W ostatnim odcinku “Podkręcamy win rate” mówiliśmy sobie o overfoldowaniu. To zagranie może być postrzegane jako jeden z trzech elementów wygrywającej strategii na mikrostawkach. Dziś przyszedł czas na bliższe przyjrzenie się drugiemu składnikowi z ‘przepisu na wygraną’ – dziś porozmawiamy sobie o wybranych aspektach value betowania.
O value becie mówimy wtedy, gdy nasze zagranie bije przynajmniej 50% zakresu, z którym sprawdzi nas nasz przeciwnik. Początkujący gracze często nie wczytują się dokładnie w tę definicję i skupiają się na całym zakresie rywala. Jest to błąd, bo – powiem jeszcze raz – o tym, czy dany zakład jest value betem, decyduje relacja nasz układ vs wyłącznie ten wycinek range’u rywala, z którym zostaniemy sprawdzeni; innymi słowy jego folding range nie mieści się w ramach powyższej definicji.
Nie trzeba być wielkim filozofem, żeby zauważyć, że większość graczy, którzy mogą być nawet niezaznajomieni z pojęciem equity, instynktownie wyczuwa, kiedy ma oczywisty value bet. Zresztą podobnie jest z drugim ekstremum – większość graczy bez problemu zauważy, kiedy ich układ jest bardzo słaby i kiedy trzeba się poddać lub szukać sposobności do zagrania blefu.
Skupmy się teraz wyłącznie na value betowaniu. Mówiąc w dużym uproszczeniu, ale zachowując przy tym wartość poznawczą tego przykładu, można zatem stwierdzić, że populacja znacznie lepiej radzi sobie w sytuacjach oczywistych (duża siła), a znacznie gorzej wypada w scenariuszach, gdy nie da się z pełnym przekonaniem powiedzieć, czy na pewno ciągle mamy do czynienia z value betem. Błędy w ocenie prowadzą do:
a) nadmiernego value betowania ;
b) niedostatecznie częstego value betowania.
Odnoszę wrażenie, że częściej napotykam na sytuacje, w których gracze nie wykonują oczywistego – z perspektywy gracza regularnego – value betu. Koniec końców, oba typy błędów wpływają niekorzystnie na nasze EV.
Nadmierne value betowanie
Ten błąd popełniają gracze, którzy mają problemy z prawidłowym określeniem relatywnej siły swojej ręki. Najczęściej są tak zapatrzeni w swój konkretny układ – bardzo często w parę AA, ale oczywiście nie tylko – że tracą z pola widzenia strukturę boardu, która w dużej mierze determinuje ich sytuację.
- Czym jest para KK na A-high boardzie?
- Czym jest strit na boardzie umożliwiającym skompletowanie koloru?
- W końcu czym jest kolor w sytuacji, gdy board jest sparowany/podwójnie sparowany i umożliwia utworzenie układów takich jak full house oraz kareta?
Nie zrozumcie mnie, to ciągle są relatywnie silne ręce, które często nadal możemy value betować. Patrząc jednak przez pryzmat definicji value betowania, zanim zatracimy się w betowaniu, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy aby na pewno nasz rywal sprawdzi więcej niż jeden bet z układem, który będzie gorszy od naszego; ostatecznie, czy w ogóle czy sprawdzi jakikolwiek bet i wystarczająco często pokaże gorszą rękę? Powtórzę po raz trzeci – nie obchodzi nas folding range rywala, a wyłącznie ta część jego zakresu, z którą otrzymamy call.
Niedostatecznie częste value betowanie
Gdybym zapytał, który z powyższych błędów ma większy, negatywny wpływ na win rate, jestem pewien, że wielu z Was odpowiedziałoby, że nadmierne value betowanie – bo po prostu stawiamy zakład, gdy nie powinniśmy, a po sprawdzeniu rywala pokazujemy gorszy układ. To, co powędrowało wraz z tym zagraniem do puli, jest naszą stratą. Proste.
Ja jednak jestem zdania, że niedostatecznie częste value betowanie jest zagraniem znacznie bardziej niekorzystnym dla Waszego win rate’u.
Błędne przekonanie osób, które wybrały pierwszy przypadek, wynika z tego, że przeciętnemu graczowi, który najczęściej niewiele w życiu miał do czynienia z ekonomią, strata kojarzy się z wyłącznie z tymi zagraniami, w których zaangażował się w pulę. Nie ma żetonów w puli – nie może być zatem mowy o stracie, tak?
Nie. Niezrealizowane korzyści również są stratą.
