Z okazji zbliżającego się Wielkiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiłem wziąć się za bary z tematem, o którym mało się mówi, bo może nie wypada tego robić (?), a o którym w moim przekonaniu powinniśmy mówić gdzie się da i tak często, jak to tylko możliwe – jeśli chcemy kiedyś zmienić obiegową opinię o pokerzystach i pokerze.
W najbliższą sobotę pokerzyści z całej Polski zjadą się do Warszawy, aby po raz szósty zagrać wraz z Jerzym Owsiakiem i Arturem Górczyńskim na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Słowo zagrać, którego użyłem w powyższym zdaniu, można rozumieć w dwójnasób. Gramy w orkiestrze Owsiaka, czyli przyłączamy się do zbierania pieniędzy na szczytny cel. Beneficjentami 27. finału WOŚP będą szpitale dziecięce, które dzięki ogólnopolskiej kweście zostaną doposażone w niezbędny do ratowania życia małych pacjentów sprzęt. Tego dnia będziemy grali również w innym tego słowa znaczeniu, będziemy grali w charytatywnym turnieju pokerowym, z którego całkowity dochód zostanie przekazany do orkiestrowych puszek.
Nie aspirujemy do miana świętych
Jako środowisko o sobie samych wiemy wszystko albo prawie wszystko. Chyba nikt nie obrazi się, jeśli dość autorytarnie stwierdzę, że do harcerzy to nam jednak trochę brakuje. W oczach masowego odbiorcy obraz nas samych przedstawia się jeszcze gorzej; jesteśmy hazardzistami, degeneratami, egoistami, społecznym marginesem, osobami uzależnionymi od adrenaliny i od pieniędzy.
Świętoszków z nas nigdy nie będzie – nie, żebyśmy też do tego miana jakoś specjalnie aspirowali – jednak prawda o nas samych wygląda zgoła odmiennie, niż widzą to mainstreamowe media, politycy czy opinia publiczna. O tym, czym jest współczesny poker, piszemy przez 365 dni w roku, dlatego tego aspektu nie będę w tym miejscu poruszać, za to w przeddzień kolejnego Wielkiego Finału WOŚP, chcę nieco przybliżyć obszary, w których pokerowa społeczność z całego świata wykazuje się empatią, altruizmem i jednoczy się w słusznej sprawie.
Nam nie jest wszystko jedno
Drogi masowy odbiorco – karmiony przez lata stereotypami ukazanymi w filmie, którego tytułu już nawet nie chcę wymieniać. Bardzo się mylisz, jeśli myślisz, że nasze postrzeganie świata kończy się na czubku własnego nosa. To nie twoja wina, bo mass media od lat utrwalają w świadomości Polaków obraz pokerzysty-szulera-hazardzisty. Jako społeczność ubolewamy nad tym, że do tego przekazu brakuje jakiejkolwiek kontry, która korygowałaby ten zafałszowany obraz. Prawda jest taka, że nam nie jest wszystko jedno i jako społeczność udowadniamy to niemal każdego dnia. Jest to nawet na swój sposób wzruszające, że potrafimy się zjednoczyć, gdy wymaga tego sytuacja, gdy ktoś jest w potrzebie i zawsze jesteśmy gotowi do tego, żeby zaoferować potrzebującym swą pomocną dłoń.
Na kłopoty pokerzyści
Pokerzyści z całego świata pomagają w rozmaity sposób. Część z nich robi to spontanicznie, inni cyklicznie, na mniejszą lub większą skalę. Środki na szczytne cele zbierane są na własną rękę oraz przy pomocy specjalnie do tego założonych i prowadzonych fundacji i stowarzyszeń. Inicjatyw pomocowych jest tyle, że nie sposób jest o nich wszystkich wspomnieć. Nie zawsze też chodzi tylko o zbiórkę pieniędzy – często pokerzyści angażują się również w inicjatyw prospołeczne. Postaram się pokazać kilka z nich.
Zacznijmy od działania w małej skali, ale za to z wielkim sercem i zaangażowaniem. Jeśli byliście kiedyś gośćmi na urodzinach Stokira, to z pewnością zostaliście przez niego poproszeni o pojawienie się na imprezie z nietypowym prezentem, z karmą dla psów. Po skończonych baletach, gdy można było już wsiąść za kierownicę, solenizant własnoręcznie dostarczał worki z karmą do warszawskiego schroniska na Paluchu. Działanie godne największego uznania.
