Pokerowe fundamenty - trzy drewniane klocki stojące jeden na drugim; na każdym z nich jedna litera od a do c.

Zapraszam Was dziś do rozważań na temat absolutnych podstaw, które niestety są przez nowicjuszy źle rozumiane. Zgłębiamy pokerowe fundamenty, a to oznacza, że porozmawiamy sobie o roli szczęścia w pokerze; o wariancji oraz o tilcie.

Umiejętności vs szczęście w pokerze

Ze zrozumieniem tej zależności bywa różnie na różnych etapach pokerowego wtajemniczenia. Osoby, które pokera kojarzą z kołem ruletki, mówią jednym głosem – poker to gra szczęścia, w której najbardziej liczy się blefowanie.

Gdy ktoś zaczyna interesować się grą trochę na poważniej i dokształca się, przez co rozwija swoją świadomość, szybko „przechodzi na inną wiarę”, a jego poglądy zmieniają się o 180 stopni. Od tej konwersji przechrzty gotowe są bronić tezy, że wynik rozgrywki pokerowej całkowicie uzależniony jest od posiadanych umiejętności.

Kto ma rację? I jak jest naprawdę?

Bez wątpienia poker jest grą umiejętności. Jednak element szczęścia, tzw. wariancja, sprawia, że niemożliwym jest wygrywanie za każdym razem, tj. wygrywanie każdego rozdania i każdej sesji. Co więcej, nawet najlepsi gracze przechodzą przez długie okresy posuchy.

Pokerzysto! Nie trać z oczu tego, co naprawdę ważne

W moim ostatnim wpisie na blogu pt. „O pokerze z podniesioną głową” użyłem takiego sformułowania: „Możesz pobić największego z wielkich, o ile nie będziecie spotykali się zbyt często”. Możecie zapytać: O co chodzi z tym czasem? z tą częstotliwością? Chodzi o to, że im dłuższy okres – a dokładniej to im więcej rozegranych rozdań – tym mniejsze znaczenie czynnika losowego, a tym większa waga realnych umiejętności. To prawda, że nawet najlepsi gracze świata od czasu do czasu notują długie serie porażek, jednak gdy los przestaje im mącić szyki, potrafią oni regularnie wygrywać. To dlatego możliwe jest uprawianie zawodu pokerzysty, gdyż najlepsi gracze potrafią stale – w rozumieniu trendu, a nie każdej sesji – wygrywać.

[BLOG] #157 O pokerze z podniesioną głową

Przygotujcie się na wariancję!

Jeśli zamierzasz grać w pokera, musisz pogodzić się z występowaniem wariancji. Jedną z najważniejszych cech dojrzałych graczy jest zdolność do radzenia sobie w sytuacjach, gdy krótkoterminowy czynnik losowy wysuwa się na pierwszy plan.

Gdy jakaś słabsza para połamie AA po all-inach przed flopem, słaby gracz otworzy Facebooka i zacznie żalić się na podkręcony soft oraz na niesłychanego pecha. Czy to aby na pewno pech? Mając parę asów w tym scenariuszu, mamy statystycznie wygrać 8 razy na 10 przypadków – nie 10 na 10. Sami jednak wiecie, że to tylko statystyka. Czasami uda się wygrać w 100% w tym okresie, a czasami 3 razy.

[BLOG] #156 Pokerowa wskazówka na nowy rok

Poker to jest show, w którym znaczącą rolę gra wariancja – nadrzędną w krótkim okresie, marginalną przy dużej próbce. Nikt nie może jej uniknąć. Nikt nie jest odporny na jej wdzięki. Jeśli chcecie, aby gra w pokera była dla Was satysfakcjonująca, pogódźcie się z tym faktem. Im szybciej do tego dojdzie, tym szybciej będziecie gotowi na to, aby zrobić duży krok na drodze do głównego celu.

Nie bądźcie więźniami tiltu!

Tiltowanie to doprowadzenie się do takiego stanu mentalnego, w którym podejmujemy suboptymalne decyzje. Mówiąc w skrócie, chwile tiltu to chwile, gdy pozwalamy emocjom górować nad zdrowym rozsądkiem.

Czynnikiem, który często odpowiada za narastanie naszej frustracji, jest wariancja. Znamy to dobrze: możemy grać swojego najlepszego pokera, tzw. A-game, a mimo to nie wygrywamy. Z biegiem czasu jesteśmy coraz bardziej niepewni swoich umiejętności. Zaczynamy wątpić w uczciwość przeciwników i pokerowych operatorów. Zatruwamy swój umysł, a w następstwie tego zaczynamy grać coraz gorzej – B-game, C-game – przez co w rezultacie przegrywamy jeszcze więcej.

Kluczem do sukcesu, do przezwyciężenia tiltu*, jest uświadomienie sobie tego, że wywołuje go wariancja. Siłą rzeczy musimy wyjść od zrozumienia tego, czym ona jest i dlaczego MUSIMY ją zaakceptować. Bo musimy, prawda? Święta prawda.

Tiltuje każdy. Nie ma graczy całkowicie odpornych na tiltowanie. Jeśli ktoś mówi, że zupełnie nic go nie rusza, to nie wierzcie mu. Każdy z nas ma granicę wytrzymałości/cierpliwości/bólu, po przekroczeniu której emocje przejmują kontrolę nad zdrowym rozsądkiem. Popatrzcie sobie na wybuchy złości Phila Hellmutha albo Daniela Negreanu. Czy myślicie, że tak doświadczeni gracze nie wiedzą, jak działa wariancja w pokerze? Doskonale o tym wiedzą, jednak w chwilach, gdy przekraczane są ich granice, są równie bezradni co nowicjusze.

Nadrzędna zasada mówi, że jeśli przydarzy się nam przy stole coś przykrego lub z naszego punktu widzenia niesprawiedliwego, po prostu musimy się z tym pogodzić. Trzeba zachować spokój i powtarzać w myślach te słowa: „To tylko wariancja, która przecież jest nieodłączną częścią gry. Dlaczego miałbym się tym denerwować?” albo „(…) częścią gry. Albo mogę ją zrozumieć i zaakceptować, albo powinienem zmienić grę. W przeciwnym razie stanę się niewolnikiem tiltu”.

/* Warto zaznaczyć, że za wywoływanie tiltu odpowiada znacznie więcej czynników niż wariancja, gdyby jednak zrobić ranking tego, co najbardziej trapi i rujnuje pokerowych nowicjuszy, to niezrozumienie wariancji, a w konsekwencji wpadanie w tilt, z pewnością pojawiłoby się na czele listy pokerowych bolączek.

Poker Fever CUP [styczeń]: Zapraszamy na pierwszy festiwal w nowym roku!

ŹRÓDŁOUpswingpoker.com
Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?