Bieżący rok należy do Patrika Antoniusa (przynajmniej na razie). Fiński pokerzysta powrócił do regularnej, turniejowej gry i w trakcie niespełna pięciu miesięcy zdołał zarobić 4,5 mln$. Pokerowa społeczność szykuje się na lato w USA. Czy Fin również?
Już za kilka dni wystartuje 49. doroczny festiwal World Series of Poker. Oczy pokerowej społeczności będą zwrócone na Las Vegas. Do Miasta Grzechu ściągnie cała światowa czołówka oraz rzesza amatorów, którzy marzą o sławie i o wielkich pieniądzach. Czy w gronie uczestników festiwalu znajdzie się również Patrik Antonius?
Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba spojrzeć na udział fińskiego pokerzysty w turniejach i grach cash z szerszej perspektywy. Antonius jest jednym z najbardziej szanowanych pokerzystów w branży. Grając online pod nickiem „FinddaGrind„, zarobił w ciągu całej kariery ponad 17 milionów dolarów. Kolejne – teraz już – ponad 11 milionów wygrał w turniejach na żywo. Informacje o jego zwycięstwach w prywatnych grach cashowych nie są jawne, ale możemy szacować, że są to dodatkowe dziesiątki, jak nie setki milionów dolarów. On nie musi grać w pokera, on może to robić, a robi to chętnie, jeśli tylko stawki, na których odbywa się gra, są odpowiednio wysokie.
„Chciałbym, aby w Azji odbywało się więcej dużych eventów. Wpisowe w wysokości 10.000$ nie jest dla mnie wystarczająco wysokie, aby podróżować tak dalego, ale zawsze cieszę się z tego, gdy lecę do Makau, Manili czy Korei, czy gdziekolwiek indziej, gdzie odbywają się duże wydarzenia.”
Powtórzmy jeszcze raz pytanie – czy Patrik Antonius jedzie na WSOP? Odpowiedź brzmi, że tak, będzie w Las Vegas kilka tygodni, ale jego głównym celem nie będą eventy odbywające się w ramach najsłynniejszego pokerowego festiwalu. Jego zdaniem „opłaca mu się wstać z łóżka” tylko wtedy, gdy w mieście toczy się naprawdę gruba gra cashowa lub turniej z dużym wpisowym. Czy zatem zobaczymy go na liście uczestników turnieju The Big One for One Drop? Wygląda na to, że niestety nie.
„Jeśli chodzi o grę w USA, ciągle problemem są tutejsze podatki.”
Myślicie, że Antonius przesadza? Otóż nie. „Wuj Sam” potrafi zabrać pokerzystom prawie połowę z zarobionych przez nich pieniędzy, co sprawia, że gra staje się właściwie nieopłacalna. Umowy międzypaństwowe faworyzują osoby, którzy rezydencję podatkową mają np. w Anglii. Gracze z tego kraju nie dość, że nic nie zostawiają amerykańskiemu fiskusowi, to po powrocie nie muszą swojemu urzędowi skarbowemu oddać ani centa z zarobionych pieniędzy. Niestety nie każdy ma tak dobrze. Oto wypłaty, jakie zainkasowali uczestnicy ostatniego finału Main Eventu WSOP. Bez komentarza.
Antonius potwierdził w rozmowie, że na WSOP na pewno pojawi się tylko w Main Evencie.
Lata mijają, ale prestiż tego eventu nie maleje. Fin przystąpi do gry o nieoficjalny tytuł mistrza świata, mimo iż buy-in wynosi „zaledwie” 10.000$, a podatki przyprawiają o zawrót głowy. Jednak w przypadku tego turnieju liczy się trofeum, mistrzowska bransoletka, a pieniądze za wygraną mają drugorzędne znaczenie.
ZOBACZ TEŻ: Czy małżonek odpowiada za zaciągnięte długi hazardowe drugiego współmałżonka?