Poker to jest to, co masz w głowie a nie w kartach czy na stole. W swoim przydługim felietonie, Nathan „BlackRain79” Williams przekonuje, że tylko wtedy wygrywamy, gdy sami czujemy się zwycięzcami. I że nie warto zbytnio ekscytować się zawodowcami grającymi na najwyższych stawkach.
To tacy sami ludzie, jak my. Tylko nieco bardziej pracowici. I w odpowiednich momentach miewają więcej szczęścia od innych.
Dzisiaj opowiemy sobie o trzeciej mentalnej barierze, która jest udziałem wielu początkujących graczy, a także tych nieco bardziej zaawansowanych.
3. Opanuj swoje myśli, opanuj grę
Poker to prosta gra. W długim okresie czasu każdy dostanie tyle samo dobrych i złych kart. Każdy lubi grać, gdy jest akurat w tym lepszym trybie. I gdy cały czas dostajesz AA, łapiesz sety czy nutsowe strity, czujesz się jak geniusz.
Prawdziwych mistrzów poznasz po tym, że będą grać swoją grę nawet po tym, jak trzy razy z rzędu połamiesz ich asy swoimi królami, dobierając na przykład do koloru czy strita. Jednak większość ludzi sypie się mentalnie, doświadczając takich sytuacji. Wmawiają sobie, że takie rzeczy zdarzają się tylko im, i że są najbardziej pechowymi pokerzystami na świecie.
Na forach pokerowych i w kasynach możesz znaleźć masę tego typu osobników. I zobaczyć, jak ta gra potrafi z racjonalnych i spokojnych ludzi uczynić furiatów na skraju szaleństwa. Przyznajmy się bez bicia, że sami wielokrotnie mieliśmy ochotę (lub to uczyniliśmy) trzasnąć laptopem o ścianę lub krupiera w łeb, prawda?
Tylko spokój nas uratuje
Coś, czego w końcu powinieneś się nauczyć, to to, że pokera nie obchodzi nasza złość czy jakiekolwiek inne uczucia. I nic nie jest nam winien.
Każde rozdanie to niezależne wydarzenie. Jeżeli trzy razy pod rząd władowałeś się z królami pod asy, nie oznacza to, że tak się nie stanie również za czwartym i piątym razem. Prawdopodobieństwo, że ktoś będzie miał AA, gdy ty dostaniesz KK, wynosi około 3% w grze 6-osobowej i 4% w grze przy pełnym stole. I nieważne, co się wydarzyło w poprzednim rozdaniu. To jest nowe rozdanie i chociaż to sytuacja ekstremalnie rzadka, te 3 czy 4% zawsze mogą dać znać o sobie.
Najważniejsze w tym momencie jest uświadomienie sobie, że na żadną z tych rzeczy nie masz wpływu. Jeżeli rozegrasz wystarczająco dużo pokerowych rozdań, napotkasz na wiele zdawałoby się, absurdalnie niemożliwych sytuacji. Jedyną rzeczą, którą faktycznie możesz wtedy kontrolować, jest reakcja na te sytuacje.
Spróbuj wstać od stolika na rundę lub dwie i wsłuchaj się w to, co sam do siebie w myślach mówisz. Biernie i bez oceniania. Jeżeli okaże się, że prowadzisz ze sobą tylko negatywny dialog, prawdopodobnie najlepszym wyjściem będzie zrobienie sobie przerwy od pokera. I chłodna ocena, dlaczego myślisz w ten sposób.
Tego typu negatywny dialog często staje się samospełniającą się przepowiednią. Gdy uważasz, że świat spiskuje przeciwko tobie, zaczynasz grać źle, co oczywiście skutkuje złymi wynikami. A to tylko utwierdza cię w przekonaniu, że wszystko sprzysięga się przeciwko tobie.
Nie spodziewaj się, że osiągniesz prawdziwy sukces w pokerze, dopóki nie nauczysz się odcinać od tego całego gówna, które cię wyprowadza z równowagi i zaczniesz patrzeć na tę grę we właściwy sposób. Poker to tylko poker i aż poker.
Nie pozwól, by twój własny umysł sabotował twoje wyniki w grze.