Poker postrzegany był niegdyś (a i dzisiaj nierzadko jest) jako gra dla mężczyzn. Western z 1966 roku zatytułowany A Big Hand for the Little Lady pokazuje jednak, że panie też potrafią całkiem nieźle poradzić sobie na pokerowym stole. Nie od dziś wiadomo, że kobiety wykazują często inteligencję przewyższającą osobników brzydszej płci.
Film, o którym mowa, wyreżyserowany jest przez Fieldera Cooka i zawiera doborową obsadę. Tytułowa mała pani dzierżącą karty to Mary, która w wyniku niespodziewanego splotu okoliczności zmuszona jest zasiąść do gry high stakes wraz z grupą mężczyzn.
Film pokazuje panów w niezbyt dobrym świetle, choć robi to miejscami zabawnie i można na to przymknąć oko. Cała historia opiera się na kontraście wobec popularnego twierdzenia, jakoby kobiety nie umiały grać w pokera.
„To gra dla twardzieli”
A Big Hand for the Little Lady bez problemu można kategoryzować jako „film pokerowy”, bo właśnie wokół stołu toczy się cała fabuła. Tak naprawdę przez większość scen oglądamy jedno rozdanie w starego, dobrego 5-kartowego pokera dobieranego.
Film swoją akcję ukazuje w hotelu w Laredo, w stanie Teksas, gdzieś pod koniec XIX wielu. „5 najzamożniejszych obywateli gra na śmierć i życie.” W końcu dowiadujemy się, że gra odbywa się regularnie od 16 lat, a uczestnicy odstawiają wszystko na bok, aby tylko się na niej zjawić. Prawnik Otto Habershaw (Kevin McCarthy) wychodzi na przykład z sali rozpraw, gdzie bronić miał oskarżonego o morderstwo. Inny gracz, Henry Drummond (Jason Robards) opuszcza wesele własnej córki, aby pograć w karty.
Nie ma wątpliwości, że jest to ważna gra.
Zawodnicy zasiadają do gry na tyłach baru i zaczynają grać. Po paru dniach w okolicy zjawia się para nieznajomych wraz z synem i zamieszkują w hotelu. W drodze do San Antonio muszą naprawić wóz, więc wizyta wydaje się przymusowa.
Głowa rodziny, Meredith (Henry Fonda) widzi przy ladzie baru kupno żetonów za kilka tysięcy dolarów i jest zaintrygowany grą na zapleczu. W końcu wychodzi na jaw, że Meredith ma problem z hazardem, a jego żona Mary (Joanne Woodward), która zazwyczaj go pilnuje, tym razem zjawi się za późno, bo załatwia sprawy z lokalnym kowalem.
Meredith dołącza do gry w 5-kartowego pokera na zasadach „table stakes.” Oznacza to, że postawić można tylko to, co na stole, choć później ta reguła jest wyjątkowo często łamana. Okazuje się, że gra toczy się na „zachodnich zasadach”, co znaczy, że nie ma pul pobocznych i jeśli nie stać nas na sprawdzenie to odpadamy z gry i tracimy postawione wcześniej pieniądze.
„To twarda gra” mówi Meredith po wysłuchaniu zasad. „Tak tu gramy” – pada odpowiedź.
„Pierwsza zasada pokera… Sprawdzaj albo zamknij się”
Meredith bardzo szybko popada w tarapaty. Poci się, przegrywa parę pul i o wszystko obwinia swojego pecha. Gdy jego stack znika, idzie na górę i bierze pieniądze, które jego rodzina ma przeznaczone na zakup domu i ziemi.
„To wszystko matematyka. W końcu karty zaczną mi sprzyjać” upiera się. „Każdy tak mówi przed eliminacją” – odparowuje ponuro grabarz Benson Tropp (Charles Bickford).
„Rozumiem już, dlaczego żonka kazała Ci rzucić karty” – śmieje się Drummond, który wraz z pozostałymi dostrzega, że to żona trzyma pieczę nad domowymi finansami.
W tym momencie następuje jedno z najdziwniejszych rozdań w historii kina pokerowego. Cała szóstka graczy ma nagle bardzo silne karty, a Meredith zaczyna rozdanie, mając zaledwie kilkaset dolarów.
Zdesperowany wysyła syna na górę po resztę pieniędzy.
Runda licytacji otwiera się na nowo, ale i tym razem biedak zostaje przebity i nie ma dodatkowych 500$, aby kontynuować grę.
Kiedy Meredith sprzeciwia się takim zasadom Wilcox odparowuje:
„Niech pan posłucha, panie Meredith. W pokerze jest jedna zasada, bez względu na to czy gramy na zachodzie, czy na biegunie południowym. Sprawdzaj albo zamknij się!”
Mary wchodzi do gry
W tym momencie Mary wraca od kowala i znajduje Mereditha przy stole, gdzie ten ryzykuje ich wszystkie pieniądze. „Kobietom nie wolno tutaj wchodzić!” – wyrzuca swoje obiekcje Tropp.
Meredith próbuje wyjaśnić małżonce, że taka ręka trafia się „raz na całe życie.” Próbuje też pozyskać pieniądze na dalszą grę ze sprzedaży wozu, ale zawodnicy nie chcą się na to zgodzić.
