Steve Salbrede gra w pokera od 20 lat i jest autorem takich książek jak „The Statistics of Poker”, „Beat the Donks”, „Donkey Poker Volume 1: Preflop”, „Donkey Poker Volume 2: Postflop” oraz „Donkey Poker Volume 3: Hand Reading”. Jego zdaniem do zgrywania powinny skłaniać nas dwa powody:

  1. Zagrywanie dla zysku (value)
  2. Zagrywanie dla blefu

 Oba mają sens wtedy, kiedy w długim czasie oznaczają dla nas osiąganie profitu. Przyjrzymy się dzisiaj temu, kiedy najlepiej zagrywać w ramach blefu.

Powody dla zagrywania w formie blefu

Nie zawsze trzeba mieć najsilniejszą rękę, aby zgarnąć pulę ze stołu. Czasem wystarczy zagrać, jeśli naprzeciwko nas siedzi ktoś, kto pasuje na nasz bet zbyt często.

Ludzie zazwyczaj postrzegają blefowanie jako sposób na to, aby gorsza ręka spasowała w odpowiedzi na nasz bet. Nie jest to jednak tak proste i nie zawsze tak to wygląda. Gorsze ręce ze znacznym equity także mogą zdecydować się na fold. Ważne jest to oczywiście wtedy, gdy przed nami są jeszcze rundy licytacji i na boardzie pojawią się dodatkowe karty.

Fold Equity

Naszym celem przy blefowaniu jest zmuszenie przeciwnika do foldu. Wolimy z jakiegoś powodu, aby rozdanie zakończyło się w tym momencie. Kluczowa koncepcja to tutaj tak zwane fold equity (FE). Spójrzmy na prosty przykład.

Załóżmy, że podbijamy z buttona z i zostajemy sprawdzeni przez przeciwnika, który ma 20-procentowy zasię według programu Flopzilla. (Usuwamy QQ+ i AK z tych 20 procent, bo z nimi według naszej wiedzy oponent przebijałby, a nie sprawdzał preflop.)

Nasz flop to  . Nie trafiliśmy, ale możemy zdecydować się na semi-blef (prawdopodobnie istnieje 6 kart, które dadzą nam zwycięski układ).

Załóżmy, że przeciwnik sprawdzi nasz c-bet z jakąkolwiek parą i drawem do koloru. To 115 kombinacji ze 187 w jego zasięgu. Fold equity to 72 układy do złożenia podzielone przez ich łączną liczbę – 187, czyli 38,5%.

Nasze fold equity może być jeszcze lepsze, jeśli oponent spasuje takie karty jak 22, 44, 55 i 66. Możemy także wykluczyć ręce, z którymi zrobiłby donk bet, na przykład top pary (QJs).

Jeśli postawimy 10$ do puli 20$ to natychmiast będziemy odnotowywali profit przy 33,3% foldów przeciwnika. W powyższym przykładzie oczekujemy tego foldu częściej, więc c-bet oznacza natychmiastowy zysk i powinniśmy zagrać.

Ciekawe jest to, że niewiele lepszych rąk musi spasować, abyśmy odnotowali długoterminowy zysk. Nawet jeśli sprawdzą nas drawy, to i tak mamy spore szanse na wygraną.

Equity po sprawdzeniu

Nie zawsze sprawa jest jednak taka prosta. Powiedzmy, że zagrywamy 20$ do puli 20$. Aby fold equity zadziałało na naszą korzyśc przeciwnik musi sprasować 50% swoich układów. Typowy pokerzysta złoży sporo rak w odpowiedzi na tak mocny bet, ale czasem zostaniemy jednak sprawdzeni.

Wyliczenia z Flopzilli pokazują, że nasze szanse po sprawdzeniu przez przeciwnika to około 47%, więc wygramy co drugą taką pulę, zakładając, że do showdown zostanie ona przeczekana.

Za pomocą statystyk FE (Fold Equity), SDE (Showdown Equity) oraz oznaczenia P (Przeciwnik), możemy rozpisać równanie oczekiwanego zysku (EV) w następujący sposób:

EV = ($ wygrane, gdy P spasuje) + ($ wygrane, gdy P sprawdzi i wygramy) – ($ przegrane, gdy P sprawdzi i przegramy)
= FE × (Pula) + (1-FE) × [(SDE × (Bet + Pula)) – (1-SDE) × (Bet)]
= 0.5 ($20) + 0.5 [0.47($40) – 0.53($20)] = $18.20

Wynika z tego, że nasz semi-blef c-bet jest opłacalny, choć może na to nie wyglądać.

