Po tym, jak australijski senat zagłosował za przyjęciem przepisów zakazujących oferowania gier w sieci, śmiało możemy powiedzieć, że poker w tym kraju już nigdy nie będzie taki jak dawniej. Większość poker roomów opuściła rynek australijski, ale sytuacja nie jest jeszcze całkowicie beznadziejna. Ratunkiem dla graczy online z Australii może być ewentualne licencjonowanie zagranicznych stron.
Senator David Leyonhjelm, który walczył na rzecz legalnego pokera w sieci, został poinformowany przez Ministra Komunikacji Mitcha Fifielda, że jego Departament jest otwarty na propozycje, które miałyby zezwolić na legalną działalność zagranicznych operatorów pokerowych.
Istnieje również komitet zajmujący się zakazem, a raport z jego prac poznać mamy w połowie października. Mówi się, że działalność Leyonhjelma ma już poparcie niektórych senatorów, a jeśli poparcie to będzie w senacie wzrastało, może przyczynić się do korzystnych zmian.
– Wierzę, że w teorii wygraliśmy tę bitwę – powiedział Leyonhjelm. – Pytanie, jak zrealizować to teraz w praktyce. Pozostanę w kontakcie z Ministrem Fifieldem i jego Departamentem, aby upewnić się, że ta sprawa nie utraci na znaczeniu. Australijscy pokerzyści zasługują na to, aby mieć bezpieczne i uregulowane środowisko, w którym będą mogli z przyjemnością spędzać wolny czas.
PokerStars i PartyPoker nie dla Australijczyków
Jak już informowaliśmy, PokerStars przestało świadczyć swoje usługi dla graczy z Australii. Ze strachu przed olbrzymimi karami finansowymi podobnie uczyniło większość operatorów pokerowych. O wycofaniu się z tego kraju PartyPoker z żalem poinformował Dyrektor Zarządzający, Tom Waters:
– Ubolewamy, że nadszedł ten dzień, ponieważ Australia jest silnym rynkiem pokerowym. Będziemy kontynuować współpracę z Australijskim Zrzeszeniem Pokerzystów, aby lobbować w rządzie za uregulowanym i bezpiecznym środowiskiem pokera online.
Niektórzy australijscy pokerzyści zdecydowali się opuścić swój rodzinny kraj. Tak uczynił m.in. Martin „nizmo jiz” Kozlov, który gra teraz pod flagą Makau. Już po przeprowadzce zajął on ósme miejsce w evencie 10.300$ High Roller podczas festiwalu WCOOP, za co odebrał 67.682$.
Graczom rekreacyjnym i profesjonalistom, którzy nie chcą opuszczać Australii, pozostało zaledwie kilka opcji. Mogą oni grać na posiadających niezbyt dobrą reputację stronach azjatyckich, ale dla mieszkańców Kraju Kangurów nadal otwarta jest też sieć Winning Poker Network (WPN).
Pozostaje nam mieć nadzieję, że odpowiednie regulacje znajdą poparcie wśród rządzących i już wkrótce znów będziemy mogli rywalizować z Australijczykami przy wirtualnych stołach na wszystkich dużych platformach.