Przy okazji kolejnych finałów WOŚP swoją osobistą cegiełkę dokłada Falcon. To właśnie ta postać namawia do pomocy czołówkę polskich pokerzystów, którzy na aukcje prowadzone na Allegro wystawiają treningi, trofea, spotkania etc. Z tego, co mi wiadomo, w 2019 roku akcja prowadzona będzie ponownie, a jej pomysłodawca jest obecnie w trakcie dogrywania chętnych do gry na rzecz Orkiestry. Tylko w 2017 roku z tytułu pokerowych aukcji na konto WOŚP wpłynęło ponad 16.000 zł. Najdroższą cenę osiągnęła kolacja z pokerowym teamem Silent Sharks, za którą ktoś zapłacił 2069 zł. Rok później w czasie aukcji udało się zebrać ponad 12.000 zł, a największą cenę osiągnął trening z Killyouifyouplay, który został sprzedany za 1.000 zł.
Od wielu lat pokerzyści angażują się także w pomoc przy Szlachetnej Paczce. To trochę inna inicjatywa niż standardowa zbiórka pieniędzy. W czasie tej akcji zbiera się żywność, ubrania, upominki świąteczne dla konkretnego odbiorcy, który znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. W naszej redakcji w tę akcję pomocową mocno angażuje się Kejsi i Bąbel, a w skali całego kraju w rolę Św. Mikołajów wcielają się setki pokerzystów pragnących czynić dobro.
Wsparcie dla osób z najbiedniejszych krajów Afryki od lat organizuje Arkadiusz Olszowy – biznesmen, pokerzysta, filantrop. Zachęcamy do odsłuchania wywiadu z panem Arkiem, który w ostatni czwartek gościł na antenie radia Weszło.fm w audycji „Na Waleta” i pięknie opowiadał o swojej działalności charytatywnej na Czarnym Lądzie. Z rozmowy dowiecie się m.in., jak Wy możecie realnie pomóc osobom żyjących w regionach, w których panuje niewyobrażalna wręcz bieda.
Arkadiusz Olszowy był gościem pokerowej audycji „Na Waleta” w radiu Weszło FM!
Gdy pomocy potrzebuje ktoś ze środowiska
Na pokerową brać można liczyć również wtedy, gdy pomocy potrzebują członkowie społeczności lub ich bliscy. Blisko osiem lat temu pokerowa Polska zjednoczyła siły w celu ratowania życia Ś.P. Michała „Mipiego” Piesiewicza, warszawskiego pokerzysty, który w na przełomie 2010 i 2011 roku toczył nierówny bój z chorobą nowotworową. Kilka lat później Jack Daniels w tych słowach wspominał Waszą walkę o życie i zdrowie ciężko chorego kolegi.
Gdy wspominam tamte wydarzenia, to dochodzi do mnie, że było to najstraszniejsze, a jednocześnie paradoksalnie najpiękniejsze wydarzenie w historii naszego pokerowego środowiska w Polsce. Polscy gracze stali się jednością. Wszyscy walczyliśmy razem z Mipim o jego powrót do zdrowia. Każdy z nas czekał na wszystkie informacje, które w jakikolwiek sposób mogły Michałowi pomóc. Każdy z nas namawiał innych do pomocy, a kolejne inicjatywy, aby zdobyć pieniądze na leczenie pojawiały się jedna po drugiej. Turnieje charytatywne, turnieje online, licytacje pamiątek – to wszystko miało na celu uzbieranie takiej kwoty, która pomoże Mipiemu stanąć ponownie na nogi.
Ostatnio społeczność bardzo mocno zaangażowała się w pomoc w leczeniu Leona i Darii, członków rodziny redaktora naszego portalu Blasco. Dzięki pospolitemu ruszeniu i wielu anonimowym osobom ze środowiska, które przyłączyły się do akcji pomocowej, udało się im przetrwać – jak pisze na swoim blogu Blasco – najcięższe chwile. Oby rzeczywiście tak było!
Chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy wsparli moje boje o zdrowie Darii i Leona. Poczynając od Koleżanek i Kolegów z Redakcji, którzy akcję nagłośnili i swoją ciężko zarobioną gotówką wsparli, przez ekipę Legalnego Pokera, która zadziałała w mojej sprawie w całej Polsce, na ponad setce (TAK!) nieznanych mi pokerzystów – osób, które swoją cegiełkę dołożyli – kończąc. Jesteście wielcy, a dzięki Wam udało nam się najgorsze (mam nadzieję) miesiące przeżyć. Kłaniam się w pas.
