Obserwuję pokerową scenę już od wielu lat i dochodzę do wniosku, że aby odnieść sukces w tej grze, wcale nie trzeba posiadać nadzwyczajnych umiejętności. Należy tylko zdefiniować sobie prywatny wyznacznik sukcesu, a potem zatroszczyć się o to, aby brać udział w grach, w których chociaż część rywali dysponuje mniejszym skillem od naszego.
Tak że jeśli naszym celem oprócz dobrej zabawy jest regularne wygrywanie pieniędzy i nie mamy ambicji zostania najlepszym graczem w powiecie, to odpuśćmy sobie mocowanie się z przeciwnikami, którzy są silniejsi od nas, skupmy się na selekcji gier i bierzmy udział w bitwach, w których jesteśmy faworytami do wygranej.
Już wiem, czego oczekuję od pokera, a ty wiesz?
Powyższe stwierdzenie nie będzie miało zastosowania, jeśli poziom naszej ambicji jest tak duży, że ciężko nam się z nią zmieścić do jednej windy. W tej sytuacji nie będziemy odczuwali zadowolenia z faktu, iż udaje nam się zwyciężać na danym limicie, tylko zawsze będziemy czuli zew do tego, aby wspinać się wyżej. To z kolei wymusza na nas rywalizowanie z lepszymi graczami, gdyż bez kontaktu z nimi, nie nabierzemy odpowiednich umiejętności, które pozwolą nam przetrwać na wyższych stawkach.
Gdy niedawno próbowałem zdefiniować sobie pojęcie mojego prywatnego sukcesu, zadałem pytanie, czego oczekuję od gry w pokera. Zanim podzielę się z wami odpowiedzią, to wyjawię wam, że jeśli chodzi o moje podejście do gry, to u mnie w windzie mieszczę się ja, za mną pod rękę idą ambicja wraz z ego, a kolumnę zamyka dumnie krocząca wariancja, która jako jedyna w tym zacnym gronie wyraźnie się panoszy. Tak że zostaje jeszcze sporo miejsca na kogoś, którego chętnie bym do tej naszej windy zabrał. Nie, nie ruszamy bez wygranej…
Ciężko mi było przed sobą samym przyznać się, że nie dla mnie grube gry cash w Rozwadowie, nie dla mnie WSOP-y i WPT-eki, co wcale nie oznacza, że uznałem, że powinienem z pokera całkowicie zrezygnować. Wręcz przeciwnie. Postanowiłem ciągle bawić się tą wspaniałą grą i zarabiać na niej ekstra, w sensie dodatkowe, pieniądze. Nie potrzebowałem też korzystać z metodologii SMART, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim miejscu pokerowego ekosystemu chciałbym się znaleźć. Gdy tylko pogodziłem się z faktem, że w „karierze” ominą mnie najwyższe laury i nie zostanę drugim „Pańkowskim„, to w mojej głowie pojawiło się inne, bardziej realistyczne marzenie, do którego zrealizowania będę dążył. Marzę o tym, że osiągam 3-5BB/100 na NL50 lub NL100. Fair enough.
Z levelami, na których chciałbym się ostatecznie zadomowić, jest jednak pewien problem. Nie potrafię przypomnieć sobie źródła, ale prawdopodobnie usłyszałem to od któregoś z popularnych streamerów, że „stawki NL50 do NL200 są tymi, przez które najtrudniej się przebić”. Ciekaw jestem waszej opinii na ten temat, ale w moczu czuję, że coś może być na rzeczy. NL50 jest tak naprawdę pierwszym poziomem, który można grać „for living” – poprawcie mnie, jeśli plotę głupoty – i jest to limit, na którym ilość „poważnych grinderów” zdecydowania wzrasta. NL100 i wyżej są z pewnością jeszcze bardziej „zaregowane”, bo na tych stawkach można już godnie zarabiać zarówno na chleb, jak i na dodatki, którymi ten chleb można obłożyć.
Ready, steady, go, go, go!
W planach mam grindowanie od poziomu NL2 – nie uważam, żeby było to dla kogokolwiek ujmą – i szybkie przejście z tych stawek do NL5 i NL10; dla mnie poziom w tym przedziale limitów jest praktycznie taki sam. Abstrahując od tego, że nie posiadam bankrolla na grę wyżej, chcę sobie udowodnić, a właściwie dowiedzieć się, ile we mnie jest pasji do samej gry, a ile po prostu chęci zarabiania pieniędzy. Jeśli będę się strasznie nudził na tych stawkach lub grał stylem tzw. wesołego napierdalatora i dokładał stale kolejne depozyty, to będzie jasne, że w moim przypadku mówienie o zabawie pokerem mogę sobie włożyć między bajki. Nie ukrywam, że taka sytuacja by mnie bardzo zmartwiła. Czułbym się nawet zawiedziony. Nie ma co jednak uprzedzać faktów.
