Dziennikarz pokerowy i zawodowy pokerzysta rozmawiają o rozwijaniu zdrowej rutyny w pokerze.
Gdy ktoś dopiero zaczyna grać w pokera, to jego uwielbienie dla tej gry może przekraczać normę (o ile taka istnieje). Jednak z czasem poker zaczyna powszednieć, a może się zdarzyć, że gracz czuje się zmęczony i wypalony swoją karierą. Co wtedy zrobić? I dlaczego tak ważna jest rutyna i równowaga w życiu pokerzysty?
Ten temat poruszył Chad Holloway w nowym odcinku cyklu „Hold’em with Holloway”, który ukazał się na PokerNews.com.
Dziennikarz zaprosił do rozmowy Dana O’Briena. To amerykański pokerzysta, który w turniejach live wygrał 3,27 mln dolarów. Kilkanaście dni temu wziął udział w festiwalu PCA. Pytany, co u niego słychać, mówi: „Życie dobrze się toczy, nie mam na co narzekać. Nie grałem dużo w pokera. Dużo czasu spędzałem nad jeziorem Tahoe [na granicy Nevady i Kalifornii – red.], myślałem nad pewnymi sprawami.
W pewnym momencie w ogóle nie grałem w pokera, dopiero zacząłem wracać do gry. Przyjaciel namówił mnie do przyjazdu tutaj i zagranie w turnieju [PokerStars Players NL Championship] z wpisowym 25.000$ [O’Brien zajął 31. miejsce, otrzymał 105.000$ – red.]. Naprawdę cieszę się, że mnie namówił. Spędziłem dobrze czas. Pewnie wkrótce znowu będę grać”.
Coraz mniej pokera
Holloway pisze, że podczas rozmowy z O’Brienem jego uwagę zwróciło to, że pokerzysta był w środku procesu, który można określić wycofywaniem się z pokerowego grindu. Oznacza to zmniejszenie zaangażowania w pokera lub nawet całkowitą rezygnację z gry. Dziennikarz dodaje, że niektórzy pokerzyści robią tak, żeby „naładować baterie” lub odzyskać pasję do pokera. A jak to wygląda u O’Briena? „Nie będę grać w zbyt dużej liczbie turniejów, ale wezmę udział w grach cashowych. Po prostu nie ma we mnie pragnienia do gry w turniejach live. Lubię przebywać nad jeziorem Tahoe. Podróżowanie przez długi czas, głównie po to, żeby stracić pieniądze jest bez sensu, więc trochę się z tego wypisałem” – wyjaśnia.
Dlaczego Dan O’Brien zdecydował się zamienić życie w Las Vegas na życie nad jeziorem Tahoe? Jak tłumaczy pokerzysta, wszystko zaczęło się od snowboardu, gdy kilka razy w czasie zimy odwiedził to miejsce. Spodobało mu się, ponieważ można tam także chodzić na piesze wędrówki, jeździć na rowerze, jest oczywiście także jezioro i aktywności z tym związane. O’Brien mówi, że to życie, którego pragnął i teraz może się tym zająć.
Rutyna pomaga
Dan zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz, której może nie widać, gdy ma się 20-kilka lat, ale zaczyna się dostrzegać w wieku 30-kilku lat. „Przez długi czas chciałem wierzyć, że rutyna nie ma dla mnie znaczenia. Chciałem maksymalnej wolności. A teraz jest odwrotnie. Uważam, że rutyna jest bardzo zdrowa. A im bardziej zmuszam się do bycia zdyscyplinowanym, tym szczęśliwszy jestem. Wyjście z myślenia, że mogę robić co chcę, było dla mnie dobre” – tłumaczy. A Holloway dodaje od siebie: „Wolność, którą daje poker, to jeden z największych uroków tej gry. I chociaż przez długi czas może to być zabawne, to istnieje duża szansa, że zbyt wiele wolności sprawi, że się wypalisz lub wpadniesz w kłopoty. Rutyna to świetny sposób, aby z tym walczyć. Co więcej, rutyna może doprowadzić cię do sukcesu w pokerze.
Niektórzy spośród graczy, którzy odnoszą największe sukcesy, są zdyscyplinowani, czy to poprzez studiowanie gry, medytację, dietę lub ćwiczenia fizyczne. Ciężko jest trzymać się którejś z tych rzeczy, jeśli nie masz rutyny.
Chciałem się podzielić moją rozmową z O’Brienem, ponieważ uważam, że wielu starszych graczy może odnieść to do swojej pokerowej podróży. Natomiast młodsi gracze będą przez to przechodzić. W życiu jest coś więcej niż poker. Ważne jest, żeby znaleźć rzeczy, które są zdrowe dla ciebie”.
Ogłoszono pierwsze szczegóły EPT Barcelona i EPT Open Madryt!
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Podcast PokerGround (nagranie): Gościem był Michał Nowakowski, twórca legalnego klubu pokerowego
_____