Ilu jest samozwańczych mistrzów pokera? Pewnie tylu, ilu pokazuje nam lobby naszego oprogramowania. No może przesadzam, ale praktycznie każdy ma swoje przysłowiowe „trzy grosze” do wrzucenia w dowolnie przebiegającej dyskusji na temat strategii. W tym artykule zajmiemy się radami mistrzów pokera, sprawdzimy czy nadal są aktualne i co najważniejsze zasadne, a może niektóre przestały mieć już rację bytu? Często słyszysz: „Weź tego nie rób!”? No to zapraszam.

e1d94d0c3a

(tylko ciągłe zakazy skąd my to znamy…)

Weź nie limpuj!

Limpowanie znaczy w zasadzie tyle, co wejście do rozdania za 1 BB, czyli bez podbicia. Utarło się mówić, że nigdy tak nie możemy robić, a broń Boże już nie open-limpować. No jeszcze czasem można przełknąć dołożenie z SB w jakimś multiway pocie, ale tak samemu jako pierwszy, tak przy wszystkich? No nie i już! Dlaczego? Podstawowa retoryka jest następująca: „Jeśli ręka jest wystarczająco dobra, aby wejść do rozdania należy ją podbić”. Przyjęło się również uważać, że limpują tylko słabi gracze i kiedy zobaczy się taką akcję u kogoś od razu wrzuca się delikwenta do kategorii „rybka”. Nawet jeśli podstępnie limpnął sobie te AA. Co z tego, że nawet na najwyższych stawkach znaleźć można graczy, którzy limpują i mają się całkiem dobrze.

Teraz kilka powodów na „nie”, więc na korzyść podbicia. Podbicie daje nam możliwość bezpośredniego wygrania danej ręki bez oglądania kart wspólnych, oznacza to w praktyce, że możemy ukraść wspólny kawałek tortu z dowolną ręką, nie angażując się w gre postflop. Tego nigdy nie osiągniemy zagraniem limp. Podbicie jest tym samym próbą reprezentowania siły, co pozwala wywierać większą presję w kolejnych ruchach, często umożliwiając wyrzucenie ręki o podobnym lub nawet większym potencjale. Daje nam inicjatywę. Zagraniem podbiciem to także świadome budowanie puli zarówno z mocnymi rękoma, jak i blefami, które będą wyglądać na straszniejsze. W końcu mając dobry układ chcemy jak najwięcej żetonów umieścić na środku stolika, prawda? Tyle w teorii, a jak jest naprawdę? Nie można limpować?

Nawet jeśli w obecnych czasach agresja preflop straciła na znaczeniu w sensie faktycznej siły ręki – widzimy przecież podbicia praktycznie 100% rąk z BTN co agresywniejszych regularsów – to dla rekreacyjnego zawodnika zawsze jeszcze będzie coś warta. Nie każdy przecież szczegółowo obserwuje kolejne rozdania i pewnie nie każdy słyszał o Hold’em Managerze. Jeśli siedzimy przy stole z osobami wyznającymi zasadę: „mocna ręka podbicie, słaba limp” to właśnie postanowiliśmy zostać kapitanem. W zasadzie jedyna sytuacja, w której możemy spokojnie zastanawiać się na limpowaniem to granie z słabymi graczami o małych stackach. Wiadomo, że zawsze można takiego delikwenta izolować, ale czy jest sens to robić? Jeśli nasz przeciwnik ma 30DC to nasza przewaga umiejętności nie ma tutaj żadnego znaczenia. Trafi cokolwiek to wrzuca, w takich pulach gdzie relacja stack-to-pot-ratio jest mała liczy się wyłącznie trafienie flopa. Możemy to zrealizować równie dobrze właśnie przez limpowanie. Na wyciągnięcie żetonów będzie sporo miejsca. Czy w takim razie limp jest koszmarny? Z grubsza tak, ale jak w każdym przypadku czasem moża tak sobie pograć, a co!

Weź nie sprawdzaj 4-betów!

Sytuacja opisana wyżej może zdarzyć się w dwóch przypadkach. 3betujemy czyjeś otwarcie, na co przeciwnik odwija nam się 4betem, który sprawdzamy. Druga sytuacja: otwieramy, ktoś nas 3betuje i dostaje 4bet, a my na tę całą akcję sobie wszystko sprawdzamy. Brzmi śmiesznie i skomplikowanie? I właśnie tak miało zabrzmieć. Dlatego podstawowa rada brzmi od wieków: „Nie sprawdzaj 4betów”. Argumenty za tym stwierdzeniem są następujące: w puli jest już tyle pieniędzy, że tak naprawdę nie pozostaje miejsca na grę. Nawet pomysł sprawdzania 4betów z Asami wydaje się być pozbawiony sensu, ponieważ wiele flopów może nam zepsuć akcję. Wyobraźmy sobie przeciwnika, który 4betuje na nas my to tylko sprawdzamy i flop wpada:   . Już pograne…