Nie tylko Polacy pomagają, nie zawsze chodzi o pieniądze
Nie zawsze chodzi o pieniądze i inne dobra materialne. Kręgosłup moralny członków społeczności widać również w akcjach, które wyczulają społeczeństwo na ważne sprawy. Na myśl przychodzi mi tutaj akcja Movember, która ma na celu uświadomić młodych mężczyzn o konieczności przeprowadzania profilaktycznych badań w kierunku wczesnego wykrycia raka jąder i prostaty. W kampanię społeczną prowadzoną w listopadzie 2016 roku włączyli się m.in. czołowi pokerzyści z naszego kraju Mikołaj Zawadzki oraz Paweł Brzeski. Ich zaangażowanie w akcję podkreślał stylowy wąs pod nosem – symbol ruchu Movember.
W zwiększanie świadomości na temat raka piersi kilka lat temu zaangażował się również obecny lider All Time Money List Justin Bonomo. Symbolem poparcia tego ruchu było pofarbowanie włosów na kolor różowy. Dużo się na ten temat mówiło, co tylko pokazuje, jak wielka siła sprawcza drzemie w nawet, wydawałoby się, mało znaczących gestach.
Bonomo ma na swoim koncie również działanie charytatywne na znacznie większą skalę. Amerykanin jest aktywnym ambasadorem jednej z najbardziej popularnych w świecie pokera organizacji charytatywnych, Raising For Effective Giving (REG), którą założyli Liv Boeree, Igor Kurganov, Phil Gruissem oraz Stefan Huber. Celem tej fundacji jest wsparcie finansowe innych organizacji pomocowych w najbardziej efektywny sposób, jak i doradzanie innym podmiotom – osobom prywatnym i organizacjom – przy wyborze beneficjentów, którym w rozsądny sposób – bez marnotrawienia i przejadania środków – można pomóc.
Chciałbym wspomnieć jeszcze o charytatywnych przedsięwzięciach największych i najzamożniejszych członków pokerowej społeczności. Swoje turnieje charytatywne organizuje Phil Hellmuth, 15-krotny zdobywca bransoletki WSOP, czyli najcenniejszego pokerowego trofeum. The Poker Brat jeśli sam nie jest gospodarzem imprezy to często angażuje się w przedsięwzięcia organizowane przez inne osoby.
Nie można również zapomnieć o działalności fundacji One Drop, która zajmuje się dostarczaniem wody pitnej do najbiedniejszych zakątków świata. Na jej czele stoi multimilioner, biznesmen i pokerzysta Guy Laliberté. Dzięki organizowanym przez niego i WSOP pokerowym eventom na konto fundacji trafiły już dziesiątki milionów dolarów.
Na koniec chciałbym jeszcze przywołać osobę Jamiego Golda, który kilka lat po zwycięstwie w Main Evencie WSOP z 2006 roku bardzo mocno ograniczył swoje pokerowe występy i zajął się prowadzeniem działalności filantropijnej. Przez ponad 10 lat organizowania eventów charytatywnych udało mu się zebrać ponad 500.000.000$.
Słowo końcowe
To, co przedstawiłem w niniejszym artykule, to zaledwie wycinek pomocowej aktywności na rzecz innych osób, w którą angażują się pokerzyści. Moim celem było pokazanie, że pokerzystom nie jest wszystko jedno i że jako społeczność nie jesteśmy obojętni na krzywdę i biedę innych. Regularnie, ale też i w chwilach, kiedy trzeba działać tu i teraz, bo ktoś pilnie potrzebuje pomocy, społeczność pokerowa, jak mało kto, potrafi zjednoczyć się w celu poradzenia sobie z trudną sytuacją. To jest po prostu piękne i budujące!
Celem niniejszego tekstu było również pokazanie, że to, co mówią o nas mass media, zupełnie mija się z prawdą. Regułą, a nie wyjątkiem, jest to, że na całym świecie pokerzyści z chęcią angażują się w akcje pomocy innym i że robią to zarówno w skali mikro – poprzez drobne inicjatywy własne – jak i makro – poprzez udzielanie się i dobrowolną pracę na rzecz dużych fundacji. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu i każdy sposób jest dobry, jeśli dzięki niemu można wesprzeć słuszną ideę.
Myślę, że możemy być z siebie dumni. Ja na przykład jestem dumny z tego, że jako osoba pisząca o pokerze jestem członkiem fantastycznej społeczności, która pokazuje, że razem możemy zrobić bardzo wiele. I my po prostu to robimy. A że nie jesteśmy harcerzami… Cóż. Najwyraźniej to dobrze, jak nie za dobrze.