Od kiedy pamiętam, wieść gminna głosi, że wygrywanie na mikrostawkach opiera się głównie na częstym i gęstym stawianiu value betów. Ciężko się nie zgodzić z tą obiegową opinią, jednak uważam, że podana wyżej recepta na wygrywanie jest nie tyle niewłaściwa, co niepełna.
To wszystko prawda: w grze na limitach mieszczących się w przedziale od NL2 do NL100 przeważająca część Waszych wygranych będzie pochodzić z pokazywania wygrywających rąk na showdownie.
To oczywiste, że w populacji graczy z najniższych limitów znajdzie się najwięcej osób, które nader chętnie, dziwnym losu zrządzeniem, klikają w przycisk z napisem „call”. Równie oczywiste jest to, że na drugim końcu tego spektrum, na „stówkach”, odsetek graczy, którzy zbytnio przywiązują się do swoich układów będzie relatywnie mniejszy. Jednak w tej grupie, szczególnie w starciach reg vs reg, pojawią się tacy pokerzyści, którzy również często będą sprawdzać bardzo mocne zagrania, w tym overbety, a nawet i zagrania za wszystko, z top parą, a czasem ze słabszymi układami, ale nie z ciekawości, nie tylko dlatego, że znaleźli jakikolwiek kontakt z boardem, ale dlatego, że oni w większym stopniu rozumieją grę w pokera i są świadomi tego, że polaryzacja oznacza po prostu blef lub bardzo silny układ.
Podsumowując ten fragment, możemy powiedzieć, że w niskich rejonach mikrostawek sprawdzenia wynikają głównie z nierozumienia gry, stąd też nasza strategia powinna obejmować liberalne value betowanie i wystrzeganie się blefów. Za to w najwyższych partiach mikrostawek sprawdzenia często biorą się ze zwiększonej świadomości graczy, do czego też powinniśmy się we właściwy sposób przystosować. Na przykład powinniśmy polaryzować nasz zakres na riverze, a z drugiej strony, przeciwko regom, z którymi mamy długą historię, możemy pokusić się o range merging i bardziej liberalne granie value bettów, dużymi i bardzo dużymi sizingami. Wszystko zależy od konkretnego gracza.
Brakujące ogniwo
Po tym rozwinięciu wróćmy do tego, czego moim zdaniem brakuje w recepcie na wygrywanie na mikrostawkach. Dopełnienie magicznej formuły zawiera się w jednym wyrażeniu: nadmierne foldowanie (overfolding).
Gdyby ktoś dziś zapytał mnie o jedną, najważniejszą radę dla śmiałków próbujących podbić świat cashowych mikrostawek, bez wahania odpowiedziałbym, że: Nadmierne value betowanie jest niczym bez jednoczesnego stosowania strategii nadmiernego foldowania. Aby wygrywać na tych limitach, bez mrugnięcia okiem, do bólu, realizujcie obie strategie, nie zniechęcajcie się i czekajcie na efekty. One przyjdą. I po tym wszystkim byłbym dumny z tego że miastu i światu dałem nie rybę a wędkę.
Dopóki nie włączyłem tego drugiego elementu do mojej ogólnej strategii gry, całkowicie stałem w miejscu. Miałem wiele lat na to, żeby pojąć, czym jest value betowanie i myślę, że całkiem nieźle stawiałem tego typu zakłady. Dlaczego zatem nie wygrywałem? Dlaczego, w najlepszym razie, stałem w miejscu? Odpowiedź na powyższe pytania jest bardzo prosta: grałem wątpliwe calle oraz, jak mi się wtedy wydawało, świadome hero calle – niestety w sytuacjach, w których populacja rzadko blefowała. Biorąc pod uwagę to, że te niefortunne sprawdzenia dotyczyły dużych pul, przegrane zżerały wszystkie wypracowane wcześniej zyski i miały decydujący wpływ na ostateczny, negatywny rezultat większości moich sesji.
Uświadom to sobie, sobie
Najtrudniejsze w przyswojeniu strategii overfoldowania jest pogodzenie się z tym, że trzeba odpuścić. Wszyscy zaczynamy od tego samego punktu: w głowie stale kołacze się myśl, że foldując:
- możemy być wyblefowani;
- możemy być exploitowani;
- nie gramy strategią zrównoważoną.
Jak widzicie, „koszmary nadmiernie foldującego gracza” są w gruncie rzeczy bliskoznaczne. W skrócie nasz strach można określić jednym zdaniem – obawą przed wyrzuceniem najlepszego układu. Na szczęście na tę chorobę wynaleziono bardzo skuteczny lek, który całkowicie powinien uwolnić Was od demonów. Większość z Was ma go w domu, tylko jeszcze z niego nie skorzystała.
Poświęćcie jedno popołudnie w trakcie weekendu na przejrzenie swojej bazy rozdań, z filtrem wskazującym na rozdania, w których sprawdziliście i przegraliście. Równolegle możecie też wyłuskać z bazy rozdania, w których Wasza upartość zaprocentowała. Bez żadnych wątpliwości mogę Wam powiedzieć, że tych pierwszych będzie znacznie, znacznie więcej, ale jeśli mi nie wierzycie, koniecznie sprawdźcie to sami.
Wiemy już co, ale dlaczego?
Ważne jest to, aby zrozumieć, dlaczego overfoldowanie jest zabójczą strategią, która exploituje tendencje populacji. Osobiście sądzę, że zanitowani gracze blefują znacznie rzadziej niż myślimy, przez co domyślnie powinniśmy więcej foldować.
Każdy z nas ma w głowie chwile, w których wyrzuca wygrywający układ i widzi, jak rywal chwali się zupełnie losowym blefem. To właśnie te incydenty sprawiają, że w naszych głowach powstaje mętlik, przez co w analogicznych sytuacjach w przyszłości ciężko nam jest foldować.
Nie wpadajcie w tę pułapkę. Pogódźcie się z tym, że od czasu do czasu jakiś losowy gracz zmusi Was swoim bezsensownym blefem do wyrzucenia najlepszego układu. Jeśli oceniacie, że jego zagranie było naprawdę słabe, zróbcie sobie z tego zdarzenia notatkę i obserwujcie tego rywala w przyszłości, ale pod żadnym pozorem nie przyjmujcie, że od teraz wszyscy rywale nadmiernie blefują i że to zmusza Was do zmiany swojej bazowej, bardzo dochodowej strategii. Zapamiętajcie, że rzeczywistość jest zgoła odmienna: większość spotów w cashowych mikrostawkach jest nagminnie underblefowanych! Sprawdzanie tych zagrań z bluff catcherami jest prostą drogą do zatracenia.
Oczywiście od każdej reguły istnieją wyjątki, dlatego w starciach z regami, szczególnie w wyższych rejonach mikrostawek, musicie bacznie przyglądać się kartom pokazywanym przez nich na showdownie. Odejście od overfoldowania musi mieć swoje uzasadnienie, a tym uzasadnieniem mogą być jedynie Wasze obserwacje. Gdy już zobaczycie, że jakiś reg zdolny jest do wyjścia poza przyjęty schemat, zróbcie sobie notatkę i małymi kroczkami zacznijcie przystosowywać się do jego gry.