Seria „Niepotrzebnie podpatrzone” ma na celu wyczulić graczy na niebezpieczeństwa związane ze studiowaniem materiałów, które są zbytnio zaawansowane w stosunku do ich pokerowych umiejętności.
Jest to seria dla graczy początkujących i średnio zaawansowanych, którzy chcąc jak najszybciej pokonywać kolejne limity, próbują przenieść na grunt mikrostawek zagrania podpatrzone u graczy z wyższych limitów. To potencjalnie bardzo kosztowny błąd, który nawet niezłym pokerowym rzemieślnikom potrafi bardzo rozregulować grę i sprawić, że w jednej chwili stają się oni graczami przegrywającymi.
W pierwszym odcinku nowego cyklu zajmę się bardzo kosztownym błędem popełnianym przez początkujących i średnio zaawansowanych graczy – zbyt szerokimi zakresami otwarć.
Tight is right!
Foldowanie jest nudne! Zgadzam się z Wami w stu procentach. Niestety nawet najlepsi gracze na świecie muszą stosować selekcję rąk otwieranych przed flopem, bo w przeciwnym razie narażają się na granie układami, które w długim okresie doprowadzą do tego, że będą tracili pieniądze. Tym bardziej ostrożnie powinni poczynać sobie nowicjusze, którzy często nie są nawet wygrywającymi graczami na swoich stawkach.
Tymczasem bywa odwrotnie. Niedoświadczeni gracze, którzy chcą jak najczęściej oglądać flopy, popełniają ten kardynalny błąd i otwierają zbyt szerokimi zakresami. To samo przytrafia się już nieco bardziej doświadczonym graczom, którzy w procesie swojej pokerowej edukacji byt szybko zaczynają „małpować” to, co zobaczą w filmach graczy z wyższych stawek. Często pobieżna analiza własnej gry lub jej całkowity brak doprowadza ich do wniosku: „muszę więcej otwierać, żeby coś wygrywać”. Co ja Wam wszystkim mogę powiedzieć – niepotrzebnie podpatrzone.
Musicie sobie uświadomić, skąd biorą się pieniądze w pokerze na najniższych limitach. W głównej mierze pochodzą one z kardynalnych błędów popełnianych przez Waszych przeciwników – myślę tutaj o błędach wynikających z tzw. losowego wciskania guzików – oraz z innych często popełnianych błędów, czyli z opłacania przez dwa lub nawet trzy streety Waszych zagrań dla wartości (value bety) z marginalnymi układami i marginalnymi drawami.
Kiedy ten drugi scenariusz może się realizować?
Jeśli chodzi o przeciwników, którzy sprawdzają Wasze value bety tylko dlatego, że w jakiś sposób zahaczyli się o board, warunkiem koniecznym, który umożliwia wykorzystywanie ich tendencji do nadmiernego sprawdzania, jest dysponowanie przewagą range’u, a tę mogą zapewnić Wam tylko bardziej selektywne otwarcia. Ja wiem, że fajnie się ogląda graczy ze średnich stawek, którzy z pozoru wydają się grać czym popadnie, ale póki nie wiecie, co sprawia, że mimo wszystko zarabiają, to nie stosujcie tego w swoich grach – szczególnie, że nie ma takiej potrzeby. W dolnych rejonach mikrostawek większość graczy nie zauważy, że gracie bardzo selektywnie i nadal będzie opłacać Wam solidne, soczyste value bety.
Punkt wyjścia – tabele rąk startowych
Od razu powiem, że jestem wielkim przeciwnikiem sztywnego trzymania się jakichkolwiek wytycznych, a sam w swojej grze, która rozkłada się na limity od NL2 do NL25, przy konstruowaniu zakresów otwarć staram się mieć rozsądne uzasadnienie dla każdego układu.
Z drugiej strony wiem, że od czegoś trzeba zacząć i rozumiem, dlaczego część z Was często rozpoczyna swoją przygodę z pokerem od wpisania w wyszukiwarkę frazy „tabele rąk startowych”. Specyfika tego zagadnienia jest taka, że ile takich materiałów znajdziecie, tyle też znajdziecie różnych wersji „tych właściwych” otwarć. Polecam Wam korzystanie z materiałów, które dla PokerGround przygotował Bąbel, aktywny gracz, streamer i pokerowy trener.
