Witajcie. Będzie raz krótko raz dłużej, ale zawsze na temat. Będzie po mojemu. Zapraszam Was więc do lektury mojego bloga i zachęcam do konstruktywnych komentarzy.
Artur Górczyński.
„Krótkie przemyślenia po Rozvadov’ie”
Minął już ponad tydzień od mojego wyjazdu do Rozvadova. Pojechałem do naszych południowych sąsiadów, aby zobaczyć jak oni poradzili sobie z legalnym pokerem. Rozvadov to…. no właśnie… miasteczko? miejscowość?. Według naszych polskich kryteriów to zwyczajna wioska, tyle że wygląda zupełnie jak…. nie wioska. Pozostańmy więc przy określeniu miejscowość. W Rozvadovie mieszka obecnie nieco powyżej 800 osób. W „centrum”, w miejscu gdzie w polskich maleńkich „nie wioskach” znajdują się dworce/przystanki autobusowe napotykamy na pierwszą niespodziankę. Wprawdzie jest duży, kostkowany parking, ale brakuje tam autobusów. Do parkingu przylega sklep – taka miejscowa Biedronka – a w centralnym punkcie usytuowany jest budynek z dużym szyldem „King’s Casino”. Obiekt powstał w 2007 roku i był systematycznie rozbudowywany. Obecnie oprócz samego kasyna znajduje się tam hotel z bardzo przyjaznymi w użytkowaniu pokojami.
Przed 2007 rokiem Rozvadov był typową „pipidówką” zamieszkaną przez społeczność borykającą się z problemem bezrobocia. Tak, w Czechach również rozgościło się bezrobocie, szczególnie w maleńkich miejscowościach. Po powstaniu kasyna, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, problem ten zaczął jednak powoli schodzić na dalszy plan. Kolejni mieszkańcy znajdywali zatrudnienie w tej nowopowstającej Mecce dla pokerzystów. Chyba jedynej takiej w Europie Środkowej. Dziś King’s Casino zatrudnia ponad 1/3 populacji Rozvadova. W obiekcie panuje świetna atmosfera. Cieszy się on renomą wśród graczy. Szczególnie graczy z Niemiec (do granicy jest ok. 3 – 4 km) i z Polski, mimo że od naszej granicy Rozvadov oddalony jest o ok. 500 – 600 km. Ale spotkałem tam również Chorwatów, Węgrów, Rosjan i Hiszpanów. Wszyscy zachwyceni atmosferą panującą w samym kasynie, dlatego chętnie wracają do tego miejsca, aby wziąć udział w organizowanych turniejach. Ta renoma rozsławiła Rozvadov wśród graczy pokerowych w Europie, co spowodowało rozwój bazy noclegowej (jak dziwnie by to nie brzmiało w odniesieniu do tej miejscowości). Mało tego, „po drugiej stronie ulicy” powstało kolejne, mniejsze casino. Nie wiem jakie tam panują warunki i czy dostosowane jest ono dla pokerzystów, ale nie ma to większego znaczenia. Ważniejsze jest to, że dziś w samym Rozvadovie nie ma problemu bezrobocia. Co więcej, zatrudnia się tutaj również osoby z innych czeskich miast. Pola wokół tej gościnnej miejscowości, które kiedyś (jeszcze na przełomie lat 80tych i 90tych) były zasiewane zbożami i warzywami, a potem stały odłogiem przez lata, dziś „zasiane” są bateriami słonecznymi (jak później się okazało stała się to bardzo popularna forma pozyskiwania energii w Czechach). Również mieszkańcy są bardzo zadowoleni ze zmian jakie nastąpiły w ich rodzinnej miejscowości po 2007r. Co ważne, wbrew powszechnie panującym stereotypom o „brudnej i zadymionej naturze pokera” Rozvadov jest niezwykle czystą miejscowością. Nie znajdziemy tutaj porzuconych butelek po alkoholu, nie ma śmieci na ulicach (mówią o tym też mieszkańcy, kiedy porównują swój obecny Rozvadov do tego sprzed 2007r.) Dzięki festiwalom pokerowym, w których uczestniczy nawet ponad 1000 (!!!) graczy, ich miejscowość odżyła, stała się przyjazna i tętniąca życiem. I pomyśleć, że ten świat jest „zaraz” za naszą południową granicą.