Załóżmy, że podbijamy preflop z , a flop to . Podobny przykład do poprzedniego, ale tym razem nie mamy tylu szans na wygraną, jeśli przeciwnik nas sprawdzi. Zyski pochodzić będą głównie z fold equity. Nawet jeśli powinniśmy zagrać, to czasem czekanie opłaci nam się bardziej w długim czasie.

Przykład z kartą na river

Załóżmy, że gramy heads-up na riverze. Przeciwnik czeka, a pula wynosi 100$. Stacki to 100$, a my nie trafiliśmy drawa do strita z 76 offsuit. Na boardzie jest także nietrafiony draw do koloru. Czy powinniśmy zagrać?

Ponieważ nie zobaczymy już żadnych kart, tylko fold equity ma znaczenie. Jeśli zagramy połówkę [(50$) / (100$ + 50$) = 33,3%], to przeciwnik musi spasować co trzeci układ, abyśmy odnotowali tu zysk. Ze względu na przebieg rozdania sądzimy, że zagrałby sam z najmocniejszymi kartami. Może oczywiście mieć nietrafiony, choć silniejszy na showdown draw. Nie wygramy raczej przy pokazywaniu kart, więc warto zagrać, gdy sądzimy, że w jednej trzeciej przypadków oponent zrobi fold.

Tutaj blefowanie jest typowe dla znanego stereotypu tego zagrania – chcemy, aby silniejsza ręka spasowała, bo słabszych w zasięgu przeciwnika jest mało.

Bet sizing, czyli ile mam zagrać

Zagranie daje oponentowi oddsy 3 do 1, więc wygrać musi tylko 25% takich rozdań, aby wyjść na zero. Może to zachęcić niektórych zawodników, nawet jeśli wiedzą, że mają prawdopodobnie słabsze karty. Dobrze jest więc trochę zmanipulować szanse za pomocą innej kwoty.

W poprzednim rozdaniu all-in do puli wynosił na riverze 100$. Spory bet może sprawić, że przeciwnik zrzuci wszystko słabsze od dwóch par. Jeśli uważamy, że raczej takiego układu nie ma, to all-in jest bardzo trafionym pomysłem. Wszystko zależy od tego, jak elastyczna jest ręka przeciwnika (czyli czy kwota naszego betu wpłynie na to co oponent zrobi dalej).

Uważać musimy na ręce, które nie są elastyczne w żaden sposób. Zaangażowane układy, które nie spasują, choćby nie wiem co. Sety i oczywiście nutsy to zazwyczaj przykłady takich rąk.

Elastyczność ręki przeciwnika zależy nie tylko od siły jego kart, ale i od jego tendencji. Są tacy zawodnicy (calling stations), którzy praktycznie nigdy nie złożą top pary. Powinni pasować co drugi taki układ, ale umiejętnie przekonują sami siebie do tego, że blefujesz i nie odpuszczą Ci.

Kilku przeciwników

Oszacowywanie szans, gdy przeciwko sobie mamy kilku zawodników jest nieco bardziej skomplikowane. W perwszym przykładzie mieliśmy . Graliśmy na buttonie, a flop to . Gdy mieliśmy jednego przeciwnika to jego fold wystarczał nam w 33% przy zagrywaniu o połowę puli i w 50%, gdy stawialiśmy c-bet o pulę.

Gdy przeciwników jest dwóch, to każdy z nich może nas sprawdzić i fold equity spada – (1/2) × (1/2) = 25 procent, czyli 1/4 przypadków. Nie mamy więc wystarczającego fold equity, żeby bet kontynuacyjny oferował nam od razu zysk.

Pomóc może nam oczywiście pozycja, wizerunek oraz szanse na poprawienie się naszego układu na kolejnych „ulicach”.

Przy trzech i większej liczbie oponentów, c-bety są zazwyczaj nieopłacalne. Za zasadę warto przyjąć to, że przy jednym przeciwniku zagrywamy, przy trzech nigdy. Dwóch to kwestia indywidualnej oceny i sytuacji.

ŹRÓDŁOPoker News
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.