Gdy dopiero rozpoczynacie swoją przygodę z pokerem, nie wahajcie się ucinać nawet już wyselekcjonowanych przez niego otwarć. Pamiętajcie – im mniejsze Wasze doświadczenie, tym bardziej powinniście grać w sposób bardziej selektywny; bądźcie nawet bardziej selektywni niż przewiduje to „ustawa”. Oprócz tego, że dzięki silniejszym zakresom otwarć będziecie dysponowali przewagą i rzadziej będziecie popadali w tarapaty, istnieje jeszcze jedna bardzo ważna przesłanka uzasadniająca bycie „tight” (czyli selektywnym) przed flopem.
Rake
Nawet przy tabelach otwarcia, które poleca Czytelnikom PokerGround Bąbel, ale też przy każdych innych, jakie znajdziecie w Sieci, brakuje mi wzmianki na temat tego, jaki wpływ na Wasz win rate (w uproszczeniu jest to wyznacznik tego, ile dużych blindów wygrywacie na 100 rozdań) ma prowizja pobierana przez operatora. Ta niestety w największym stopniu dotyka graczy z mikrostawek, którzy:
a) nie zdają sobie sprawy z wagi występowania wysokiego rake’u;
b) przez co nie przejmują się tym i ani nie zgłaszają protestów organizatorom gier (nie szukają alternatywy dla drożyzny), ani nie modyfikują swojej strategii otwarć.
Szczególnie druga część zdania w punkcie „b” powinna Wam dać wiele do myślenia. Rake, czyli prowizję, płacicie poker roomowi za każdym razem, gdy gra dochodzi do flopa. Tylko w sytuacji, gdy rozdanie kończy się przed wyłożeniem kart wspólnych, obowiązuje zasada „No flop, no drop”, która oznacza, że nie płacicie żadnych podatków.
Na PokerStars gracze z limitów od NL2 do NL10 oddają w każdym rozdaniu od 3,5% do 4,5% wartości puli operatorowi. Z pozoru wydaje się to niewiele, ale każdy, kto dysponuje pokerowym trackerem, może sprawdzić, jak wielkie są to pieniądze, gdy spojrzymy na wartość zapłaconego rake’u po rozegraniu kilkudziesięciu tysięcy i więcej rozdań.
Według np. Joe Ingrama wysokie prowizje na mikrostawkach są jednym z głównych powodów, dla których gracze nie radzą sobie z pokonywaniem kolejnych limitów.
„No rake is better” – poważny ruch, czy tylko happening Joey’a Ingrama?
Podsumowanie
Wiecie, co może Wam pomóc w szybszym pokonywaniu limitów? Selektywna gra przed flopem. Dzięki niej częściej będziecie dysponowali przewagą zakresu, co pozwoli Wam na wykorzystywanie błędów swoich przeciwników. Z drugiej strony obejrzycie mniej flopów ze spekulacyjnymi rękami, co sprawi, że zapłacicie mniej prowizji operatorowi. Pamiętajcie jedno – oglądanie flopów na mikrostawkach to bardzo kosztowne hobby i skoro już płacicie za zobaczenie kart wspólnych, upewnijcie się, że robicie to z pozycji siły.
„Niepotrzebnie podpatrzone” zakresy otwarć u bardziej zaawansowanych graczy, które próbujecie przeszczepić na grunt mikrostawek, doprowadzają do tego, że działacie wbrew wytycznym, które opisałem powyżej. Zapłacić za obejrzenie flopa potrafi każdy, jednak Wasze niewielkie doświadczenie w grze po flopie sprawi, że nie zarobicie na swoich pokerowych spekulacjach w stopniu wystarczającym do pokrycia opodatkowania, którym obarcza Was poker room. Nie będziecie potrafili wykorzystać w sposób optymalny silnych układów, a do tego będziecie popełniali bardzo kosztowne błędy wynikające z braku doświadczenia w operowaniu słabszymi, spekulacyjnymi układami.
Na drugi odcinek serii „Niepotrzebnie podpatrzone” zapraszam Was już 16 września.