A co mamy w Polsce? Ustawę hazardową, która powstała na kolanie i jest ustawą „martwą”. Dlaczego? Ano dlatego, że każdego wieczora dziesiątki, a nawet setki tysięcy Polaków gra w pokera on-line, a także obstawia w Internecie wyniki zdarzeń sportowych w firmach bukmacherskich, które wg. wspomnianej ustawy są nielegalne na polskim rynku. Rok rocznie budżet państwa traci na tym co najmniej 5,5 mld. złotych! Przypomnę, że nadal w owym budżecie brakuje pieniędzy na takie kwestie jak opiekunowie osób niepełnosprawnych, godne podwyżki świadczeń dla rencistów i emerytów czy zasiłki rodzinne, które są rodzinne tylko z nazwy, ponieważ zwykle nie wystarczają nawet na połowę miesiąca. Długo by można jeszcze wymieniać jakie są braki. Deficyt budżetowy na 2015r. szacowany jest na 50 mld. zł… A tymczasem jeden człowiek, pan i władca – Jacek Kapica, zarządza i decyduje o tym, czy możemy zagrać w pokera, czy też nie. Inna rzecz, że jak już pozwoli zagrać to życzy sobie za ten akt łaski takich podatków oraz innych grantów z tego tytułu, że gra staje się zupełnie nieopłacalna dla graczy i właściwie chyba desperacja tychże powoduje, ze czasem przystępują do takich turniejów. To jest nasza swojska rzeczywistość. Porównajcie ją do tej czeskiej i sami oceńcie. Dodam, że zagrałem w Rozvadowie (czy mogę wspomnieć o tym, że pogrywam on-line? hmmm… jak radzicie? oczywiście z Czech bo do granicy mam 60km) i nie obserwuje w sobie jak dotąd oznak wybujałej demoralizacji, zaś grając z żoną legalnie w Chińczyka nie przemycam (skutkiem swoich wieloletnich, nielegalnych dziś pokerowych zamiłowań) pionków w mankiecie z miną godną Wielkiego Szu. Nie przegrałem też samochodu i ostatniej czystej koszuli.
W Rozvadovie wydarzyło się coś jeszcze. Zostałem zaproszony do komentowania livestreamu z turnieju POKERTOUR.PL. Było to duże przeżycie i mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem. Jeżeli oglądaliście, chętnie poczytam uwagi na ten temat. Warto wyciągać wnioski i ciągle pracować nad sobą. Zresztą jak w pokerze.
Na koniec – naszła mnie taka myśl. W Polsce w ostatnich latach wprowadzono dwie restrykcyjne (przynajmniej w teorii) ustawy. Jedna to wspomniana ustawa hazardowa, druga dotyczyła zakazu handlu dopalaczami. Obie przeszły proces legislacyjny w trybie błyskawicznym i obie są bardziej (hazardowa) czy mniej (dopalacze) martwe. Co rusz słyszymy w mediach o braku realnych przeszkód w zakupie dopalaczy i konsekwencjach tegoż stanu rzeczy (ciężkie zatrucia a nawet zgony) , zaś o pokerze i grze on-line pisałem wyżej. Nie słyszałem jednak, aby od gry w Holdem Poker ktoś zmarł… zadziwia mnie polska definicja społecznego zagrożenia. To jak to jest w końcu z tą szkodliwością pokera? A może to nie o pokera chodziło w tej ustawie? Ale to temat na inne rozważania.
Podsumowanie Pokertour Rozvadov
„Welcome to the Jungle”