Bernard Lee w swoim nowym tekście pisze o zjawisku, które jest obecne u wielu pokerzystów, chociaż nie ma żadnych racjonalnych podstaw. Chodzi o wiarę w pokerowego pecha.
Lee to amerykański pokerzysta, trener i autor podcastu. W turniejach live wygrał 2,37 mln dolarów. Na swoim koncie ma dwa tytuły mistrza WSOP Circuit.
Nie masz pecha
Nowy rok sprzyja ustalaniu celów na najbliższe dwanaście miesięcy. Jedni chcą zdrowiej się odżywiać, inni więcej biegać, a jeszcze inni czytać więcej książek. Swoje cele ustalają także pokerzyści i dotyczą one poprawy gry. „Jednak, żeby poprawić tę grę, najpierw proszę graczy, aby pozbyli się tzw. czarnej pokerowej chmury, w którą wierzą, że zawisła nad ich głowami” – pisze Lee.
O co chodzi z tą chmurą? „Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób wyolbrzymia swoje porażki (a czasami sukcesy), zarówno przed sobą, jak i innymi osobami. (…) Wielu graczy zasiada do turniejów z naprawdę pesymistycznym nastawieniem. Tacy gracze w zasadzie przygotowują się na „nieuchronny bad beat” i już zakładają najgorszy scenariusz. Od amatorów słyszę dwa zwroty. Pierwszy to „Przegrywam każdy flip” lub „Moje asy zawsze zostają połamane” – wyjaśnia Lee.
Pokerzysta przypomina jednak, że takie stwierdzenia nie mają pokrycia w rzeczywistości. „Chociaż poker to gra strategiczna, gra umiejętności, dyscypliny i psychologii, to matematyka jest znaczącym elementem tej gry. Nie ma znaczenia, jak dobrze lub źle ktoś gra. Matematyka nikogo nie faworyzuje” – tłumaczy Lee. Para asów na ręku wygra w ośmiu na dziesięć przypadków w heads-upie. Pokerzysta dodaje: „Jednak pesymistycznie nastawieni gracze naprawdę w to nie wierzą. Są przekonani, że nad ich głowami wisi „czarna pokerowa chmura”. Ci gracze pamiętają tylko przykre momenty, a nie sukcesy lub to, gdy fortuna im sprzyja. Przekazują te historie swoim przyjaciołom, próbując zdobyć ich sympatię i kontynuując tę swoją mentalność”.
Twarde dane
Lee wspomina, że gdy w 2003 roku zaczął grać w pokera, to miał podobne nastawienie. „Zawsze wierzyłem, że gdy mam flipa, to nigdy go nie wygram” – tłumaczy. Co przekonało go, że się myli? „Jako „matematyczna” osoba, która jest zorientowana na naukę, postanowiłem obserwować swoje wynik przez miesiąc” – wspomina. Po każdym flipie zapisywał jego wynik. Następnie podsumował je i efekt był taki, że rozkładały się one w okolicach 50/50.
Skąd więc bierze się u pokerzystów przekonanie, że mają niebywałego pecha? „Podstawowy czynnik jest taki, że niektóre wygrane są po prostu nudne. Większość pesymistów skupia się na przegranych, gdyż takie ręce tworzą dramat i smutek” – pisze Lee.
Jeśli jakiś pokerzysta wierzy, że prześladuje go pech i ciągle przegrywa, gdy krupier rozda mu asy, łatwo może przekonać się, jak bardzo błądzi, korzystając z programów do analizy rozdań, może też ręcznie zapisywać wyniki rozdań. „Pamiętaj o tym, co mówiłem wcześniej, żeby spisywać każdy wynik, bez znaczenia, jak nudne może się wydawać rozdanie. Przykład: Rywal zagrywa raise, a ty odpowiadasz reraisem z parą asów na ręku. Jeśli twój rywal pasuje, musisz to zaliczyć jako zwycięskie rozdanie, nawet jeśli nie było ono ekscytujące lub warte zapamiętania” – pisze Lee. I dodaje: „Dzięki dokładnym zapisom, będziesz mile zaskoczony wynikami, które będą bazować na rzeczywistych danych. Możesz faktycznie odkryć, że nie jest tak źle, jak myślisz”.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Podcast PokerGround (nagranie): „Sajmonczan” o dekadzie pokerowej kariery, o grze w Pot-Limit Omaha
_____