Od czasu do czasu zachęcamy Was do organizowania własnych gier pokerowych. Wiadomo bowiem, że nie samym chlebem (i pracą) żyje człowiek i czasem trzeba dostarczyć sobie jakiejś rozrywki, zamiast grindować non stop przed ekranem. Tajemnicą nie będzie też raczej to, że w grupie znajomych (i przy talii kart) czas upływa bardzo przyjemnie.

Wielu z Was zastanawia się więc pewnie, jakie karty do gry warto sobie na taką sesję kupić. Karty do gry powinny być starannie wykonane, najlepiej plastikowe, mieć wyraźne oznaczenia (jumbo index) i cechować się wytrzymałością, tak aby można było nimi rozegrać wiele rozdań. Poniżej opowiemy Wam o kartach do gry kilku znanych firm, takich jak KEM i Copag. Dzięki opisom i linkom powinniście znaleźć coś w sam raz dla siebie.

Na początek dobrze jest wziąć coś tańszego ze 100% plastiku. Wystarczy na kilka pierwszych sesji, a cena jest niska (10zł), więc można zamówić kilka talii i otworzyć nową, gdy stara się już poprzeciera. Da nam to też dobre wyczucie tego, czego paradoksalnie od talii w dłuższym czasie raczej nie chcemy. Pamiętajmy, że dostajemy to, za co płacimy i tutaj cena szybko da znać o sobie, a na karcianych symbolach pojawią się rysy. Plastik uchroni nas przed zagięciami, więc talia posłuży sporo czasu, ale wygląd kart ucierpi. Kwestia tego, jak bardzo zależy nam na estetyce i jak duży stół mamy (czytaj jak daleko rzucać okiem będą musieli niektórzy gracze). Jeśli do gry podchodzicie poważnie, to bardzo dobrą propozycją są karty Piatnik lub KEM. Cena odpowiednio około 40 – 85zł za talię (zazwyczaj obie firmy sprzedawane w packu po dwie).

Znane karty COPAG mają niestety raczej blade kolory, choć jakościowo są dobre. Gdy rozłożycie tę talię na stole i rzucicie okiem tylko pobieżnie, to wydaje się, że nie wszystko jest tutaj jednak tak wyraźne, jak być by mogło. Alternatywą są karty Royal (żywa kolorystyka, wyraźna biel i czerń) lub A+ (tutaj kolory są bardzo naturalne). Cena odpowiednio 16 i 90zł.

Jeśli o grafikę chodzi, to znowu pochwalić musimy karty KEM. Nawet ich rewers jest jakby bardziej dopracowany (co ważne, bo jednolite „koszulki” ścierać się będą szybciej i powstaną w ten sposób oznaczenia kart – lepiej wybrać coś z gąszczem linii i wzorów).

Marką niewątpliwie znaną na rynku, zwłaszcza, jeśli lubujemy się w magicznych sztuczkach są Bicycle. Cena zachęcająca, ale jakość znowu dosyć niska i szybko pojawiają się na nich przetarcia. Plusem jest tak zwana „poduszka powietrzna” na powierzchni kart, czyli perforowana powierzchnia, dzięki której karty ładnie rozsuwają się, nie kleją i ułatwiają rozdawanie. Jeśli lubicie bawić gości wachlarzykami, to coś dla Was :) W przeciwnym wypadku lepiej wybrać coś poważniejszego. Na plus przemawia tutaj to, że do wyboru Bicycle ma przeróżne wzory swoich kart, które mogą miło zaskoczyć gości. Polecam chociażby Tragic Royalty (poniżej), Anne Stokes, Spectrum i Ghost Black.

Karty Royal i A+ niestety wśród wymienionych najbardziej się błyszczą. Dość trudno dostrzec jest przez to z pewnej odległości jakie karty dokładnie leżą na stole, szczególnie przy mocniejszym oświetleniu. Karty KEM oraz COPAG odbijają zdecydowanie mniej światła. Dobrze jest poszukać takich, które sprawdzą się w naszych warunkach najlepiej.

Znacie już trochę ceny, a jak sprawa się ma, jeśli o samo trzymanie kart chodzi? Karty KEM są dobrym wyborem. Gra się nimi dosyć wygodnie i są sztywne. Karty COPAG wyglądają jak z papieru, ale gdy się je trzyma w rękach to uczucie jest podobne do kart KEM. Niedrogie karty zazwyczaj nie sprawiają większych problemów w rękach, choć zdarzało mi się, że w gronie znajomych karty niechcący odwróciły się podczas zrzucania. Możliwe, że o wagę kart właśnie chodziło. Raz karta nawet pękła ku naszemu zdziwieniu i fakt faktem, była to jedna z tych tańszych alternatyw.

Jeśli sami macie jakieś ciekawe talie warte polecenia, podzielcie się swoimi opiniami śmiało w komentarzach.

ŹRÓDŁOPokerListings
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.