz w dwóch, które odbyły się w wariancie PLO.
PLO przyniosło Salibie niemałą fortunę, ale jedno z rozdań w tej właśnie odmianie nadal nie daje jej spokoju. Brazylijka wspomina o nim w rozmowie z portalem PocketFives.
– Pod koniec 2015 roku postanowiłam zrezygnować ze studiów i podążać za swoim marzeniem o staniu się profesjonalną pokerzystką – powiedziała Saliba. – Początek mojej kariery był prawdziwą kolejką górską i choć w 2016 po raz pierwszy grałam w eventach WSOP, to tak naprawdę nie zagrałam w tak wielu turniejach.
Przełomowy rok dla brazylijskiej pokerzystki
2017 rok był więc dla niej pierwszym, podczas którego rywalizowała w swoich wymarzonych turniejach. To bez wątpienia przełomowy dla niej, jako dla pokerzystki, moment. Za najważniejszy dla Saliby turniej z tamtego roku uznać można WSOP Event #54, a to ze względu na wysokość wpisowego i na to, co było na szali.
– Podczas festiwalu WSOP 2017 w Las Vegas grałam w moim pierwszym w życiu evencie za 10.000$ – przyznała Saliba. – To był event PLO, w mojej głównej odmianie zarówno w tamtym czasie, jak i teraz. Turniej miał 428 uczestników, a ja zdołałam zająć 11. miejsce.
Choć udało jej się dotrzeć do dwóch ostatnich stołów i wygrać 47.923$, to odpadnięcie z tego eventu negatywnie wpłynęło na jej emocje, bo bardzo pragnęła odnieść sukces jako profesjonalna pokerzystka.
– Ten turniej wydawał się być idealną okazją, biorąc pod uwagę wysoki poziom przeciwników, wysokość buy-ina, pulę nagród i fakt, że był to event bransoletkowy WSOP.
Vivian Saliba o rozdaniu, przez które miała koszmary
Saliba grała przy pięcioosobowym stole, dysponowała średnim stackiem w wysokości 30 big blindów i rywalizowała w swoim najmocniejszym pokerowym wariancie. Niemal pewne więc wydawało się to, że dojdzie na stół finałowy i będzie miała szansę na zgarnięcie wynoszącej 938.732$ nagrody głównej. Ale, jak wiemy, w pokerze nic nie jest pewne.
W feralnym rozdaniu Saliba broniła big blinda z po przebiciu od buttona. Flop przyniósł 2x, dając jej najwyższego seta.
– Zagrałam na tym flopie check/raise z moim najwyższym setem, a mój przeciwnik odpowiedział re-raisem, po którym wszystkie pieniądze znalazły się na środku. On miał 8x, co dawało mu overparę i open endera do strita.
Na turnie pojawił się walet, który praktycznie przekreślił szanse Saliby na wygranie puli, jako że od przegranej uratować ją mogła tylko dziewiątka na riverze.
– Gdybym wygrała to rozdanie, to byłabym wśród trzech największych stacków w turnieju, a także wyeliminowałabym mojego rywala – powiedziała Saliba. – Zostało mi 3bb i odpadłam w kolejnym rozdaniu. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, nie zmieniłabym nic w tym konkretnym rozegraniu, ale na pewno przyjęłabym to luźniej.
– Przez miesiące miałam dosłownie koszmary związane z tym rozdaniem. Wierzyłam, że nigdy już nie dojdę tak blisko stołu finałowego WSOP.