Amerykański pokerzysta zabrał głos ws. największych bolączek pokera. W jego ocenie, część graczy odstraszają rywale, którzy w nich się natarczywie wpatrują. Co jeszcze zauważył.
Tom Dwan od wielu lat wzbudza ciekawwość kibiców. Ma zaledwie 32 lata, ale w pokerze jest całe swoje dorosłe życie. W ostatnich latach było o nim ciszej, ale to nie znaczy, że przestał grać w pokera. Czas spędza na prywatnych grach cashowych w Azji. Szerszej publiczności zaprezentował się w maju, gdy wziął udział w Triton Super High Roller Series w Czarnogórze. Kilka dni temu był w Korei Południowej na kolejnym przystanku Tritona.
I właśnie tam udało się z nim porozmawiać Sashy Salinger, reporterce PokerNews. Na jej pytanie, dlaczego tak rzadko widujemy go w tradycyjnych high rollerach, a jednak zdecydował się przylecieć na Tritona odpowiada pół-żartem, pół-serio: „Z talii kart zabrali dwójki, trójki, czwórki i piątki. Nikt inny tego nie robi”. Dwan nawiązał do odmiany short deck, w która tak właśnie się gra. Po chwili dodaje, że nie oznacza to, że już w ogóle nie zasiada do tradycyjnych turniejów No-Limit Texas Hold’em.
Problem
Dwan tłumaczy także, co jest największą bolączką NLHE: „Ludzie przenieśli wpatrywanie się w ciebie na całkiem nowy poziom. W każdym rozdaniu trwa to długo. Wiem, że ja również trochę tak robiłem w „High Stakes Poker”, ale ja robiłem to, gdy w puli było 100 big blindów. Myślałem o blefowaniu prawie cały czas. Gdy miałem jakąś g**nianą rękę, siedziałem i odczekiwałem 30 sekund. A teraz czuję, że ludzie przenieśli to na ekstremalny poziom. Nie jest to już takie zabawne. To ma także odbicie w turniejach, gdzie zjawia się mniej rekreacyjnych graczy. Tutaj [w Czedżu] masz ich o wiele więcej. Częściowo spowodowane jest to lokalizacją i tym, kto to organizuje, ale uważam, że powodem jest także dynamika gry. Jest ona bardziej przyjacielska, zdrowsza. Dużo czasu [na decyzję] bierzesz tylko wtedy gdy masz jakąś przyzwoitą rękę lub naprawdę myślisz o blefowaniu”.
Dwan dodaje, że w jego ocenie taka atmosfera jest dobra dla pokerowej rozgrywki. „Poker był dla mnie zawsze bardziej jak gra, a nie jak sport. Te próby usportowienia pokera… W sporcie ludzie biegają lub grają w piłkę. Ja uważam, że powinna być bardziej przyjacielska atmosfera. Triton tak robi i to mi się podoba” – stwierdza.
W ostatniej części rozmowa zeszła na poziom gry, gdzie wielu czołowych pokerzystów gra dobrze niczym roboty. „Uważam, że to dobrze, że zaczyna się robić nowe gry i struktury, ponieważ chcesz [do gry] zaprosić graczy rekreacyjnych, amatorów. Chcesz, żeby ludzie przyszli i myśleli „OK, może nie jestem najlepszy w tej grze, ale jeśli przegrywam, to nie jest to zbyt dużo”. Jeśli wszyscy ciągle uczą się tej samej gry to nie ma to tego samego efektu” – mówi.
Jeśli chodzi o uporczywa wpatrywanie się w rywali to ze słowami Dwana zgodził się Antonio Esfnadiari. „To absolutnie straszne dla pokera. Kto chce usiąść przy pokerowym stole i żeby się na niego gapiono?” – stwierdził trzykrotny mistrz WSOP. Chance Kornuth dodaje, że on nigdy nie wpatruje się uporczywie w rywali w grach cashowych, którzy są fishami. Justin Bonomo napisał na Twitterze, że takie „gapienie się odrzuca graczy rekreacyjnych i amatorów. Jest także niezwykle niegrzecznym zachowaniem w wielu kulturach. Jest to zdecydowanie niesportowe zachowanie”.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: „pyszalek” wygrywa Sunday Million i zgarnia 158 tysięcy dolarów!
_____