Od czterech tygodni Stephen Chidwick zajmuje pierwsze miejsce na liście GPI POY, a już od blisko pięciu miesięcy przewodzi najważniejszemu pokerowemu rankingowi, czyli głównej klasyfikacji Global Poker Index. Jak to się stało, że jako pierwszy Anglik w historii to właśnie on znalazł się na pokerowym szczycie?
Stephen Chidwick urodził się w 1989 roku. Dziewiętnaście lat później, w 2008 roku, gdy branża pokerowa przeżywała okres największego rozkwitu w historii, Anglik narodził się po raz drugi – tym razem jako pokerzysta. Zaledwie dziesięć lat później Chidwick spogląda na wszystkich z góry, ze szczytu dwóch najważniejszych rankingów Global Poker Index.
Zafascynował się pokerem online, ale…
To była ewolucja, a nie rewolucja. Przez dziesięć ostatnich lat Anglik w pocie czoła budował swój bankroll, aby móc brać udział w największych grach, jakie rozgrywane są w różnych zakątkach globu.
Rozpoczęło się bardzo niewinnie. Już nawet nie jesteśmy pewni, czy ktoś wierzy jeszcze w historie o tym, że przygoda kolejnego pokerowego giganta rozpoczęła się od udziału w darmowych turniejach; w każdym razie mamy dla Was kolejną taką legendę. Stephen Chidwick zarobił swoje pierwsze pieniądze na grze w pokera we freerollach, których w tamtym okresie nie brakowało. Anglik grał w sieci pod nickiem Stevie444 i sukcesywnie piął się po szczeblach pokerowej drabinki.
... w grach live też nie próżnował
Chidwick nie skupiał się wyłącznie na grach w sieci. Na debiut w bazie Hendon Mob zapracował już w 2008 roku. Na początku stycznia wybrał się na Bahamy, gdzie wziął udział w festiwalu PCA. Udało mu się tam wygrać jeden z side eventów i dzięki temu sukcesowi na jego koncie pojawił się pierwszy wpis, a wraz z nim pierwsze 88.000$.
W następnych latach do pierwszej adnotacji o sukcesie Anglika doszły kolejne sto pięćdziesiąt dwie. Obecnie Stephen Chidwick ma na swoim koncie 17.944.940$ i zajmuje drugie miejsce na All Time Money List w Anglii – wyprzeda go tylko Sam Trickett.
Siła wiary i pozytywnego nastawienia kluczem do sukcesu
Anglik mówi, że na jego doskonałe wyniki duży wpływ miał jego uporczywy charakter. Od zawsze Chidwicka cechowała niebywała ambicja, która również pomogła mu w osiągnięciu doskonałych wyników w trakcie pokerowej kariery. Kolejnym elementem, na który Anglik chce zwrócić naszą uwagę, jest też jego wiara i pozytywne myślenie. Chidwick mógłby sobie podać rękę z Philem Hellmuthem – on również ma niezachwianą wiarę w swoje możliwości i umiejętności, i jest przekonany, że może osiągać wielkie rzeczy. Podobnego zdania są również inwestorzy Anglika, dzięki którym może on regularnie występować w turniejach z wysokim i z bardzo wysokim wpisowym.
Innym ważnym czynnikiem, który umożliwił Chidwickowi zajście tak daleko, jest szczęście. Osoby, które wierzą w moc wizualizacji, w siłę przyciągania tego, co dobre, nie będą miały problemu ze zrozumieniem następnych słów Anglika. „Wygląda na to, że Wszechświat nagle ułożył się we właściwym porządku, a efektem tego jest szczęście w kartach”. Osoby, które nie wierzą we wpływ niematerialnych sił na los człowieka, skrócą wypowiedź lidera rankingu GPI do jednego zdania – „w kluczowych momentach dopisywało mi szczęście”. Z pewnością tak było, czego nie kryje sam bohater niniejszego artykułu.
Jak mantrę można powtarzać stwierdzenie, że żeby wygrać, trzeba grać. Patrząc przez pryzmat gry w pokera, Chidwick zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby być najlepszą wersją samego siebie, a gdy przyszedł upswing – podobnie było z Fedorem Holzem, a ostatnio z Justinem Bonomo – Amerykanin był gotowy, w pełni wykorzystał swoją szansę i wspiął się na szczyt najważniejszych rankingów branżowych.