Znany brazylijski pokerzysta od lat poluje na duży sukces w turniejach. Do tej pory był blisko zwycięstw, ale ponosił porażki na ostatniej prostej. Jak sobie z tym radzi?
Każdy pokerzysta, który siada do gry w turnieju pokerowym ma tylko jeden cel, którym jest zwycięstwo. Jedno pragną tego z powodu pieniędzy, dla innych liczy się w pierwszej kolejności kolekcjonowanie tytułów i ustanawianie rekordów. Nie inaczej jest z Felipe Ramosem, jednym z najlepszych brazylijskich pokerzystów. W turniejach live wygrał do tej pory 2.567.149$. I chociaż na brak pieniędzy nie narzeka,to ciągle poluje na ważne zwycięstwo. Co ciekawe, w przeszłości podchodził do tego nieco inaczej.
Dobrze, że nie wygrałem
„Jestem szczęśliwy, że nie wygrałem tamtego turnieju” – mówi Felipe Ramos w rozmowie z Remko Rinkemą, dziennikarzem Poker Central. Nawiązuje tym samym do 5.000€ Main Eventu EPT San Remo 2008. Był pierwszym brazylijskim pokerzystą, który zajął miejsce płatne na EPT. Ramos ukończył turniej na trzynastym miejscu, a w nagrodę otrzymał 22.400€. „Stałbym się palantem, gdybym wygrał tamte pieniądze” – dodaje. Jason Mercier, który sięgnął wtedy po tytuł otrzymał 869.000€. Skąd tak ostre słowa Felipe? „Nie byłem wtedy złym pokerzystą, ale już w porównaniu z rywalami, byłem słabym graczem. Byłem pośrodku tych wszystkich rekinów” – dodaje z uśmiechem.
W tamtym czasie Felipe Ramos był graczem sponsorowanym przez lokalną stronę pokerową. W nagrodę za trzynaste miejsce otrzymał bilet do festiwalu EPT Grand Final w Monte Carlo, który rozpoczynał się zaledwie tydzień później. W 10.600€ Main Evencie zajął 78. miejsce i otrzymał 17.000€. „Dobra rzecz jest taka, że tego turnieju też nie wygrałem” – dodaje. Kilka dni później zajął trzecie miejsce w 2.100€ No-Limit Hold’em, a na jego konto powędrowało 44.400€. Dzięki dobrym wynikom był w stanie nawiązać współpracę z innymi pokerzystami, dzięki czemu poprawiał swoje umiejętności. Przyniosło to dobre rezultaty w styczniu 2009 roku, gdy zajął 22. miejsce w 10.000$ Main Evencie PCA i otrzymał 50.000$.
„Miałem wiele okazji, aby rozpocząć karierę od wielkiego wyniku. Podczas tamtego turnieju, naprawdę czułem się jak przyzwoitej klasy gracz. Odpadnięcie na 22. miejscu, gdy miałem asy, było pierwszym razem, gdy naprawdę poczułem, że głęboko dotknął mnie bad beat. Byłem wtedy stiltowany, ale dobrze się stało, że nie wygrałem tego” – tłumaczy.
Dlaczego wszyscy wygrywają, a ja nie?
Chociaż bohater tego tekstu mówił kilka razy, że cieszy się, że już na samym początku kariery nie odniósł wielkiego sukcesu, to w pewnym momencie brak zwycięstw zaczął go denerwować. „Nie będę kłamać, to zaczęło być frustrujące. Myślałem sobie „Boże, czy jestem aż tak złym człowiekiem?”. Inni wygrywają wszystko, a ja jestem blisko i nie wygrywam. Zacząłem myśleć o tym w kategoriach technicznych i pracowałem nad strategią z ostatniej fazy gry. Myślałem, że nie gram bardzo dobrze i to była prawda. Zacząłem poprawiać swoją grę i to mnie zbudowało jako gracza, chociaż nie miałem wielkiego wyniku. Przestałem liczyć, jak wiele razy byłem blisko [zwycięstwa]. Zawsze widziałem, że góra pieniędzy jest blisko, ale nigdy do niej nie dotarłem” – mówi.
Gotowy na sukces
Na WSOP 2018 sytuacja powtórzyła się. Felipe Ramos zajął trzecie miejsce w 1.000$ Pot-Limit Omaha i otrzymał 73.989$. Jak mówi, da radę żyć z tym, że nie wygrał turnieju w swoją ulubioną odmianę. Jednocześnie jest gotowy na swój wielki sukces w przyszłości. „Jestem gotowy i czuję się gotowy. Drugie miejsce jest naprawdę przytłaczające, ponieważ jesteś tak blisko zwycięstwa bransoletki. Ja jestem z tym pogodzony, ponieważ staram się wkładać cały swój wysiłek w to, aby być zawodowcem. Uczę się gry, poświęcam czas swojemu zdrowiu, wiem dokładnie, co robię i co muszę zrobić. Jestem przygotowany na duży wynik. Jestem człowiekiem, który jest obecnie w naprawdę dobrej pozycji, ponieważ rozwinąłem się i nauczyłem się wiele z błędów z przeszłości” – tłumaczy.
Brazylijczyk tłumaczy, że jest dumny z kilku rzeczy w swojej pokerowej karierze. Chodzi o to, że nigdy nie miał długów, nigdy nie zawalił kariery i życia z powodów finansowych, zdobył wielu przyjaciół w pokerze, a także zaufanie rodziny i przyjaciół, gdy chodzi o karierę, którą wybrał. „Podoba mi się to, kim dzisiaj jestem i czas to „spieniężyć”. Naprawdę w to wierzę. To tylko kwestia czasu” – dodaje. Felipe określa siebie jako najciężej pracującego gracza, choć zastrzega się, że nie jest to równoznaczne z twierdzeniem, że jest najlepszym graczem.
Co przyniesie przyszłość?
Felipe mówi, że jest gotowy na sukces. A który z ważnych turniejów chciałby wygrać w pierwszej kolejności? „EPT było numerem jeden na mojej liście. Bycie Brazylijczykiem z największą liczbą miejsc płatnych dodało mi motywacji w tych turniejach. Zawsze chciałem wygrać jeden z nich i kilka razy byłem blisko. Trudno jest jednak wygrać turniej pokerowy. Ostatnio to WSOP przejęło [u mnie] pozycję lidera pod względem prestiżu i osobistym. Jeśli uważasz się za pokerzystę, to będziesz chciał wykonać swoją robotę i wygrać bransoletkę. Pewnego dnia chcę być w stanie dzielić ten moment z moją rodziną, ponieważ bez nich i ich wsparcia nigdy nie byłbym w miejscu, w którym jestem obecnie” – podsumowuje.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Kelly Minkin i jej zwycięski 5-bet all-in z 7-2 w grze cashowej „Poker Night in America”
_____