Nie każdego stać, aby zagrać w turnieju za 10 lub 50 tysięcy dolarów. Ale każdego stać na to, aby zainwestować w pokerzystów, którzy grają w takich turniejach. To zasługa serwisów stakingowych, które zyskują na popularności.
Każdy pomysł, który pozwoli do pokera przyciągnąć nowe osoby, jest na wagę złota. Aby poker nie tylko przetrwał, ale także się rozwijał, potrzebny jest ciągły dopływ nowych osób. W ostatnim czasie widać zainteresowaniem pewnym zjawiskiem, które może przynieść pokerowi wiele dobrego.
Mowa o serwisach stakingowych, które pozwalają kupić udziały w grze turniejowej konkretnych pokerzystów. Wystarczy wyłożyć np. 50-100 dolarów, a następnie liczyć na dobry występ np. Phila Hellmutha, Mike’a Matusowa lub Jamiego Golda w danym turnieju.
Jak pisze Valerie Cross na PokerNews.com, obstawienie zakładu na mecz lub choćby typowanie wyników dla zabawy naturalnie zwiększa nasze zainteresowanie jakimś wydarzeniem sportowym. Podobnie jest z pokerem.
Pokerowa inwestycja zamiast kina
Frank DeGeorge to współtwórca i szef YouStake (ambasadorem tej firmy jest Hellmuth), jednego z wiodących serwisów, na których można kupować udziały w grze pokerzystów. W rozmowie z PokerNews tłumaczy: ,,Jest wielu kibiców pokera, którzy nigdy nie będą w stanie pojechać na WSOP, ale kochają tę grę. Dla tych ludzi, staking za 20-100 dolarów jest jak pójście do kina lub na mecz. Oni siedzą w tym dla emocji i ewentualnym chwaleniem się [sukcesami] przed przyjaciółmi”.
DeGeorge przytoczył przykład jednego z użytkowników YS, który mieszka w Nebrasce, nie ma możliwości gry na WSOP, a w jego okolicy nie ma pokerroomu. ,,Powiedział nam, jak on i jego żona siedzą przed komputerem i naciskają przycisk odświeżania relacji, aby emocjonować się graczem, którego stakują. Gdy ich gracz doszedł do późnej fazy turnieju, to nie spali do 04:00, ponieważ czytali relację. Nie chodziło o ilość pieniędzy, które w niego zainwestowali lub to, co mogli wygrać. Chodziło o emocje. Ciągle słyszymy tego typu historie od klientów, którzy dzwonią do nas z podziękowaniem za szansę na zaangażowanie” – opowiedział.
Swoje oferty na YS wystawia wielu pokerzystów, ale w ostatnim czasie najwięcej emocji wzbudził Phil Hellmuth. Amerykanin sprzedawał udziały w turnieju 10.000$ Super Turbo Bounty na WSOP 2018, a mark-up ustalił na 1.8. To wzbudziło wiele dyskusji, czy tak wysoki mark-up jest uczciwym zachowaniem wobec tych, którzy kupują jego udziały na YS.
Przyciągnąć nowych kibiców
Rep Porter, który ma na swoim koncie trzy tytuły WSOP, niedawno wystawił swoje udziały w ofercie publicznej, a mark-up wynosił 1.5. Pokerzysta tłumaczy, że jeśli pokerowi kibice chcą zainwestować kilkadziesiąt dolarów w swojego idola, chcą emocjonować się jego grą np. na WSOP i razem z przyjaciółmi śledzić relację, to będzie to korzystne dla pokera. Jego zdaniem, może to przyciągnąć nowych graczy do pokera lub sprawić, że niektórzy wrócą do gry. ,,To otwiera drzwi dla ogromnej rzeszy ludzi, którzy obecnie nie mogą grać. A w taki sposób mają okazję do tej rywalizacji. Uważam, że to wspaniały sposób na to, aby poker rósł” – dodaje.
W ocenie Portera równie dobrą sprawą są ligi fantasy, które funkcjonują na WSOP. Głównym organizatorem takiej ligi jest Daniel Negreanu. Pisaliśmy o tym tutaj. Problem z ligą Negreanu jest jeden. Aby mieć w niej swój zespół fantasy, trzeba wyłożyć 25.000$ wpisowego. Jednak Porter widzi rozwiązanie, a pomóc mogłyby tu serwisy stakingowe. Zamiast wykładania 25.000$ wpisowego przez jedną osobę, udziały po 100 dolarów mogłoby kupić 250 osób.
Jeśli chodzi o serwisy stakingowe i ligi fantasy, to wszystko jest dopiero na początku drogi. Przed branżą pokerową jeszcze sporo pracy, aby zainteresować tym kibiców. Jednak rosnąca popularność takich serwisów daje nadzieję, że jesteśmy świadkami nowego i ciekawego trendu, który może odegrać znaczącą rolę w rozwoju pokera.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Chester: Dopuszczam możliwość, że będę grać w pokera całe życie [WYWIAD, część II]
_____
Dołącz do najlepszych na PartyPoker!
