Istnieje taka książka, zatytułowana Thinking, Fast and Slow (w wersji polskiej 'pułapki myślenia’) autorstwa Daniela Kahnemana. Powinni ją przeczytać wszyscy pokerzyści, a to ze względu na pewne pytanie, które autor nam w niej stawia. Okazuje się bowiem, że w 3141 hrabstwach USA zachorowania na raka nerki zdarzają się najrzadziej w wiejskich, niezbyt gęsto zaludnionych rejonach. Pytanie brzmi: jaki z tego wniosek i jak z tej wiedzy najlepiej skorzystać? W dzisiejszym artykule Ed Miller opowie Wam dodatkowo jak to wszystko ma się do pokera.

Zapewne korci Was bowiem powiedzieć, że chodzi tu o jakość powietrza, być może bardziej bogate w naturalne minerały tereny i lepszą opiekę zdrowotną, ale cały szkopuł w tym, że miejsca, w których zachorowania na raka nerki zdarzają się najczęściej są.. także słabo zaludnione i w małych miejscowościach.

Sęk w tym, że tereny te są „słabo zaludnione”. Jeśli gdzieś mieszka zaledwie 100 osób i raka nie ma nikt, to mówimy o zerowej zachorowalności. Proste. Wystarczy jednak jeden chory i procent ten sprawia, że nagle (statystycznie) co setna osoba jest obarczona tą samą przypadłością.

Oczywiste jest też to, że tereny wiejskie mają mniej mieszkańców niż duże miasta, ale to akurat nie jest tu istotne. Chodzi o postrzeganie prezentowanych danych.

Ludzie, którzy chcą stać się w czymś lepsi często sporządzają listę osób, które zajmują się tym samym i robią to lepiej. Następnie wybieramy kilku najlepszych i szukamy jakiegoś wzorca. Czegoś, co oni wszyscy mają ze sobą wspólnego. “Co oni wszyscy robią, że osiągają sukces na danym polu?”

Taka strategia z oczywistego w tym momencie powodu powinna być jednak pomijana, bo skazujemy się nią na porażkę. Nie mamy wystarczającej liczby kandydatów, aby wysnuć jakieś sensowne wnioski. Jest ich za mało, a każdy może być spełniony w tym co robi z innych powodów.

Smutny przykład to ten, gdy szukamy najlepszego pokerzysty po winracie. W bazie danych trafimy najprawdopodobniej na garstkę ludzi, którzy zagrali jedno rozdanie i wygrali je, po czym skończyli grać.

Jasne, że możemy zawęzić pole poszukiwań i wybrać tylko zawodników, którzy rozegrali przynajmniej 5000 rąk, ale to nadal będzie za mało, nie wspominając o fakcie, że pokerzystów którzy rozegrali setki tysięcy rozdań jest garstka, a pozostałych miliony.

Nie uzyskamy w ten sposób listy najlepszych graczy, tylko zbiór nazwisk tych, którzy mieli w krótkim czasie szczęście. Próba uzyskania jakichś logicznych wypowiedzi z tego typu zbioru danych to jak wróżenie z fusów.

Problem w tym, że strategia uczenia się w oparciu o tę metodę jest powszechna na całym świecie. Warto zwrócić uwagę jak często ludzie korzystają z niej i w końcu dochodzą do tego, że wyciągnęli nieprawidłowe wnioski.

Problem z budowanym samodzielnie planem gry

Przejdźmy do sedna. Czy tego chcesz czy nie, prawdopodobnie sam korzystasz z takich analiz, gdy chcesz zrozumieć pokera. Metoda prób i błędów jest bowiem najpowszechniejsza w grach losowych.

Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego przebijasz na turnie, gdy masz draw do koloru? Skąd ta tendencja?

Pewnie próbowałeś tego parę razy i udało się. Mentalnie przylepiłeś więc temu zagraniu łatkę “o, to jest dobre” i szukasz okazji powielenia schematu.

Może też być naturalnie odwrotnie. Nie zagrywasz tak nigdy, bo sparzyłeś się kilka razy i wolisz więcej nie ryzykować. Wszyscy pokerzyści mają w głowie takie zagrania, obawy i drobne pewności, które podyktowane są krótkoterminowymi, losowymi (i nieprawdziwymi) wynikami gry. Rafał blefował na kilku jednolitych flopach i nie udało się, więc przestał to robić. Arek na takich sytuacjach zarobił już sporo, więc betuje za przeproszeniem jak głupi, gdy tylko widzi taki właśnie flop.

W ekstremalnych przypadkach ludziom połamano kilka razy KK i AA setami i boją się, więc przy nacisku i kilku barrelach foldują bez zastanowienia, żeby znowu nie „oberwać”. Inni przyłapali kogoś raz na blefie i wydaje im się, że ten typ zawsze gra z niczym.

Sposób w jaki Ed Miller pokazał metody uczenia się gry na stole jest wprawdzie uproszczony, ale trafia w sedno. Zamiast naprawdę zastanawiać się nad tym co działa w pokerze, a co nie myślimy o tym co zadziałało kilka razy, a co się parę razy obróciło przeciwko nam. Poker to gra na długi okres i nie możemy sami sobie nakładać klapek na oczy, jeśli o grze myślimy poważnie.

Pokerzyści popadają często w takie pułapki płytkiego myślenia i nie dostrzegają całości. Ich gra w rezultacie staje się więc dodatkowo przewidywalna, bo nadużywają pewnych zachowań, zupełnie ignorując inne.

baner maksymalny rakeback

ŹRÓDŁOCard Player
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.