Kanadyjski gracz Scott Wellenbach tłumaczy, dlaczego zdecydował się przekazać ogromną pokerową wygraną, na cele charytatywne.
Co czyni pokera fantastyczną grą? Ludzie, którzy codziennie zasiadają do turniejów i gier cashowych na całym świecie. Za wieloma graczami stoi ciekawa historia dotycząca ich przygody z pokerem lub filozofii życia.
Sukces w dobrym celu
I tak jest w przypadku Scotta Wellenbacha. Kanadyjczyk ma 68 lat. W turniejach live wygrał 770 tysięcy dolarów. Swój największy sukces odniósł w styczniu tego roku. W Main Evencie PCA zajął trzecie miejsce i otrzymał 671 tysięcy dolarów. Nic niezwykłego. Ciekawiej robi się, gdy dodamy, że Wellenbach postanowił rozdać całą swoją wygraną!
Jego historię opisuje Valerie Cross, dziennikarka PokerNews, która rozmawiała z nim podczas trwającego EPT Monte Carlo. 68-latek mieszka w kanadyjskiej prowincji Halifax, pracuje jako tłumacz tekstów buddyjskich. Od kiedy osiągnął ogromny sukces na PCA, jego czas mocno zajmuje przekazywanie swojej wygranej na cele charytatywne. Na razie przekazał 100 tysięcy dolarów. Pieniądze trafiły m.in. do organizacji REG (założonej przez Liv Boeree, Philippa Gruissema, Igora Kurganova), Oxfam (międzynarodowa organizacja humanitarna, która walczy z głodem na świecie), Lekarzy Bez Granic, do zakonów w Nepalu, a także lokalnych organizacji w Halifaxie. Wellenbach zamierza rozdysponować całą kwotę w ciągu kilku kolejnych miesięcy.
„Ponieważ mogę”
Reakcje na decyzję Kanadyjczyka były mieszane. Część osób dziwiła się, dlaczego rozdaje swoje pokerowe wygrane. Jego odpowiedź jest prosta: „Ponieważ mogę”. I wyjaśnia, że ma wszystko, czego potrzeba do komfortowego życia – jedzenie, mieszkanie i samochód. Jako wdowiec, który nie ma dzieci, coś zostawi bliższej rodzinie, ale reszta jego majątku trafi do osób potrzebujących.
„Moje potrzeby są zaspokojone, a ja radziłem sobie naprawdę dobrze, inwestując przez ostatnie kilka dekad, więc stać mnie na to, żeby tak zrobić” – mówi. Ostatnio odwiedził Chiny, Nepal i amerykański stan Kolorado. Ciągle jest zajęty, więc w ciągu roku nie rozgrywa zbyt wielu turniejów.
„Byłem pokerzystą na długo przed tym, jak byłem buddystą” – mówi. Pokera poznał jako dziecko, gdy razem z rodziną jeździł na wakacje na kanadyjskie wybrzeże. Gdy padał deszcze, ratownicy grali w pokera. Scott Wellenbach był jeszcze za młody na grę, ale z przyjemnością przyglądał się grze. Przez ostatnie 8-10 lat gra bardziej regularnie.
A dlaczego nie teraz?
W pokera gra dla celów charytatywnych, ale jak wspomina, nie był zadowolony ze swojego wyniku na PCA: „Miałem słaby finish. Finał zaczynałem z drugim stackiem, a skończyłem na trzecim miejscu. To wspaniały wynik, ale nie czułem, że na stole finałowym zagrałem bardzo dobrze. Zdecydowanie mogłem zagrać lepiej. I miałem trochę pecha – trochę – ale nie mogę zwalać na to winy”.
Wellenbach jest świadomy upływu czasu. Ma 68 lat i nie widzi wielkiego sensu w zatrzymywaniu dla siebie dużych pokerowych wygranych. „Albo to rozdam, albo zapiszę w testamencie. Dlaczego więc nie zrobić tego teraz?” – stwierdza na koniec.
Mistrz WSOP Jeremy Ausmus – Prywatne gry w kasynach zabiją pokera live
_____
_____