W końcu w wyniku stresu Meredith pada na podłogę, najwyraźniej po zawale serca.
Podczas gdy doktor (Burgess Meredith) zajmuje się chorym, Drummond pyta bezpardonowo: „Zadam tylko jedno proste pytanie – czy on będzie w stanie dokończyć to rozdanie?” Zdenerwowana Mary podchodzi do męża, a ten daje jej karty, sugerując, że to ona musi dokończyć grę za niego.
Mary bierze karty i podchodzi do stołu z pytaniem:
„Jak się w to gra?”
W celu pozyskania środków na grę kobieta udaje się do banku naprzeciwko, do niejakiego C.P. Ballingera (Paul Ford). Inni zawodnicy nie odstępują jej na krok, gdy z kartami przy piersi przechodzi przez ulicę.
„Czy to dobre karty? Czy to dobra ręka w pokerze?” – pyta zdezorientowana. „To pani nie wie?” pyta z niedowierzaniem Ballinger. Jego zdaniem całe zajście to żart, a on tolerować kobiet, kart i gorzały nie zamierza. Zrezygnowana Mary opuszcza więc jego bank.
Gdy wszyscy wracają do stołu, Ballinger zjawia się za nimi i mówi, że przez 46 lat swojej pracy w bankowości nie widział lepszego zabezpieczenia niż trzymane przez Mary karty do gry.
Gracze przy stole wstrzymują oddech, podczas gdy Ballinger pomaga Mary sprawdzić bet i przebija o kolejną, całkiem sporą kwotę. Wszyscy po chwili zastanowienia zrzucają karty.
Zakończenie i niespodzianka
Po rozdaniu, Mary i Ballinger wypłacają wygraną i idą do chorego Mereditha. W tym momencie widzimy jeszcze jak wszyscy gracze zostali odmienieni przez „rozdanie” i kontakt z „damą.”
Wilcox mówi, że wraca do domu do żony, którą od miesięcy zaniedbywał. Grabarz Tropp, który zarzeka się, że nienawidzi kobiet, żegna Mary słowami: „Cieszę się, że panią poznałem”, co daje nam do zrozumienia, że i jego twarde serce zmiękło po tym, jak zobaczył, jak żona walczy o męża.
Inni rozmawiają o kobietach i tym ile dobrych dziewczyn napotkali na swojej drodze. Habershaw mówi nawet, że tylko „jedną” (Mary). Drummond wraca na ślub i odsyła przyszłego pana młodego, który najwyraźniej żenić chciał się tylko dla pieniędzy, nie z miłości.
Finał filmu to po pierwsze moralność, której nabrali gracze i cenna lekcja o kobietach.
Tymczasem w nieodległym miasteczku Black Creek, rodzina, Ballinger i doktor dzielą pieniądze. Jak się okazało, oszukali wszystkich pokerzystów. Tak naprawdę Mary i Meredith nie są nawet małżeństwem. On to „Benny,” a ona to „Ruby”. Syn został „wypożyczony” na potrzeby przedstawienia przy stole. Okazuje się, że to para oszustów i hochsztaplerów, a Ruby to dziewczyna Ballingera.
Ruby wyrusza na kolejną grę high-stakes, a Ballinger narzeka, że miała odpuścić po tym numerze. To parodia wcześniejszej sceny, gdy „Mary” płakała, że „Meredith” ma problem z hazardem i nie potrafi odejść od stołu.
Lekcja dla panów
A Big Hand for the Little Lady to zabawny i inteligentny film pomimo wieku. Na pewno zasługuje na miejsce na liście najciekawszych filmów o naszej ulubionej grze. Oczywiście nie brakuje głosów krytyki na temat łamania zasad i przerwanego przebiegu gry, który zaburzony w ten sposób wielu zniechęciłby do kontynuowania rozdania.
Historia jest trochę naiwna, ale oferuje ciekawy punkt widzenia kontrastujący ze stereotypami dotyczącymi kobiet i kart.
Nawet imię głównego bohatera dobrane jest tak, aby brzmiało na kobiece. Inni gracze oczywiście wytykają mu nie raz brak męskości i uleganie żonie. Wilcox mówi nawet, że Meredith tasuje karty „jak dawniej moja babcia.”
Pod koniec wygląda na to, że zawodnicy przekonują się jednak do damy, która znalazła sposób na wyciągnięcie męża z tarapatów i wygrała rozdanie.
Twórcy chcieli z pewnością ukazać potencjał kobiet przy stole. W jednej z ostatnich scen Ruby rozdaje karty, choć przy stole i wokół niego zgromadzeni są wyłącznie mężczyźni.
Nie wiadomo dokładnie, jak mocna ręka kryła się w zanadrzu Mary/Ruby, ale prawdopodobnie był to blef, tak jak cały film jest niejako blefem wobec widza. Jedno jest pewne. Ruby nie jest tytułową „małą damą”, a ręka wcale nie musiała być w tym rozdaniu mocna, co tylko udowadnia, że poker to fantastyczna gra pozorów, w której zawsze istnieje sposób na to, aby przechytrzyć naszego przeciwnika. Serdecznie polecam do obejrzenia samemu, bo film jest tego wart.