Praktycznie od samego początku pokera najlepsi gracze wiedzą, że sposobem na wygraną w tej grze jest agresja. Jak większość tego typu złotych myśli również i ta w końcu trafiła do szerokich mas. I nawet na najniższych stawkach obserwujemy coraz więcej agresji.
Na szczęście większość z tych „agresorów” to gracze niedoświadczeni, którzy otwierają swoją grę po to, aby przeciwstawić się ciosom, nieudolnie naśladując agresję w wykonaniu lepszych graczy.
Oto trzy sposoby, jak zyskać przewagę nad takimi zawodnikami. Autorem materiału jest Carlos Welch, pokerowy trener średnich stawek (bierze 50$ za godzinę, Wy czytacie sobie za darmo – przyp.red)
1. Check-raise z wczesnej pozycji
To jest zagranie, z którego korzystamy, gdy podbiliśmy z wczesnej pozycji i zostaliśmy sprawdzeni przez wielu przeciwników. Gdy tak się dzieje, nie zagrywamy c-betu na flopie, no chyba że mamy rękę, której nie spasujemy do przebicia. W innym razie czekamy do kolejnych graczy, żeby zobaczyć, jak się rozwinie sytuacja. Jeżeli po przeczekaniu akcja staje się zbyt ciężka, schodzimy z drogi, ale zwykle sprawdzenie w takiej sytuacji otwiera przed nami spore możliwości.
W grach na niskie stawki gracze sprawdzą c-bet na flopie z każdą parą czy backdoor drawem. Po prostu chcą sprawdzić, czy nie poprawi im się na turnie. Dlatego jeżeli zagrywamy c-bet, ale nie jesteśmy już w stanie wypalić drugiej beczki, sami wpadamy w sidła rywali.
Jeżeli zamiast tego poczekamy a ostatni w akcji agresywny przeciwnik zabetuje, przebijamy jego zakład. Gracze ze środkowych pozycji zwykle nie będą dalej grali z rękami, z którymi nie zdecydowali się na bet na flopie. Natomiast ostatni, agresywny rywal najprawdopodobniej blefował w tej wieloosobowej puli.
Nasi przeciwnicy często do takiego zagrania foldują natychmiast, czasami jednak nie odpuszczają, lepiej więc podczas tego typu zagrywek mieć na podorędziu chociaż jakiś draw na ręku. Warto również takie semi-blefy balansować z wartościowymi rękami, które pobiją choćby top parę. Top parę, która sprawdzi nasze zagranie, podejrzewając nas właśnie o draw.
2. Wyższe otwarcie z późnej pozycji
Aby skutecznie zawalczyć z agresywnym 3-betującym, warto czasami nieco wyżej otworzyć z późnej, a nawet środkowej pozycji. Wysokość podbicia powinna oscylować w granicach 3-4 big blindów. Z wczesnej pozycji tak wysoko nie otwieramy, bo przecież powinniśmy to robić z tak mocnym zakresem, że 3-bet od rywala to jest pierwsza rzecz, której pragniemy. Nie ma sensu go straszyć.
Większy rozmiar podbicia sprawia, że najprawdopodobniej sprawdzenie dostaniemy od jednego z blindów i nikogo więcej. Ponadto takie zagranie krępuje graczy ze średnimi stackami, gdyż ciężko im wtedy zagrać 3-bet niższy, niż ich all-in. Ewentualnie 3-bet tak ich angażujący w pulę, że następstwem może być tylko konieczność sprawdzenia 4-betu all-in.
3. Wyższy open-shove z późnej pozycji
Większość graczy zaczyna myśleć o zagraniu open-shove w momencie, gdy ich stacki osiągną wielkość (małość raczej) około 10-15 big blindów. Jednak jeżeli mamy przed sobą agresywnych zawodników, którzy są zdolni do exploitowania naszych light otwarć dużo szerszym zakresem, gdy mamy stack w wysokości 16-20BB, wtedy light otwieramy – ale za wszystkie żetony. I co teraz?
Być może większości graczy by przez myśl nawet nie przyszło, żeby otwierać all-in za 20 big blindów. Nie jest to super seksowne zagranie, ale o wiele bardziej atrakcyjne, niż niskie podbicie za 10% lub więcej stacka i fold, podczas gdy mamy rękę, która według tabelek Nasha uzasadnia open-shove.
Problem z takim zagraniem polega zaś na tym, że jeżeli wsuwamy open-shove za 16-20BB z nie najsilniejszymi rękami z zakresu tabeli, stajemy się bardzo podatni na exploitowanie. Co gorsza, niektóre z naszych zagrań będą -EV, gdyż silniejsze ręce z zakresu chronią te słabsze.
Zamiast tego, lepiej raise-callować najsilniejsze ręce, raise-foldować słabsze w celu zbalansowania gry i wpychać all-in z rękami ze środka zakresu, gdyż są one wystarczająco silne, żeby się same obronić.
Konkluzja
Przy tak agresywnych grach, jakie spotykamy dzisiaj, niektórzy gracze z niskich stawek próbują kopiować lepszych rywali, odpowiadając ogniem na ogień. Ale niezmiennie robią to w nieprawidłowy sposób. To otwiera pole do kontr-agresji, co czasami możemy wykorzystać.
W wielu wypadkach wygrywa gracz, który postawi ostatni zakład. Wypróbujmy tych trzech sztuczek, aby tak właśnie było.