Czy wiesz, w jaki sposób radzić sobie, gdy Twój rywal „poczęstuje Cię” zagraniem check-raise?
Obcowanie z check-raisem nie należy do czynności z gatunku tych przyjemnych. Wiecie dlaczego tak się dzieje? Oczywiście zakładamy, że nie dysponujecie akurat układem, z którym jesteście gotowi iść na stacki, ale też posiadacie na tyle siły, żeby poważnie rozważać kontynuowanie rozgrywki.
Gdybym ja miał odpowiedzieć na zadane wyżej pytanie, z jednej strony powiedziałbym, że po części rozumiem graczy, u których check-raise wywołuje trwogę. Wszystko dlatego, że na niskich stawkach takie zagrania, a już w ogóle w scenariuszach, gdy gramy na niskich efektywnych stackach, najczęściej są underbluffowane, ale nie tylko. Nawet jeśli zmienimy kontekst i damy obu stronom głębsze stacki, dochodzimy do tego samego wniosku. Check-raise to nie jest jakiś tam c-bet na flopie, który ludzie grają często bez sensu i bez opamiętania, to zagranie nieco bardziej wymagające, przy czym z tego określenia korzystam z braku innego, myślę, że bardziej właściwego, słowa.
Skoro bolączką większości graczy jest to, że waga ich zagrań check-raise zbyt mocno przechyla się w kierunku value heavy (układy silne, zagrywane dla wartości), tym bardziej naturalne wydaje się to, że w chwili, gdy już zetkniemy się z tym zagraniem, musimy postępować bardzo ostrożnie. Zapytacie, dlaczego jest to bolączką. W warunkach pojedynczego turnieju MTT, w którym jedyny raz z życiu gramy z konkretnym przeciwnikiem, oczywiście tak nie jest, ale gdy przychodzi nam grać z kimś regularnie, a już w ogóle w grach cashowych, w których bardzo często rywalizujemy z tymi samymi przeciwnikami, brak równowagi w tym zakresie uważny przeciwnik będzie w stanie szybko wychwycić i wykorzystać przeciwko nam. Exploit, który będzie miał do swojej dyspozycji nasz rywal, polegać będzie na natychmiastowym foldowaniu rąk ze średnim showdown value. Dla niego będzie to najlepsza strategia, a przynajmniej ten stan będzie trwał do chwili, gdy do swojego zakresu wprowadzimy też blefy oraz semi-blefy.
Wracając do wątku głównego, gdy rozpatrujemy przeciwstawianie się zagraniom check-raise, nie powinniśmy popadać w panikę – i to jest ta druga część odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie. Owszem, jest to zagranie rzadziej spotykane i, jak powiedzieliśmy sobie wyżej, często nacechowane czystą siłą, jednak nie ma potrzeby, aby nadmiernie je demonizować.
Co brać pod uwagę, gdy zostaniemy przebici?
Nie traćmy głowy i przed podjęciem decyzji zastanówmy się nad odpowiedzią na trzy kluczowe pytania i jedno dodatkowe (tzw. opcja atomowa):
- Na jakiej pozycji gramy my oraz nasz rywal i jakie niesie to ze sobą konsekwencje?
- Kim jest nasz przeciwnik? Czy należy on do graczy „ABC”, którzy grają check-raise tylko z silnymi układami? A może mamy do czynienia z graczem regularnym, którzy w każdej sytuacji będzie posiadał przynajmniej kilka blefów?
- Jeśli wykonamy sprawdzenie, to czy na kolejnej ulicy mamy dużą szansę na trafienie karty, która da nam wystarczająco dużo equity do tego, aby kontynuować rozgrywkę?
- (opcja atomowa) A może zagrać 4-bet?
Ad 1
Pozycja ma ogromne znaczenie, gdy rozważamy odpowiedź na zagranie check-raise. Zupełnie inny ciężar gatunkowy mają zagrania tego typu wykonywane przez gracza na pozycji BB, a całkiem inny, gdy to zagranie wykonuje gracz, który do naszego otwarcia z UTG zagrał przed flopem tylko call na wczesnej pozycji. Różnica w potencjalnej sile wynika z porównania zakresów. Ten pierwszy, ten najszerszy, obfituje w bardzo wiele spekulacyjnych rąk. Drugi, znacznie węższy, jest bardziej skondensowany, a tworzą go ręce ze znacznie większym equity.
Ad 2
Jeśli naszym przeciwnikiem jest gracz, który w swoim zakresie nie ma zbyt wielu blefów, nie ma co kopać się z koniem. Mało blefów oznacza dużo siły, a to wymusza na nas odpowiednie działania dostosowawcze, a więc najczęściej strategię overfoldowania. Mówiąc zupełnie szczerze, na niskich stawkach traktowałbym ją jako strategię domyślną. Gdy jednak naszym rywalem jest albo gracz bardzo agresywny, albo po prostu dobry reg, częściej musimy decydować się na sprawdzanie. W ich zasięgu po prostu jest zbyt wiele blefów i semi-blefów, które nasze średnie showdown value bije i overfoldowanie w tym przypadku jest zagraniem niewłaściwym.
Ad 3
Jeśli warunki są niepewne, a prognozy na przyszłość nie napawają nas optymizmem, skłaniajmy się do foldowania. Pamiętajcie o tym, że wprawdzie decyzję o tym, czy chcemy kontynuować grę po zetknięciu się z przebiciem podejmujemy teraz (na konkretnym streecie), to nasze działanie musi uwzględniać szacowanie tego, jak na nasze „samopoczucie” wpływać będą kolejne karty (grupy kart). Najgorsze, co można zrobić, to sprawdzić check-raise bez posiadania planu. Podejście „gram call, a później się zobaczy” najczęściej kończy się tym, że kolejna karta przynosi fold lub, co gorsza, kosztowny błąd, który wynika z braku wcześniejszego przemyślenia następstw naszego sprawdzenia. Tak czy tak, strata pieniędzy.
Ad 4
Dodatkową opcją, którą możemy rozważyć, jest kolejne przebicie. Przestrzegam jednak przed stosowaniem bardzo „romantycznej” strategii, która opiera się na założeniu, że jeśli nasz układ jest zbyt słaby na call, to zawsze powinniśmy 4-betować. Również nie polecam tzw. strzałów z biodra, czyli całkiem losowych decyzji o pokazaniu agresji. W kontekście tego, o czym sobie wcześniej powiedzieliśmy, weźcie pod uwagę, że żeby 4-bet light miał sens, rywal musi mieć w swoim zakresie również blefy, a nie tylko value. Na niskich stawkach często ten warunek nie jest spełniony. W grach na wyższych limitach i przeciwko dobrym rywalom to zagranie może być uzasadnione i w tych warunkach wcale nie jest takie egzotyczne, gdyż strategia agresywnej odpowiedzi na check-raise jest po prostu częścią zrównoważonego planu gry.
Podsumowanie
Pewnie nie przeczytacie tego w żadnej książce, bo być może jest to zbytnie uproszczenie, jednak bardzo mocno wierzę w to, że nie mylę się, gdy doradzam ovefroldowanie do zagrań check-raise w grach na niskich stawkach. Mówiąc to, jednocześnie zachęcam Was do bacznego obserwowania swoich rywali, abyście mieli szansę wychwycić tych przeciwników – graczy nadmiernie agresywnych lub dobrych regów – przeciwko którym warto odejść od bazowej strategii.