Czy byłoby dobrze, gdyby w pokerze nie istniały bad beaty? Zanim odpowiecie twierdząco, warto przeczytać artykuł Konstantinosa Palamourdasa.
Autor to profesor matematyki, a specjalizuje się w matematyce pokerowej. Obecnie wykłada na kalifornijskim UCLA, jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie. Swój artykuł opublikował na UpswingPoker.com:
Mój mądry przyjaciel zasugerował pewnego razu, że być może byłoby lepiej, gdyby za każdym razem, gdy gracze znajdą się na all-inach, krupier rozdzielał pulę proporcjonalnie do ich equity, zamiast wykładać karty i wręczać wszystkie żetony zwycięzcy rozdania.
Przykład: Alice ma A-A, Bob ma K-K, oboje wchodzą all-in pre-flop. Na środku stołu ląduje pula w wysokości 100$. Zgodnie z pomysłem, Alice otrzymałaby 82$, a Bob 18$. Byłby to idealny świat, prawda? Już nigdy nie byłoby bad beatów. Czy myślicie, że to dobry pomysł? W tytule już zaspoilerowałem odpowiedź. Co jednak sprawia, że bad beaty są tak ważne?
Bad beaty wcale nie są takie „bad”
Alice jest zazwyczaj najlepszym zawodnikiem przy stole. I dlatego nie zaskakuje, że jest ona częstszym „odbiorcą” bad beatów niż inni zawodnicy przy stole. A to dlatego, że gdy wszystkie pieniądze lądują w puli, to Alice jest zazwyczaj faworytką do zwycięstwa w rozdaniu.
Gdy przegrywa all-ina, to często dlatego, że miała pecha, a jej rywal trafił nieprawdopodobną kartę na której z późniejszych ulic. To dokładna definicja bad beata.
Jednak Alice jako pierwsza powie, że bad beaty są niezwykle ważne dla pokerowego ekosystemu. Gdyby nie one, to słabsi gracze byliby znacznie mniej skłonni do rywalizacji przeciwko lepszym zawodnikom. A to ostatecznie zabiłoby akcję i sprawiłoby, że Alice znalazłaby się poza tym biznesem. Czynnik szczęścia jest tym, co przyciąga tak wiele osób do pokera, co sprawia, że jest to tak fascynujące.
Gry w stylu pokera, gdzie szczęście jest tak mocno zaangażowane w rozgrywkę, należą do grona kilku, w których można nauczyć się zasad i pokonać mistrza świata w pierwszym rozdaniu. Oczywiście, że wygranie z tym mistrzem na przestrzeni dziesięciu, stu lub tysiącu rozdań staje się wykładniczo mniej prawdopodobne i dochodzi do punktu, w którym staje się praktycznie niemożliwe.
Mimo to na krótką metę istnieje pewna szansa. Tego nie ma w grach, gdzie liczą się tylko umiejętności (jak np. szachy). Tam najlepszy zawodnik prawie zawsze wygrywa, szczególnie, jeżeli różnica w umiejętnościach jest znacząca.
Każda ręka, którą przegrywasz jest „bad” beatem
Nazwa „bad beat” jest bardzo myląca. W zdecydowanej większości all-inów pre-river, każdy gracz ma trochę equity w puli. To oznacza, że każdy beat z technicznego punktu widzenia ma przydomek „bad” w tym sensie, że przegranie całej puli oznacza przegranie więcej niż powinno się przegrać, bazując na equity zawodnika.
I odwrotnie, wygrywanie z mniejszym niż pełne equity oznacza wygrywanie więcej niż się zasługuje, co skutecznie niweluje znaczenie słowa „bad” w określeniu bad beat.
Przykład: Alice ma , a na flopie leżą . Po kilku betach, raiseach i re-raiseach, dochodzi do all-inów przeciwko Bobowi, który ma (top para, top kicker).
W puli jest ok. 2.000$. Zastosowanie programu Equilab pokazuje, że Alice jest prawie 93-procentowym faworytem do zwycięstwa, a Bob siedmioprocentowym. Z technicznego punktu widzenia oznacza to, że ręka Alice jest warta 93 procent z 2.000$, czyli 1.860$. A ręka Boba jest warta siedem procent, czyli 140$.
Zauważcie, że żadne z nich nie zasługuje na pełną pulę w wysokości 2.000$. A jednak jedno z nich otrzyma dokładnie wszystkie pieniądze. Idąc tym samym tokiem rozumowania, to żadne z nich nie powinno odejść z niczym, ale tak się jednak stanie.
Odchodząc na chwilę od technicznego punktu widzenia, widzimy, że jeśli Alice wygra, to zarobi 140$ więcej niż na to zasługuje. To oznacza, że jeśli wygra rozdanie, to będzie mieć „szczęście”, ponieważ otrzyma więcej pieniędzy, niż powinna. Podobnie, Bob będzie mieć pecha, jeśli przegra, dokładnie o tę samą kwotę. Jeśli zmienimy wyniki i Alice przegra, to będzie mieć „pecha” w wysokości 1.860$, a Bob będzie mieć tyle szczęścia.
Aby być uczciwym, należy powiedzieć, że czynnik szczęścia jest w drugim przypadku ok. 13,3 razy większy niż w pierwszym (1860 dzielimy na 140), co daje dokładnie stosunek 93 do 7. Innymi słowy, Alice wygrywa trzynaście razy częściej niż Bob, ale Bob wygra trzynaście razy więcej „ekstra” pieniędzy. Wynik każdego all-ina pre-river jest zawsze niesprawiedliwy. To oznacza, że żaden „beat” nie jest nigdy sprawiedliwy, ani w sytuacji bycia faworytem, ani w sytuacji, gdy nie jesteś tym faworytem.
Za każdym razem, gdy Alice cierpi z powodu „bad” beata, to spłaca wszystkie sytuacje, gdy wygrała „za dużo”, będąc faworytką. Alice rozumie, że większość jej zwycięskich sesji często wiąże się z tym, że ma szczęście (że nie ma pecha), co z matematycznego punktu widzenia uzasadnia nieuchronność jej przegranych sesji.
Innymi słowy, bad beaty są kwestią zasadniczą dla gry (i powodem, dla którego wygrywający gracze nadal otrzymują akcję przy stole). Nie ma w nich niczego szczególnie niesprawiedliwego. W długim okresie wszyscy otrzymujemy sprawiedliwe udziały z gry.
_____
_____