Kevin Martin ©Hayley Hochstetler/WSOP/Pokernews.com

Kevin Martin ogłosił zakończenie swojej kariery na Twitchu. O powodach swojej decyzji poinformował społeczność w pożegnalnym filmie, który zamieścił na swoim profilu na Twitterze.

„Rozpocząłem [tę przygodę] w 2015 roku. Miałem przy sobie 8.000$ i właściwie niewielkie pojęcie na temat tego, jak grać w pokera. Wielu z Was przebyło ze mną tą drogę od samego początku. Po drodze były wzloty i upadki, ale nie zamieniłbym tego za nic innego i za nic w świecie” – tak kończy się wstęp dwuminutowego oświadczenia Kanadyjczyka. W kolejnych minutach Martin opowiada o powodach zaprzestania streamowania.

„Czuję, że zrealizowałem cel. Po pierwsze chciałem zostać graczem wygrywającym. Nigdy nie byłem jakimś przesadnym dominatorem, ale zacząłem wygrywać w pokerze. Po drugie chciałem dostarczyć rozrywki ludziom. Też mi się udało tego dokonać. Czerpię [obecnie] radość z innych rzeczy i dlatego zamierzam poprowadzić swoją dalszą karierę w trochę inny sposób” – kontynuował Martin. „Szanuję osoby, które wygrywają na wysokich stawkach online. Szanuję osoby, które płacą 1.000.000$ za udział w turnieju. [Zmieniło się to], że obecnie nie zazdroszczę już im. Nie mam już pragnienia, aby znaleźć się w miejscu, w którym oni się znajdują”.

W końcowej fazie nagrania Kanadyjczyk oznajmia odejście z teamu PartyPoker. Dziękuje również innym partnerom – PokerStars, Run it up – którzy pojawili się w jego karierze na różnych jej etapach. Gorące podziękowania otrzymał również każdy, kto kiedykolwiek oglądał streamy Martina, przelał tzw. donate’a, zasubskrybował jego kanał lub opowiedział znajomym o jego istnieniu.

„Ciągle będę dużo grał w pokera. Trochę bardziej rekreacyjnie. Może też pojawię się od czasu do czasu na jakiś streamach. Moja przygoda w roli dostawcy [pokerowych] treści jest skończona”.

Życzymy udanej „emerytury” i powodzenia w życiu prywatnym jak i zawodowym.

Skrill

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?