Poker to gra umiejętności, co udowadnia fakt, że wśród najlepszych pokerzystów są ci, którzy odnoszą sukcesy od wielu lat. Dobrym przykładem jest jest Steven van Zadelhoff.
Holenderski pokerzysta znany pod nickiem „SvZff” to jeden z najlepszych pokerzystów turniejowych online. Jego wygrane to 8,39 mln dolarów (a do tego 1,75 mln dolarów w turniejach live). We wrześniu ubiegłego roku wygrał Main Event WCOOP i otrzymał 1,62 mln dolarów. Swój pierwszy sukces online odniósł jednak czternaście lat temu. Okazał się najlepszy w turnieju, który rozegrano na platformie Paradise Poker. W nagrodę otrzymał 25.866$.
W rozmowie z portalem AssoPoker.com tak wspomina tamto wydarzenie: „To było niesamowite uczucie. W swoim życiu zawsze grałem w gry planszowe, karciane, a gdy to było możliwe, to też na pieniądze. Pokera jako hobby odkryłem w 2001 roku. Wtedy grałem bardzo mało. Ciężko było poprawiać umiejętności, ponieważ nie było informacji na ten temat.
I remember i had a torn knee from freefighting earlier the evening, so i had to limp down the stairs every break. "The finest" from Fine Young Cannibals on repeat. Running hot that day for sure signed my fate of going pro. Paradise Poker Oktober 2004… the rest is history 2/2 pic.twitter.com/jOb3763YQX
— Steven van Zadelhoff (@svzff) October 9, 2018
Jednak przez kilka lat próbowałem, ponieważ coś mówiło mi, że w pewnym momencie poker może stać się ważną częścią mojego życia. Gdy zdołałem wygrać turniej i dostałem 25.000$, marzenie zaczęło nabierać kształtów. Wiedziałem, że chcę to robić każdego dnia. Zacząłem także marzyć o World Series of Poker w Las Vegas”.
Rok
Van Zadelhoff zapytany o oczekiwania, które wtedy miał odnośnie swojej kariery stwierdził: „To pewnie klasyczna historia, że myślisz, że jesteś najlepszym graczem na świecie, gdy zaliczasz taką fajną wygraną. Moje oczekiwania były z tego powodu dosyć wysokie. Pamiętam, że w tygodniach po zwycięstwie zrobiłem wykres z moimi wynikami. Jego tytuł brzmiał „Zarobić na dom w ciągu roku” (śmiech)”.
Holenderski pokerzysta został także poproszony o wskazanie największych różnic pomiędzy sobą z 2018 roku, a sobą sprzed czternastu lat. „Steven z 2004 roku był nieoszlifowanym diamentem. Był impulsywny, niepewny siebie, czasami rozzłoszczony i dziki w porównaniu do mnie z dzisiaj. Nie powiem, że w porównaniu z innymi osobami jestem teraz spokojny, ale jestem szczęśliwszy, mam bardziej zrównoważone życie. Ono jest wspaniałą przygodą i uważam, że dawny Steven przegapił trochę wskazówek. Ale nie żałuję, po prostu cieszę się podróżą” – odpowiedział.
Malta to mój dom
Na koniec Steven van Zadelhoff powiedział, jak upływa jego życie na Malcie: „Malta jest dla dobra. Jest przyjemna pogoda, a co szczególnie ważne dla mnie, stworzyłem wokół siebie dobre środowisko dla pokera. Mam komfortowe mieszkanie z małym, przyjemnym biurem, mam dobre stanowisko do gry. Mam dobrą kuchnię, w której mogę przyrządzać zdrowe jedzenie. Na siłownię jest blisko, podobnie z restauracjami, jeśli chcesz się nieco zrelaksować. Chodzi o tworzenie takiej sytuacji, w której jesteś zmotywowany do posuwania się przed siebie.
W przyszłym roku kończę 40 lat i mam cel, żeby być w najlepszej formie w swoim życiu. To wielkie wyzwanie i jestem niezwykle szczęśliwy z dotychczasowego wyniku. Na chwilę obecną dobrze być na Malcie, ale kto wie, co przyniesie życie. Zawsze jestem gotowy na kolejne rozdziały”.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Czy i kiedy pomagać krupierowi?
_____