Nie można nie zgodzić sie ze stwierdzeniem, że wrzucanie zakresu w stylu AK, QQ+ jest na praktycznie każdego zagraniem profitowym, więc po co robić inaczej skoro tak jest dobrze? Może najpierw trochę kwestii na „nie”, jak w poprzednim przypadku. Pierwsza sprawa, którą musimy rozważyć to zakres, który chcemy flatować. Czy jesteśmy w stanie zbalansować ręc rozgrywane w ten sposób? Raczej nie, jeśli będziemy robić to np. tylko z AA będziemy czytelni. A co z ? Sprawdzanie akurat tej ręki jest uważane za najgorsze. Po pierwsze, wrzucanie AK pozwala z pewną procentową szansą wygrać rozdanie preflop, kiedy okaże się, że nasz przeciwnik chciał zagrać swój 4-bet luźniej. Nie żyjemy w czasach, gdy 4-bet oznaczał super rękę i już nawet na relatywnie niskich stawkach spotkać się można z zagrywanie light 4-betów. Bronimy się przed nimi wrzucając AK i zgarniając często pule pomimo sporego equity przeciwnika. Nawet jeśli jego ręka była w stylu no procentowo nie była zniszczona preflop. Co w zasadzie ważniejsze: wrzucanie AK pozwala nam zobaczyć wszystkie 5 kart wspólnych w NL Hold’em. Może wydać się to odrobinę śmieszne, ale przypomnijcie sobie ile razy sprawdziliście 4-bet z AK lub AQ i spasowaliście w trakcie rozdania. Flatowanie zostawia inicjatywę po stronie przeciwnika, który może kontynuować z podobną lub gorszą ręką, a my faktycznie nie mamy wiele pola do manewru. Wrzucając nasze AK nie gubimy swojego equity i nie będziemy robić dużych błędów.

A za?

Są sytuacje, a raczej precyzyjniej są gracze, których możemy w ten sposób naciagać na jeszcze większe błędy. Jeśli mamy podejrzenia, że konkretny przeciwnik zbyt optymistycznie rozgrywa układy typu overpair lub toppair, możemy zacząć sprawdzać jego 4-bety z top naszego zakresu. Drugim typem zawodnika do takiego zagrania jest ktoś z agresją nastawioną na „TURBO”. Taki gośc będzie popełniał błędy polegające na barrelowaniu boardów, które nie uda mu się trafić. Jasne, zawsze istnieje szansa, że trafi coś w trakcie, ale to cena ponoszona za wyciąganie profitu z bluff-zakresu naszych rywali. A co z balansem? Pamiętajmy, że balansowanie zakresów, którym pewnie kiedyś też się zajmiemy w tym dziale, jest nam potrzebne tylko przeciwko graczom, którzy sami są zbalansowani. Ilu ich jest?

balansowanie na krawędzi życia

 

A teraz…

Przykłady!

Masz na BB 3-betujesz za 10bb agresywnego gracza otwierającego z CO. Dostajesz 4-bet do 21bb. Stacki 100bb. Co robisz?

Wrzucasz! Jesteś bez pozycji i przeciwko rywalowi lepiej wrzucić, nie zakładajmy, że będzie blefował nas skoro pokazujemy siłę sprawdzając. Wyrzuć jego blefu już teraz, a na dobre ręce nadal masz equity jeśli sprawdzi.

Masz na BTN 3-betujesz za 10bb agresywnego gracza otwierającego z UTG. Dostajesz 4-bet do 21bb. Stacki 100bb. Co robisz?

Możesz rozważyć sprawdzenie. Przeciwnik zagra bez pozycji bardziej konserwatywnie wyrzucając swoje słabe ręce, więc nie spodziewaj się, że zagra Ci tam zbyt często light bet/call.  Kontrolujesz sytuacje mając pozycję w rozdaniu oraz zbierzesz blefy na każdym Axx boardzie, jeśli rywal zdecyduje się na kontynuacje. Wrzucanie oczywiście złe nie jest (tak na marginesie).

Masz na BTN 3-betujesz za 10bb agresywnego gracza otwierającego z MP. Dostajesz 4-bet do 19bb. Stacki 100bb. Co robisz?

Oddsy się poprawiają, a zarazem zakres przeciwnika wydaje się być słabszy, mamy blockera, a więc… Spasujmy. Mimo wielu zachęt taka ręka nie jest wcale dobra, nawet jeśli opponent zagrał tak z i tak ma lepiej i to my musimy trafić. A może wrzucać? Raczej nie… Pamiętajmy: gracze zawsze blefują mniej, niż nam się wydaje.

Masz na BB 3-betujesz za 10bb agresywnego gracza otwierającego z UTG. Dostajesz 4-bet do 21bb. Stacki 300bb. Co robisz?

Sprawdzasz! Trafienie jest jest super sweet patrząc na oddsy 30:1. Zawsze w sytuacji głębszych stacków próbujmy ewaluować sytuację patrząc na wielkość potencjalnie możliwej do zdobycia puli. Trafienie seta to nie bułka z masłem, więc bardzo często nie bedziemy na to taką rękę postawieni. Każdy tłumaczy sobie: „pewnie przebija z flush drawem”. Skąd ja to znam….

 

Podsumowując. Sprawdzanie 4-betów jest możliwe, ale tylko w przypadkach kiedy mamy duże pojęcie o zachowaniu naszego rywala, mamy bardzo mocną rękę z pozycją i wiemy, że przeciwnik będzie szaleć na flopie lub jesteśmy bardzo deep, a nasza ręka ma potencjał do łamania nustów. Następnym razem zastanowimy się, czy możemy zawierzyć Baluga Theorem na 100%. Znacie tę teorię, prawda?

 

daero

 

 

 

na podstawie DC „8 things not to do” B.W.