Stawki NL25, gdzie dla mnie zaczyna się poważne granie, postaram się przejść sam, ale jeśli okaże się, że progres nie będzie przychodził, to zgłoszę się do któregoś z trenerów. Jeśli chodzi o tych polskich, to wiem, że Rodzina PG mnie z pewnością do kogoś dobrego pokieruje, a gdybym się zdecydował na wsparcie z zagranicy, to z pewnością wybiorę trenera i streamera w jednej o sobie, gracza o nicku „MingTheMerciless” (sprawdźcie artykuł o top-3 cashowych streamerów).
Gram oczywiście na PartyPoker. Wybaczcie w tym miejscu reklamę, ale grając na tym roomie z PokerGround, otrzymuję najlepszą możliwą ofertę, z którą nie może się równać ŻADEN inny operator. Nie chcę was tutaj teraz zasypywać informacjami, bo powiecie, że robię to tylko ze względów reklamowych, ale napiszcie do mnie na fanpage lub na [email protected], a przedstawię wam liczby i fakty, które nie pozostawiają żadnych złudzeń, który deal daje najwięcej na rynku. Z czystym sumieniem polecam wam przejście do tego roomu.
Dajcie znać, czy interesuje was otrzymywanie informacji odnośnie tego, jak mi idzie i czy mam dzielić się z wami wybranymi rozdaniami i przemyśleniami z drogi. Może bylibyście zainteresowani streamem dla początkujących, z którego wszyscy moglibyśmy się uczyć? (kto był na moim fanpage, to widział, że sprzęt do streamowania już posiadam, ale trochę brakuje mi jeszcze odwagi, żeby ruszyć) Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie jest to żaden pokerowy challenge, tylko dla mojej własnej przyjemności klikanie, które ma mnie doprowadzić do spełnienia marzeń i zaspokojenia własnych ambicji. Swoją drogą, jeśli na NL2 zdam test na pasję do pokera, to wierzę, że jak już będę na tym NL100 (a year from now), to obudzą się we mnie nowe marzenia i ambicje, a wtedy pokuszę się o napisanie podobnego wpisu, tylko że stacją końcową będzie NL100 + jeszcze jedno „zero”./* Życzcie mi powodzenia.
*Jako ciekawostkę powiem wam, że mam kolegę, który zawodowo zajmuje się nieruchomościami. Zaczynał pracę od zawodu pośrednika, a obecnie sam jest właścicielem kilku nieruchomości własnych i ma wiele mieszkań na podnajem. Jeszcze jako pośrednik zamarzył sobie, że będzie zarabiał 5.000 zł miesięcznie. Ten cel szybko osiągnął, ale nagle pojawił się problem, bo nie był przygotowany mentalnie na zarabianie większych pieniędzy i sam, nieświadomie i podświadomie zarazem, blokował swój sukces. Dopiero jak pojechał na szkolenie do T.Harva Ekera, jego finansowy termostat rozgrzał się do czerwoności, ograniczenia w jego głowie zniknęły, a On sam opływa obecnie w dostatki i zarabia nie 5.000 zł, ale kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie.
Ja nie widzę siebie jako osoby, która posiada wiele pieniędzy, tak że jeśli nawet okaże się, że mam w sobie realną pasję do pokera i jestem solidnym rzemieślnikiem, który daje sobie radę na NL100, to w żaden sposób nie widzę, będąc tu, gdzie teraz jestem, jakbym mógł grać wyżej. Mówię wam zupełnie szczerze. Nie spędza mi to jednak snu z powiek, bo „droga do celu kręta, a i zbocza strome”, ale może niektórzy z was, którzy pokerowo znajdują się na dalszym etapie ode mnie – czyli wszyscy, bo ja jestem na NL2 – mają właśnie ten problem, który blokuje ich sukces, tzn. w niewłaściwy sposób myślą o pieniądzach. Jest to bardzo ciekawy temat i jeśli będziecie chętni, to postaram się go zgłębić w którymś z kolejnych wpisów.
Jeśli podoba się wam, w jaki sposób piszę, dajcie feedback w komentarzach i kciuka w górę. Będzie to dla mnie największą nagrodą. Jeśli się nie podoba, tym bardziej napiszcie, co mogę robić lepiej. Z góry dziękuję za lajki i każdy merytoryczny feedback.
Dior
Dołącz do święta pokera turniejowego na PartyPoker. Od 01.09 startuje festiwal Powerfest Mini, a już 4 września największy festiwal Powerfest w historii, którego pula gwarantowana wynosi $10.000.000!
Aby przystąpić do akcji, musicie posiadać konto na PartyPoker. Zakładając je we wrześniu przez PokerGround (z tego linka lub po kliknięciu w baner), będziecie mogli otrzymać niezwykłe korzyści: darmowe $20 USD na start, bonus 100% do $500, darmowa licencja na PokerTracker 4 lub Hold’em Manager 2, darmowa konsola PlayStation 4 oraz inne atrakcje. O szczegóły pytajcie, pisząc na adres: [email protected].