Pamiętajcie, że dochodowa gra w pokera polega na jak najczęstszym podejmowaniu decyzji, które generują największą wartość oczekiwaną (Expected Value) Jak mawiają zaprawieni w bojach pokerzyści – jeśli skupicie się na maksymalizowaniu EV, pieniądze “zatroszczą się” same o siebie (a Wy przestaniecie przejmować się krótkookresową wariancją). EV jest najważniejsze. To właśnie suma EV wszystkich decyzji, jakie podejmujecie przy stole, ma swoje odzwierciedlenie w tym, ile wygrywacie/przegrywacie. Miarą tego, jak sobie radzicie, jest win rate, który pokazuje ilość wygranych/przegranych big blindów na 100 rozdań.
Mając w głowie to, co napisałem powyżej, wyobraźcie sobie teraz taką bardzo teoretyczną sytuację. Rekreacyjny gracz będąc na pozycji, pomija na riverze oczywisty value bet. Pokazuje swoją rękę i wygrywa to, co znajdowało się w puli. EV tego zagrania wynosi 0. Dobry gracz w tej samej sytuacji zagrywa soczysty value bet. Raz zostanie sprawdzony, innym razem nie, jednak bez wątpienia wygeneruje więcej EV niż niedoświadczony gracz poprzez czekanie. Być może jeszcze do końca tego nie czujecie, dlatego pomyślcie, że ten scenariusz obaj gracze rozegrają w trakcie swojej pokerowej kariery – w ten sam sposób – jeszcze milion razy. Widzicie, co nastąpi? Jeśli nie, to przeskoczę na chwilę z EV do wartości pieniężnych, żeby uświadomić Wam, jak ważne jest value betowanie oraz light value betowanie.
A więc jeszcze raz – jeśli dobry gracz będzie zarabiał do końca życia na tym zagraniu choćby 1$, a słaby nie, to na emeryturze jeden z nich będzie miał “worek pieniędzy”, a drugi nic niewarte i błędne przeświadczenie, że czekanie w tej sytuacji nie przyniosło mu żadnych strat.
Różnicuj sizingi swoich value betów i obserwuj reakcje rywali
Zanim zakończymy dzisiejsze spotkanie, chciałbym jeszcze powiedzieć słowo o tym, jak Wasze bety – konkretne sizingi – wpływają na zakresy Waszych rywali. Moim zdaniem jest to zagadnienie niezwykle istotne właśnie na mikrostawkach. Od razu opowiadam dlaczego.
Value betować na tych limitach możecie w sposób bardzo transparentny. Osobiście polecam duże bety i overbety z najsilniejszymi układami, a mniejsze sizingi z mniej oczywistymi, ale ciągle, value betami. Wprawdzie istnieje grupa graczy, którzy nie będą zmieniać swojej strategii w zależności od sizingu (mówi się o nich, że są nieelastyczni względem wielkości betów; na nich value bety gramy ekstremalnie dużymi sizingami), jednak większość graczy będzie wykazywała mniejszą lub większość elastyczność względem betów o różnej wielkości. Naturalne jest to – a przynajmniej powinno tak być – że małe bety będą częściej sprawdzane, a duże rzadziej.
Z tego wynika pewna zależność – każdy sprawdzony bet, a w szczególności duży bet, przez przeciętnego gracza, z miejsca może być interpretowany jako zdarzenie, które znacząco wzmacnia siłę jego zakresu. Jeśli chcecie opanować sztukę value betowania (light value betowania), musicie zwracać baczną uwagę na tego typu zdarzenia. Oczywiste jest to, że po dwóch sprawdzeniach pot sized betów, raczej nie będziecie szukali light value betów na riverze z top parą i średnim/słabym kickerem. Gdy jednak graliście przez całą drogę niewielkimi sizingami, zostawiacie sobie znacznie więcej miejsca na koniec na zmieszczenie jeszcze jednej beczki z light value betem.
Zobaczcie na YT lub na Twitchu, w jaki sposób Charlie Carrel gra na mikrostawkach – light value bety (połączone z ochroną ręki) za niewielki ułamek puli na wielu streetach to dla niego chleb powszedni. Tak exploituje się graczy z mikro, tak drukuje się tutaj EV.
Tyle na dziś. Za tydzień skupimy się na trzecim składniku „recepty na sukces” w grach cashowych na mikrostawkach. Porozmawiamy sobie o tym, dlaczego najczęściej powinniśmy grać konkretną ręką (w próżni), a nie całym zakresem.