W kolejnym odcinku serii „Uczmy się od Navy SEALS” porozmawiamy sobie o tym, co zrobić, gdy na naszej drodze pojawi się rekin!

Dla komandosów z Navy SEALS środowisko wodne jest ich drugim domem. W trakcie każdej edycji BUD/S kandydaci muszą udowodnić instruktorom, że tak rzeczywiście jest. W szkoleniu wymaga się od nich potwierdzenia umiejętności pływania nie tylko na basenie, ale również na otwartych akwenach; w dzień oraz w nocy.

Przed przystąpieniem do ćwiczenia rozbawieni instruktorzy informują kursantów o tym, jakie typy rekinów zamieszkują wody w okolicach wysp San Clemente, a także szkolą ich, w jaki sposób bronić się przed potencjalnie śmiertelnym niebezpieczeństwem. Podobno jest tak, że dopóki rekin nie zaczyna krążyć wokół płynącej osoby, dopóty można mówić o względnym bezpieczeństwie. Jeśli to się już stanie, należy się wówczas zatrzymać i zrobić wszystko, żeby nie okazywać słabości. Gdy rekin nie będzie chciał odpuścić i zbliży się do nas, należy zebrać w sobie wszystkie pokłady siły fizycznej i mentalnej i zdzielić go pięścią w pysk. Opór z naszej strony sprawi, że rekin bardzo szybko odpłynie w poszukiwaniu innej przekąski – przynajmniej tak to wygląda w teorii.

 

Głównym celem tego ćwiczenia jest uświadomienie kandydatom na komandosów, że zarówno w ich życiu prywatnym, jak i w trakcie służby przyjdzie taki dzień, że będą musieli stawić czoło „rekinom”. A to będzie od nich wymagało działania na maksimum możliwości. Kluczem do przetrwania będzie przezwyciężenie strachu, zachowanie zimnej krwi i zrealizowanie wcześniej obmyślonego planu.

Gdy rekin pojawi się przy stole…

Co zrobić, gdy rekin dosiądzie się do pokerowego stołu?

Jeśli bierzecie udział w grze cashowej, dokonajcie szybkiej oceny sytuacji i odpowiedzcie sobie na pytanie: Czy po przybyciu nowego gracza przy stole nadal znajduje się odpowiednia liczba tzw. dostarczycieli kapitału, żeby kontynuować rozgrywkę? Jeśli nie, to o ile nie chcecie wziąć udziału w „płatnym” treningu, po prostu podziękujcie za grę i wstańcie od stołu.

W turniejach nie macie żadnego wyboru, dlatego przede wszystkim nie panikujcie. O ile to nie jest turniej heads-up, możecie bardzo starannie wybierać momenty, w których będziecie angażowali się w starcie z groźnym rywalem. Deficyt umiejętności możecie niwelować poprzez grę na pozycji i z odpowiednio wyselekcjonowanymi układami. Po drugie, pamiętajcie, że nawet najlepsi gracze popełniają błędy. Oni też będą czuli się niekomfortowo, jeśli będziecie wywierali na nich presję.

Najgorsze, co możecie zrobić, to z miejca poddać się, bo macie do czynienia z graczem XYZ, który jest bardzo dobry. Nie przeceniajcie nazbyt jego umiejętności/możliwości – w końcu obowiązują go takie same pokerowe prawa co każdego innego uczestnika turnieju. Zamiast koncentrować się na tym, jak bardzo jesteście „w dupie”, skupcie się na tym, żeby w starciu z rekinami grać swojego najlepszego, najbardziej solidnego pokera. Tylko w ten sposób dacie sobie szansę na przetrwanie.

Piękno naszej gry polega na tym, że na przestrzeni jednego turnieju nawet doskonały gracz nie uzyska znaczącej przewagi nad solidnym pokerowym rzemieślnikiem. Na tak krótkim dystansie, w którym duże znaczenie odgrywa wariancja, ciężko będzie mu w pełni wykazać swoją wyższość. W starciu z rekinem grajmy solidnie (ale nie bojażliwie), a w sprzyjających warunkach przyrody, tj. gdy karty będą współpracowały, będziemy mogli toczyć z nim równorzędne boje. To w końcu tylko jedno spotkanie, tylko jeden turniej. A teraz spróbujcie pokonać zawodowca w takich dyscyplinach jak: szachy, boks, tenis czy łucznictwo. Po prostu nie ma takiej możliwości. Coś, co jest niemożliwe w dyscyplinach, w których o wyniku decydują niemal wyłącznie umiejętności i doświadczenie, w pokerze, czyli w grze z dużym elementem losowości, jest sytuacją całkowicie powszednią.

Miejmy respekt przed pokerowymi rekinami. Zazwyczaj starajmy się schodzić im z drogi – w końcu najłatwiejsze pieniądze będziemy zarabiać w starciu z pokerowymi płotkami. Gdy jednak zdarzy się tak, że konfrontacja będzie już nieunikniona, wtedy po prostu zachowajmy zimną krew i zaangażujmy się w walkę z pełną wiarą w zwycięstwo. To też są tylko ludzie, których można pokonać.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?