Jak pech, to pech. Doyle Brunson zaszczepił się w zeszłym roku przeciwko grypie, ale i tak w okresie świąteczno-noworocznym nabawił się tej choroby. W czasie przymusowego wypoczynku „TexDolly” miał wiele czasu na rozmyślanie i 2 grudnia uraczył społeczność ciekawą wypowiedzią na temat Stu Ungara.
Doyle Brunson miał w tym tygodniu dołączyć do znanych pokerzystek i jako jedyny przedstawiciel płci brzydkiej miał rywalizować z paniami w czasie tygodnia „Femme Fatale” w programie Poker After Dark. Niestety „ojciec chrzestny” pokera zachorował na grypę, która u osób w podeszłym wieku może być bardzo groźna, i nie pojawił się przy stole.
Co robi senior, gdy szwankuje mu zdrowie i nie wybiera się na spotkanie z rówieśnikami? Leżenie w łóżku bywa przecież takie nudne… W Polsce oznacza to termofor i słuchanie stacji „Tadeusz Rydzyk WAM”. W USA Doyle Brunson odpala np. Twittera i pozostaje w kontakcie ze światem.
W końcu choroba też jest jakąś okazją…
Rygor łóżkowy sprawił, że legendarny pokerzysta zwiększył swoją aktywność w mediach społecznościowych. 2 grudnia stary mistrz wypowiedział się o innym wielkim mistrzu, Stu Ungarze.
„Stuey miał dwie osobowości. Gdy nie chodziło o hazard, był zabawnym, charyzmatycznym, kochającym człowiekiem z nieprawdopodobnym poczuciem humoru, z którym chciało się przebywać. Gdy grał, był kompletnym bałwanem, którego nie dało się lubić. Próbowałem mu pomóc w życiu osobistym. Nie wyszło – „zaćwierkał” 2 grudnia Doyle Brunson.
There were 2 sides to Stuey. Away from gambling he was a fun loving charismatic person and was fun to be around with an incredible sense of humor. When gambling however, he was a real jerk and impossible to like. I tried to help him with his personal life. Didn't work. https://t.co/8z71qySQir
— Doyle Brunson (@TexDolly) January 2, 2018
Była to odpowiedź na wpis Jasona Rogersa, który z największym uznaniem wypowiedział się o relacji Brunsona i Ungara.
„Za każdym razem, gdy wypowiadasz się na temat Stu Ungara, można odnieść wrażenie, że traktowałeś go prawie po ojcowsku. (…) Dbałeś o niego, jak o [pokerowy] talent i jak o młodego człowieka, który miał swoje problemy. Podziwiam to” – w sylwestra napisał Rogers.
Żałujemy, że „TexDolly” nie odpowiedział na pytania zadane mu w komentarzach. Wyszedłby z tego niesamowicie interesujący materiał, który pokazywałby Ungara jako człowieka oraz jako hazardzistę, a jak widać, były to dwa różne oblicza tej samej osoby.
Oprócz Doyla Brunsona, Gabe Kaplana, Mike’a Sextona i może jeszcze paru innych graczy mało kto może opowiedzieć społeczności o tym, jaki naprawdę był Stu Ungar. Wokół tej postaci unosi się pewna aura tajemniczości. M.in. dlatego tak chętnie czytamy wszelkie świadectwa, które o przedwcześnie zmarłym pokerzyście wygłaszają osoby go znające.