Gavin Griffin, pierwszy gracz w historii, który skompletował tzw. triple crown w pokerze na żywo, nie kryje oburzenia na organizatorów WSOP. Jego zdaniem promowanie przez nich Leona Tsoukernika niesie za sobą zły przekaz dla pokerowej społeczności. Przeczytajcie o tym, z czym nie zgadza się Amerykanin.
Kilka dni temu informowaliśmy Was o tym, że w czasie WSOP 2018 powróci turniej The Big One for One Drop, do którego wpisowe wynosi 1 mln$. Pomysłodawcą eventu jest Guy Laliberte, którego fundacja zajmuje się dostarczaniem wody pitnej do miejsc, gdzie jest ona niedostępna. Rake z wpisowego zostanie w całości przekazany na konto fundacji.
Dotychczas odbyły się trzy edycje turnieju, w których triumfowali: Antonio Esfandiari, Dan Colman oraz Elton Tsang. W oświadczeniu o planach na 2018 roku włodarze WSOP podali, że rejestracja do eventu przyszłorocznego jest już otwarta, a na liście startowej pojawił się pierwszy chętny, którym jest Leon Tsoukernik.
Dlaczego WSOP promuje osobę o nadszarpniętej reputacji?
Informacja o kolejnej edycji turnieju i o dokonaniu rezerwacji miejsca przez Leona Tsoukernika zbiegła się w czasie z festiwalem WSOP-E, który odbywał się w King’s Casino należącym do Czecha. Raczej nikogo nie powinno dziwić, że organizatorzy festiwalu w swoim oświadczeniu po prostu „zareklamowali” osobę, która gościła ich przez kilkadziesiąt dni i z którą mają podpisane umowy na organizowanie różnych eventów w kolejnych latach. Wątpliwości Griffina budzi jednak fakt, czy WSOP powinien promować osobę o wątpliwej reputacji?
Czech nie ma obecnie dobrej prasy. Na światło dzienne wychodzą dobrze udokumentowane, pokerowe długi Tsoukernika wobec Matta Kirka i Eltona Tsanga, które wynoszą kilka milionów dolarów. Gavin Griffin nie kryje swojego oburzenia faktem, że WSOP promuje oszusta.
Niespłacone długi Tsoukernika
Tsang, zwycięzca trzeciej edycji The Big One for One Drop, rozegrał z Tsoukernikiem dwie pokerowe sesje. Czech zgodził się uregulować rachunek tylko za jedną z nich (1,2 mln€). Za drugą (2 mln€) nie chce płacić, bo uważa, że gra była nieuczciwa (sam był w posiadaniu 90% udziałów dwóch pozostałych graczy siedzących przy stole), a Tsang, chce na nim tylko zarobić, bo jest właścicielem kasyna.
O sporze z Mattem Kirkiem o nierozliczone 2 mln$, który obecnie rozstrzygany jest na sali sądowej w USA, szeroko pisaliśmy przedwczoraj, dlatego zachęcamy do zapoznania się z wcześniejszym artykułem.
Gra na tzw. „zeszyt” o miliony dolarów
Światło dzienne ujrzały tylko dwie historie związane z niespłaconymi długami Czecha, ale Gavin Griffin twierdzi, że jest ich więcej. Większość z Was pewnie zadaje sobie teraz pytanie, dlaczego, wiedząc, jaka jest sytuacja, ktokolwiek siada do stołu z Tsoukernikiem i gra o wielkie pieniądze na słowo honoru i na tzw. „zeszyt”? Najprostsza odpowiedź jest taka, że operacje logistyczne związane z przelewaniem olbrzymich pieniędzy do kasyna, a potem z wypłatami gotówki i żetonów są na tyle uciążliwe, że znacznie łatwiej jest graczom prowadzić rozgrywkę w ten sposób i rozliczać się z dala od pokerowego stołu. Jednak do tego potrzebne jest wzajemne zaufanie, a Tsoukernik nie jest osobą, której przy pokerowym stole można ufać i WSOP z pewnością o tym wie.
Bardzo zły przekaz WSOP w stronę społeczności
Trudności w rozliczeniach z Tsoukernikiem to problem, z którym większość z nas nigdy nie będzie miała do czynienia, bo nigdy nie będziemy brać udziału w grach na tak wysokie stawki. Jednak dla graczy z pokerowych wyżyn jest to sprawa najwyższej wagi, a włodarze WSOP nie powinni udawać, że nie widzą, co się dzieje.
Według Griffina promowanie Tsoukernika niesie za sobą zły przekaz dla innych pokerzystów, z którego wynika, że można nie spłacać swoich pokerowych długów i być kołem zamachowym promocji bardzo prestiżowego eventu.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?