Mistrz WPT, Stefan Schillhabel rozpoczął swoją pokerową karierę od zupełnego przypadku. Obecnie grywa sporo high rollerów, ale wszystko zaczęło się od tego, że podczas wakacji ze swoją dziewczyną wziął udział w evencie WPT Bay 101 Shooting Star i zgarnął 1,3 miliona dolarów.
W tamtym czasie jego przyjaciel Rainer Kempe doradził mu zmianę wakacyjnych planów i wypad na WPT w Kalifornii. Schillhabel podążył więc śladami innego Niemca, Dietricha Fasta, który tydzień wcześniej wygrał WPT L.A. Poker Classic. Triumf na WPT pozwolił Stefanowi na udział w kolejnych turniejach z wysokim buy-inem. Teraz spotkać go można regularnie w najważniejszych eventach pokerowych rozgrywanych na całym świecie.
W ubiegłym roku 30-letni Schillhabel dotarł do trzeciego miejsca w Super High Roller Bowl (nagroda w wysokości 2,4 miliona dolarów) i zatriumfował niedawno w Super High Rollerze na WPT Lucky Hearts Open.
Jak sam mówi, to pierwsza wygrana na WPT zaważyła na decyzji o grze w kolejnych High Rollerach.
“Zacząłem grywać w High Rollerach, bo ludzie chętnie kupowali moje akcje. Udało mi się wygrać w kilku pierwszych eventach tego typu i potem było już z górki, a szczęście wciąż mi sprzyjało. Zawodnicy z Niemiec bardzo chętnie brali ode mnie moje udziały.”
Pokerzyści, o których wspomina Schillhabel to między innymi Kempe i zwycięzca WPT Alpha8, Fedor Holz.
“Znałem się z Reinerem dosyć dobrze, kiedy dopiero zaczynał grywać w eventach z wpisowym w wysokości 25.000” – przyznaje Schillhabel.
Niemiec rzadko rejestruje się do turniejów z mniejszym buy-inem niż pięciocyfrowy i WPT Lucky Hearts Poker Open Championship to rzadkie odstępstwo od tej normy.
Powodem, dla którego Schillhabel gra jednak ten turniej jest to, że w Seminole Hard Rock na początku i pod koniec Lucky Hearts odbywają się eventy HR.
“Wolę High Rollery, bo mamy tam krótkie stoły i atmosfera jest swobodniejsza. Nawet gra przebiega jakby szybciej. Te turnieje są w moim odczuciu po prostu super. W tradycyjnym evencie trzeba być cierpliwym. Czasem na dobrą okazję i karty należy poczekać, a nie jest łatwo to zrobić, gdy inny zawodnik non stop wchodzi w rozdanie i wygrywa pulę za pulą.”
Schillhabel przyznaje, że nie jest zbyt towarzyski podczas gry. Zazwyczaj ogląda coś na telewizorze, który znajduje się niedaleko stołu.
“W Main Eventach nie mówię zbyt wiele. W High Rollerach znam innych zawodników i po grze idziemy na drinki, więc rozmowa się klei. Muszę chyba popracować nad tym, aby łatwiej nawiązywać kontakty z nowymi zawodnikami.”
Schillhabel przyznaje, że skupia się jednak przede wszystkim na pieniądzach. Nawet mistrzowskie tytuły nie są w stanie zachęcić go do wypadu gdzieś dalej.
“Nie jeżdżę na eventy po to, aby wygrywać tytuły. Ostatnie kilka miesięcy to High Rollery, bo tam mogę zarobić najwięcej pieniędzy. Chodzi o opłacalność. Im wyższy buy-in, tym lepiej na tym wychodzę.”